na zimę, ale dziś na dworze (znaczy się na polu dla niektórych) czułam się, jakby mi chciało zdjąć twarz. Chodzenie bez twarzy jest niedopuszczalne i to wcale nie ze względów estetycznych, ale "honorowych", o czym wie każdy, kto się zna na sztuce wojennej.
I tak się zastanawiam - choć to może słowo trochę na wyrost - białko się ścina w temperaturze coś ok. 45 stopni powyżej zera, woda zamarza w temp O stopni, a my nic. Takie bestie jesteśmy, że nam mózgownica pracuje albo nie pracuje zupełnie niezależnie od praw fizyki ;)
P.S. Zaczynam marzyć o plaży, a na tej plaży ja, w spódniczce z traw. Już niech mi się zetnie ta mózgownica, a co mi tam!
u mnie obowiązuje: "na dworze". a poza tym oglądałam wczoraj "critersy" i tam dwóch panów chodziło bez twarzy:)
OdpowiedzUsuńKocham zimę, ale jak już trzeci poniedziałek z rzędu nie dotarłam do pracy bez udziału osób trzecich i ostatecznie moje auto się zbuntowało i postanowiło czekać wiosny na parkingu, skapitulowałam. Wiosny chcę! Natychmiast! Albo chociaż tylko -3 ;))
OdpowiedzUsuńPs.
Coś jeszcze nie dopracowałam i podpisuję się jak zwykle :)))
Może to egoistyczne i wstrętne, ale jak oglądam w TV co wy tam w Polsce macie za zimę to mi się tu u mnie cieplej robi... ;))))
OdpowiedzUsuńZ góry przepraszam za szczerość i oczywiście duchowo wspieram. :))))))))))))))))))
Posyłam więc wirtualnie ciepełko...
Ponoć myślenie o upale pomaga... ponoć...
Wczoraj zamarzł mi samochód, nawet pokrętła w środku były nieruchome. Zapadł w jakiś sen zimowy.Pod uczelnią czekałam 20 minut na taxi, później okazało się, że pan przebiegle schował się w ciepłym aucie za rogiem budynku. Palce u rąk miałam tak zdrętwiałe, że nie byłam w stanie wytrzeć smarków ,włosy mi się skołtuniły, palce u nóg skostniały, oczy łzawiły a po plecach biegały hurtem w pląsach dreszcze. Miałam wrażenie, że zimno zaczęło podstępnie przenikać do moich organów wewnętrznych i zmieniać mnie w żonę Lota. Lubię zimno ale BEZ PRZESADY!!!
OdpowiedzUsuńO kilku godzin jestem chora. Oficjalnie i zupełnie legalnie. I to jest nawet dobre, bo mam zakaz opuszczania ciepełka domowego. A na zimę mogę sobie koncertowo gwizdać... fiuuuuuuuuuuuuu;)))
OdpowiedzUsuń..zetnie się mógowinica niczym jajecznica? Albo zamarzną szare komórki. Tak i tak śmierć :). Ja też wolę ciepełko i jajeczniczkę wielowarzywną :)).
OdpowiedzUsuńU mię wczoraj było ze -32, ale za to dziś dużo cieplej, bo -15. O 50% wyższa temperatura to już powód do radości.
OdpowiedzUsuńBTW, u mię oczywiście na POLU było ono, to zimne :))
OdpowiedzUsuńNo upał po prostu.
OdpowiedzUsuńU mnie na ulicy pod domem kilka samochodów siedzi opatulonych jak Nivejka. Już trzeci tydzień. Nawet im lusterek bocznych nie widać spod kołderki :)
Smarków na nich też nie widać ani skołtunionych oponek.
Też jestem za jajecznicą w mózgu ;)
Chyba zacznę marzyć razem z tobą. Plaża, upał, zimne piwo i ja na leżaku. Jak dalej będą takie mrozy to pozwę Zimę do sądu. ;))
OdpowiedzUsuńA! Zapomniałam dopisać - u mnie NA DWORZE, ale już 10 km w bok ludzie marzną NA POLU.
OdpowiedzUsuńale nie idzie oddychać na dworze, a jak zawieje, to się dusiłam jak dziecko...
OdpowiedzUsuńJa mówie zimie zdecydowane NIE (na dworze)
OdpowiedzUsuńNiestety jestem skazana na komuniakcje miejska i to jest koszmar. Autobus przyjedzie albo nie. Albo sie popsuje, albo dojedziesz do celi.
