czwartek, 30 czerwca 2011

AlfaBecja

To czwarty wymiar świata, w którym żyjemy i w nim właśnie kryją się niedobitki, które posiadając umiejętność czytania posługują się nią.
AlfaBeci to całkiem normalni ludzie, którzy uważają, że pielęgnowanie własnego rozwoju na wszelkie sposoby jest sensowne i przynosi korzyści. Uważają - choć są w mniejszości - że człowiek inteligentny (na wymarciu), kulturalny (też zdychający gatunek) po skończeniu szkoły podstawowej nadal ma obowiązek - niektórzy to nawet mają w tym przyjemność, ale to pewnie AlfaBeci-zwyrodnialcy - dalszego rozwijania się, uczenia się, ba! myślenia!
Już moi koledzy z jaskiń wiedzieli, że książka jest sposobem na rozwój nie tylko wiedzy, ale też wyobraźni, wrażliwości, logicznego myślenia, nauki języka (nawet ojczystego)...

W latach 90 XX wieku, czyli strasznie daaawno temu, 72% jaskiniowców czytało książki. Ostatnie badania przeprowadzone w listopadzie 2010 r. przez Pracownię Badań Czytelnictwa Biblioteki Narodowej we współpracy z TNS OBOP wykazały, że społeczny zasięg książki w polskich jaskiniach jest katastrofalny: 44 proc. Polaków miało w ręku jakąś JEDNĄ książkę. W ciągu całego roku. Kucharska też się liczy.

Jak się posłucha naszych elyt to niestety wali po uszach ten brak kontaktu z książką. Ale co mnie całkiem zdumiewa, to że ci, którzy twierdzą o sobie, że są elitą intelektualną tego narodu, wcale się nie wstydzą tego, że nie czytają. No jeszcze 20 lat temu nie do pomyślenia, żeby ktoś kto ma choć aspiracje do bycia człowiekiem kulturalnym i obytym nie czytał!

Jeśli to jest ewolucja to chyba w stronę AnalfaBetyzmu.

środa, 22 czerwca 2011

Kiełbie we łbie

Przyśnił mi się sen przecudny, który o dziwo zapamiętałam. Byłam ci ja w Wielkiej Sali na strasznie uroczystym przyjęciu i kiedy tak stałam sobie w tej sali podszedł do mnie niejaki Kevin Sorbo (znany z roli Herculesa) i objąwszy mnie w pasie szepnął czule: "Ewo, ach Ewo".

Nie zdziwiło mnie, że podszedł, nie zdziwiło mnie, że objął ani że szepnął. Ale wiecie co? Gość był mojego wzrostu!!! Osobiście jestem raczej drobna i niewielka, kobiecie obleci, ale żeby Hercules był wzrostu siedzącego psa?

Nie wiem, skąd się takie mądrości senne biorą w ludzkim łbie, ludzkość je sobie tłumaczy i interpretuje na setki sposobów. Najfajniejsze interpretacje można znaleźć na oświeconych portalach. Zawsze mnie np zdumiewało skąd w tzw Senniku babilońskim hasła w rodzaju telefon, rakieta i takie tam, Najwyraźniej starożytni Babilończycy byli bardziej zaawansowani technicznie niż nam się wydaje.
Ponieważ hasło "Kevin Sorbo" w połączeniu z sennikiem nie dało żadnej interpretacji, wrzuciłam "Herkules", a tu ryms:

Herkules

ostatnio zbyt mocno ulegałeś pokusom, odrobina zastanowienia, przeanalizowania swego zachowania pozwolą Ci okiełznać destruktywne namiętności.

Idę przemyśleć swoją postawę, a Wam życzę pouczających interpretacji wariackich snów :)

Właściwy Herkules wygląda tak:

niedziela, 19 czerwca 2011

Kobieta i mężczyzna okiem naczelnego

Odkąd jakieś 10 a może 15 lat temu odkryłam, że we wszystkich kolorowych miesięcznikach dla kobiet jest dokładnie to samo (bez względu na tytuł i wydawcę) czyli nic, przestałam kupować. Wystarczy, że u fryzjera utwierdzam się regularnie w tym przekonaniu. Chwila oczekiwania pozwala także na sprawdzenie, co piszą w pismach męskich. Też nic.

Wiedziona dziś potrzebą zawodową poszperałam w sieci celem znalezienia tych ambitniejszych i z charakterem, a przede wszystkim tych, które nie traktują swojego czytelnika jak kompletnego prymitywa i przygłupa. Bo obraz czytelnika, który się wyłania z oferty owych magazynów jest tak zadziwiający, że to aż cud, że ludzkość przeżyła do tej pory. Chociaż... może nie taki cud, bo właściwie interesujący jest tylko seks we wszystkich przypadkach Przynajmniej w kwestii przetrwania gatunku te magazyny mają poważne zasługi.

W przeciętnym magazynie dla panów propozycje tagów są następujące:
sex, amatorki, samochód, tatuaż, seks, sexy, angelina, dziewczyny, kobiety, Doda
dziewczyna, gwiazda, zdjęcia, moto, galeria, gwiazdy, modelki, dupa, tattoo
Mandaryna, doda, modelka, związki (tu jest Jak ją uwieść)...