Zadarza się ze podróż trwa nie godzinę, a 2-3 godziny.
Zaczynam planowac już wstawienie łóżka w biurze.
Ostatniuo komórka mi zamarzła - w sensie że telefon.
JA CHCE JUŻ WIOSNY
jeny znowu o jajach :) a czy nie lepiej bez spódniczki a za to opleciona wiankiem z wodorostów...takie plażowe SPA...
OdpowiedzUsuńczekam na wiosnę jak nigdy; nie jestem pewien czy chodzi tylko o mróz, czy może dlatego, że czeka na mnie mój pierwszy w życiu motocykl, mianowicie bruner ;)
OdpowiedzUsuńU mnie na NASZYM POLU (uwłaszczenie w Galicji: 1848 r., można było mieć swoje pole i tam się chodziło; uwłaszczenie w Kongresówce: 1864 r., jeszcze nie mogą zapomnieć, że chodzili na pański dwór) było - 25. Davi chyba mieszka dziesik wyżej w górach niż ja.
OdpowiedzUsuńP.S. Bidny Riverman ma ostatnio uraz na jaja. Zwłaszcza w formie jajecznicy, od kiedy mu podesłałam linka na super-hiper przebój ;-)
ja dziś słyszałam, jak dwie dziewczyny w autobusie histerycznie śmiały sie ze swojej koleżanki, która odmroziła sobie ostatnio uszy i jak przyszła do szkoły to były takie niezdrowo fioletowe... brrr... :\
OdpowiedzUsuńJa też widzę różnych szaleńców bez czapek. Mam ochotę się rzucać i zakładać im te czapki, ale nie mam tylu czapek.
OdpowiedzUsuńto nic, u mnie jest teraz -15 st a w tv widziałam pana, co se po dworze chodził, w grubym swetrze, nawet rękawiczek nie miał i mówi, że on tak zawsze, a na termometrze miał prawie -40st!!! matko!!! mi to już na pewno móżgownica by przymarzła!!! doczegokolwiek, np do betonu :)
OdpowiedzUsuńJeśli masz ochotę na rozgrzewający uśmiech to proszę:
OdpowiedzUsuńhttp://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,7494488,Chcial_rozgrzac_samochod_suszarka__Auto_eksplodowalo.html
Ubawiło mnie zdjęcie dodane do artykułu.
No i tam jeszcze z "podobnych" to jest fajnie wrzucić koleżance petardę za bluzkę... tak na rozgrzewkę. Wyobraźnia niektórych osobników jest niczym nieograniczona.
OdpowiedzUsuńmarthamartha
OdpowiedzUsuńJa na pole jednak wychodzę..;))mnie odpada nos,bo twarz jakoś się kremem przykleiła...a nos jak sopel ochyda jakaś...fuj...nawet kot zalotnik ,który wiernie pod moim domem waruje na moje kotki czekając w nadzieji,a nóż sie któraś z domku nawinie...siedzi biedak na ławce...minus 20...a on czeka frajer jakiś...ma zamarzniety śpik pod nosem i siwe zeszroniałe wąsy...zaczynam sie martwić o niego...co to znaczy sexocholizm...
O matko, pogoń Martusiu, bo się któregoś dnia stoczy kocina z ławki i potłucze na drobne kawałki :)
OdpowiedzUsuńA pojutrze ma być - 1, fala upałów oraz globalne ocieplenie do kupy.
marthamartha
OdpowiedzUsuńKot "odpadł";DDD ...Ewuniu,ale fantazyja Cię dopadła z tymi upałami...ta ?? kupa mnie intryguje...;PP
marthamartha
OdpowiedzUsuńTa kupa mnie intryguje -miało być...:P..jestem zakręcona...
Globalne ocieplenie... Zarządziłam wśród znajomych wietrzenie letnich kiecek na czwartek. Skok o 20 st w górę to chyba poważna w końcu rzecz;)))
OdpowiedzUsuńA ja dzisiaj byłem na spacerze w lesie, mróz jak cholera, twarz faktycznie do wymiany, ale byłem szczęśliwy i nie powiem dlaczego. ;)
OdpowiedzUsuńw dzieciństwie jadałam placki z cukrem i z zimnym mlekiem - wersja letnia; z gorącym mlekiem - wersja zimowa:)
OdpowiedzUsuńmój mężczyzna ze zdartymi paluszkami zazdrości Ci mechanicznej tary:)