Facet wyposażony w samochód, zegarek, komórkę, konsolę do gier, kino domowe i inne gadżety, świadom, co należy nosić i że nie należy nosić skarpet do sandałów, spędzający czas na kształtowaniu sześciopaka na brzuchu oraz bajsepsa, uczy się z takiego magazynu: Jak uwieść kobietę, czyli jak nie mozoląc się specjalnie odnaleźć różne pożądane punkty i miejsca, których stymulacja sprawi, że... On poczuje się mistrzem świata i super kochankiem. Zapomni o kompleksach (sporo miejsca poświęcają kompleksom), o tym czego nie ma, a chciałby mieć i wreszcie będzie mężczyzna spełnionym.
Myślicie zapewne, jak i ja pomyślałam w pierwszej chwili, że naczelnymi takich magazynów są wąsate, wredne feministki szukające zemsty na facetach za brak penisa? Nie. Nic z tych rzeczy.

Żeby temu magazynowemu dobrać partnerkę idealną należy zajrzeć do przeciętnego magazynu dla pań, a w nim mamy taki oto wybór tagów:
seks (sex, sexy, seksowny, -a, -e) , związki (też seks), moda,makijaż, paznokcie
gwiazdy, jak schudnąć, plotki, z życia gwiazd, seks w pracy, dodatki, rihanna,
Doda, Beckham, Madonna ...

Kobieta wyłaniająca się zza tego pisma, to pustak obkładający się butami, szmatami, ozdóbkami. Jej głównym zajęciem jest czytanie porad Jak go omotać i sprawić, by jej sprawił przyjemność. W przeciwieństwie do porad dla mężczyzn, w pismach dla kobiet artykuły o strefach erogennych samców są mniej skomplikowane, bo wiadomo, jak się dobrze skupić, to jest jedna i nie ma co się rozwodzić. Ważne są ciuchy, wakacje, ploty, ploty, ploty... Kobiety nie są tak głupio przywiązane do gadżetów jak mężczyźni. no chyba, że dom, samochód, pies...
Myślicie, że te magazyny dla kobiet redagują sfrustrowani mizogini? Znów jesteście w błędzie! Ani trochę.

Aż się zastanawiam, kiedy nastąpiła tak silna degradacja rozumu i szacunku dla odbiorców. Odbiorców szeroko rozumianej kultury, w tym również takich właśnie magazynów, TV i innych prostych rozrywek. W końcu rozrywka też należy do tzw, kultury. Nie musi być koniecznie koturnowa, ale żeby zaraz dno?
Zastanawiam się też, kiedy się pojawiła - na moje oko całkiem liczna - trzecia płeć, czyli ludzie z zainteresowaniami (książka, muzyka, podróże, inne kultury, historia, cywilizacja, sport nie tylko na siłce...) najwyraźniej nieprzewidziana przez owe czasopisma.
Nie wiem z kim się kumplują twórcy magazynów dla pań i panów, ale moi koledzy i koleżanki z jaskini są znacznie bardziej rozgarnięci, niż samce i samice z kolorowych czasopism. Jest tak źle czy tak dobrze?

poniedziałek, 13 czerwca 2011

Prawo zachowania masy

Jakaś nieprawda z tym prawem. Podczas przenoszenia się z miejsca na miejsce, wywaliłam co najmniej 1/3 NIEPOTRZEBNYCH klamotów, w które bezsensownie obrosłam. I tu się zgadza. Masa rzeczy wynoszonych do śmietnik i na nowe była stała. Ale dlaczego do licha te rzeczy, które zostały przeniesione skutecznie wcale nie mają mniejszej objętości niż na starym mieszkaniu?
Widzę tylko jedno wyjaśnienie. Ta masa wie, że zgodnie ze szczególną teorią względności obowiązuje ją prawo zachowania całkowitej masy spoczynkowej układu izolowanego. I ona jako izolowana rozpuchła się do poprzednich rozmiarów.
Przechlapane. Można się zachetać i tak człowiek jest skazany na obrastanie.

P.S. N razie jeszcze nie rozróżniam między własną głową a innymi częściami ciała. Nazwiska trzech pierwszych, którzy wymyślili przeprowadzki!

środa, 8 czerwca 2011

Facebook a sprawa polska

Przyznaję, że coraz większy podziw budzą we mnie nie tylko aktywa Marka Zuckerberga, ale skuteczność i hipnotyczne właściwości stworzonego przez niego portalu. Jak wiecie jestem uzależniona od uprawiania sportu i regularnie się zamęczam fizycznie, ale nadziwić się nie mogę, kiedy widzę innych ochoczo się zamęczających, jak siedzą w klubie jak najbardziej sportowym przed komputerami, a z ekranów wali co, no co? Tak jest, zgadliście! Jedni przychodzą, żeby potrenować, inni żeby poopowiadać, że trenują :)

Radnym w Warszawie i kilku innych miastach zabroniono korzystania w pracy z Facebooka a nawet odcięto dostęp do niego. Że niby podobno radny ma pracować i może pisać sobie bloga w tej pracy, albo poszaleć na serwisie randkowym jako raDny_zWielkim ale Facebook zakazany! W sumie, wcale się nie dziwię, bo w końcu jak się dało zmienić oblicze prawie całej Afryki Północnej przy współudziale Facebooka, to znaczy potężne to narzędzie i nie wiadomo, jakie szkody wyrządzi po instytucjach.

Osobiście bym jednak nie zakazywała, a przeciwnie. Nakazałabym surowo! Oczyma wyobraźni widzę zastępy urzędników pracujących pilnie przez całe osiem godzin dziennie. Ba! Nawet nagdodziny by niektórzy chętnie wyrabiali. Nareszcie wszystkie wytyczne i dyrektywy docierają do każdego. Nikt nie udaje, że nie widzi, wszyscy lubią polecenia szefa i wykonują je bez szemrania. Ustawy natychmiast są wcielane w życie, a popierniczony system ZUS działa! Cud prawdziwy.
NFZ funkcjonuje, drogi się budują, ministerstwa sprawne jak nigdy i nawet pociągi wiedzą jak mają chodzić, bo se każdy pociągowy może zajrzeć do facebooka i wie, gdzie ma być i kiedy. Raj, po prostu raj!

Euro też przejdzie gładko, bo drużyny będą grały na Facebooku, a jak trener selekcjoner coś powie, to wszyscy mają lubić! Hejterzy won na ławkę rezerwowych! Stamtąd sobie pooglądają rozgrywki, cwaniaki jedne. Łatwiej też będzie z kibolami: ochroniarze i policja zorganizują sobie z kibolami ustawki na Facebooku i będą się okładać komentarzami. A władze PZPN jak nie potrafią pisać na kompie, to se mogą, wiecie co :)

Zabawki są fajne, wystarczy do nich dorosnąć.

niedziela, 5 czerwca 2011

Etykieta

Praca ma tę zaletę, że jak jest jej dużo, to się człowiek nie ma czasu zajmować duperelami. Np czytaniem informacji (ze szczegółami i komentarzami) w serwisach informacyjnych, co tylko wychodzi na zdrowie. Od razu cera piękniejsza, a nerwy spokojne.

W zestawieniu z zalewem zwykłego, pospolitego chamstwa serwowanego każdego dnia przez tzw polityków oraz komentatorów internetowych, wręcz kosmicznie wyglądają dywagacje w niedzielnym wydaniu informacji na temat jak powinien się zachować człowiek z wyższych sfer ze szczególnym uwzględnieniem biznesmena. Ze zdjęciami poglądowymi, żeby ów człowiek zrozumiał, co się do niego mówi.
W dzisiejszym serwisie onetowego savoir-vivre'u mamy artykulik o grzechach biznesmenów (dlaczego tylko biznesmenów?) podczas przyjęć. I jest jak zwykle: nie rzucaj się na żarcie, nie żryj na brudnym talerzyku, nie rozmawiaj z pełną gębą, bo możesz kogoś opluć, zostaw ten kieliszek, kiedy trzymasz talerz, nie trzymaj kieliszka w prawej ręce... tu mnie mnie zatkało. Ale wyjaśnili:

"Kieliszek w prawej ręce powoduje, że nasza ręka staje się zimna i wilgotna. Jeśli podamy ją do uścisku, pozostawimy po sobie niemiłe wrażenie. Co innego przy stole, gdzie kieliszki są ustawione po prawej stronie - chwytamy je prawą ręką, jednak podczas posiłku na stojąco kieliszki trzymamy w lewej dłoni."

Jest jeszcze jedna rzecz niedozwolona:

"Trzymanie kieliszka za czaszę (brzmi jak horror, więc mnie zaintrygowało).
To powoduje zmianę temperatury wina, ponieważ ogrzewamy je w ten sposób ciepłem własnej dłoni. Poza tym to źle wygląda – na szkle zostawiamy odciski palców, które z pewnością przyciągną uwagę naszych rozmówców i nie zostawią pozytywnego wrażenia. Znacznie lepiej jest trzymać kieliszek z winem lub wodą zawsze za nóżkę. "

Nie zostawiajmy odcisków palców. Nigdy nie wiadomo, co się na takim przyjęciu wydarzy. Zwłaszcza jeśli rozmówca jest skupiony na oglądaniu kieliszków.

Ech, nie jest łatwo być elitą, tyle ważnych rzeczy trzeba zapamiętać. Przede wszystkim te kieliszki mam oglądać, nie ludzi a kieliszki, wypatrywać śladów... za nóżkę trzymać... matko! a widelec, w której dłoni? talerz, widelec, kieliszek...

Już szykuję moje trampki, które się robią coraz bardziej designerskie. Pora je wyprowadzić na salony!

środa, 1 czerwca 2011

Drogie dzieci,

rozumu może nam ostatecznie przybyć, bo od przybytku głowa nie boli. Podobnie ze szczęściem i pieniędzmi. Zawsze się jakoś zagospodaruje.
Ale nie traćmy ciekawości i entuzjazmu, a żądza przygód niech nas nigdy nie opuszcza.
Najlepsze życzenia z okazji Dnia Dziecka :)