To czwarty wymiar świata, w którym żyjemy i w nim właśnie kryją się niedobitki, które posiadając umiejętność czytania posługują się nią.
AlfaBeci to całkiem normalni ludzie, którzy uważają, że pielęgnowanie własnego rozwoju na wszelkie sposoby jest sensowne i przynosi korzyści. Uważają - choć są w mniejszości - że człowiek inteligentny (na wymarciu), kulturalny (też zdychający gatunek) po skończeniu szkoły podstawowej nadal ma obowiązek - niektórzy to nawet mają w tym przyjemność, ale to pewnie AlfaBeci-zwyrodnialcy - dalszego rozwijania się, uczenia się, ba! myślenia!
Już moi koledzy z jaskiń wiedzieli, że książka jest sposobem na rozwój nie tylko wiedzy, ale też wyobraźni, wrażliwości, logicznego myślenia, nauki języka (nawet ojczystego)...
W latach 90 XX wieku, czyli strasznie daaawno temu, 72% jaskiniowców czytało książki. Ostatnie badania przeprowadzone w listopadzie 2010 r. przez Pracownię Badań Czytelnictwa Biblioteki Narodowej we współpracy z TNS OBOP wykazały, że społeczny zasięg książki w polskich jaskiniach jest katastrofalny: 44 proc. Polaków miało w ręku jakąś JEDNĄ książkę. W ciągu całego roku. Kucharska też się liczy.
Jak się posłucha naszych elyt to niestety wali po uszach ten brak kontaktu z książką. Ale co mnie całkiem zdumiewa, to że ci, którzy twierdzą o sobie, że są elitą intelektualną tego narodu, wcale się nie wstydzą tego, że nie czytają. No jeszcze 20 lat temu nie do pomyślenia, żeby ktoś kto ma choć aspiracje do bycia człowiekiem kulturalnym i obytym nie czytał!
Jeśli to jest ewolucja to chyba w stronę AnalfaBetyzmu.
powalająca jest ta głębia, te przemyślane treści, ten nawał wartościowych informacji, które przekazał ów przechodzień... trzy takie wypowiedzi dziennie wysłuchać, zapamiętać, wcucnąć w umysł, pojąć i po cholerę już czytać jakieś tam... no te... książki... :)))))...
OdpowiedzUsuńAle nie powiedział, że nie czyta, nie kupuje, nie pożycza... To jeszcze stara szkoła, więc dukał, byle się nie przyznać. W sumie fantastyczny materiał na posła :))
OdpowiedzUsuńSie czepiasz, przeciez chlopina wyraznie powiedzial, ze "jak by sie dalo" to by moze i czytal. Ksiazka paskuda albo przed nim ucieka, albo w glowe wali spadajac z polki, bo sama tam jest, albo moze mu kiedys palce przytrzasnela. No ja sie nie dziwie, mozna miec traume:))
OdpowiedzUsuńA mnie wciagnely jeszcze nastepne filmiki i sie chyba spoznie do pracy :)))) To jest boskie!!!
OdpowiedzUsuńKlasyka :)
OdpowiedzUsuńteż pogmerałem i bardzo mi się spodobało o tych Niemcach, którzy codziennie dupcą milion Polek... polskich Polek, oczywiście :))...
OdpowiedzUsuńZawsze miałam poczucie, że jestem jakaś inna ;P (czyli, że czytam ile wlezie...)
OdpowiedzUsuńto że 44% trzymało w ręku, to jeszcze nie świadczy że czytało, bo może wycierało akurat z kurzu ;)
OdpowiedzUsuńWiesz... statystyka to taka nauka która jest w stanie udowodnić że policjant z psem maja średnio po 3 nogi. Jako czynny bibliotekarz mogę ci powiedzieć że te 44 % robi 12%. Pozostałe 32 to martwe dusze...
OdpowiedzUsuńJak by się dało... - to jest ciekawe stwierdzenie. Nie da się, nie da się za nic wcisnąć czytania książki w tak ważne zadania dnia codziennego jak dłubanie w nochalu, gapienie się w okno, leżenie na kanapie z pilotem w ręku, drapanie się po plecach, po głowie, po lewej i prawej łydce. Bo wszyscy tacy zarobieni są, że czasu nie mają i są zmęczeni. Bo do czytania książki potrzeba siły tura i 4 spokojnych godzin - inaczej nie da rady.
OdpowiedzUsuń*Polaczki!*
OdpowiedzUsuńprzesłuchałam kilka razy i stwierdzam, że tego się słuchać nie da...
OdpowiedzUsuńwyjątkowo męczący bełkot
:)
A ja jestem zboczona i czytam książki. Gdy przebiję się przez tomy, które muszę pokonać w celach naukowo-egzaminacyjnych, sięgam po inne, już dla własnej przyjemności.
OdpowiedzUsuńUwielbiam też kupować książki, mam to po mamie. ;) Są Ci u nas dwa pokoje z wielkimi regałami po sam sufit, a na nich co tylko człowiek sobie zamarzy. Szkoda tylko, że książki są takie drogie. :(
Pan bełkoczący niestety staje się statystycznym bełkoczącym Polakiem. Ojej.
Powiem Ci coś na pociechę . Rozmawiałam dosłownie godzinę temu z kolegami siostrzeńca i mnie chłopaki zaskoczyli , bo tematem rozmowy był ... Fredro , a następnie przeszli do swoich ulubionych książek i wiedzieli o czym mówią ... Szok był tym większy , że to ,, chłopaki z kamienic pokrytych pleśnią beznadziejności " jak to ujmują w swoich raperskich tekstach ;))))) Nie jest źle ;)))) A swoją drogą ja też obejrzałam sobie kolejno te filmiki i teraz muszę się pozbierać ... ;))))))
OdpowiedzUsuń44 procent... może w niedalekiej przyszłości będzie jak w "Farenheit 450": czytanie będzie zakazane, a AlphaBeci zejdą do podziemia?
OdpowiedzUsuńHeh, na ilu statystycznych czytaczy jednej książki w roku robi ten, który czyta jedną na tydzień????????
OdpowiedzUsuń:DDDDDD
Pzdr.
Statystyka... Se myślę, że książkowe wydania Życiów na gorąco, Klaudiów czy na ten przykład Plejbojów w mig załatwiłyby sprawę:) No, jeszcze ewentualnie można by dorzucić w bonusie program telewizyjny, w wersji kieszonkowej albo wydaniu encyklopedycznym, do wyboru;)
OdpowiedzUsuńAleż konkretami rzucał tenże pan ;D ilość informacji prawie mnie zabiła / dobiła ;)
OdpowiedzUsuńTelewizory teraz zabierają czas... i wtedy ludzie mogą śmiało mówić, że go (tzn. czasu) nie mają... i nie mają kiedy czytać ;) każda wymówka przecież dobra...
P.S. Ewo P. :) czyli jednak nie warto się przenosić w czasie? Myślisz, że można by jeszcze bardziej spaprać? :P
wow notka z filmikiem,
OdpowiedzUsuńpo co czytać jak się ma telewizor?
a dywan widziałem i stwierdzam ( oczywiście ) że obciach i dziadostwo
Podejrzewam, że pan z ekranu nie miał w ręku książki od... zawodówki? Jeśli takową skończył... Może TV też nie ogląda skoro myli aktora z autorem, a może to przesyt i wypalenie mózgownicy reklamami i innymi tv-szołami?
OdpowiedzUsuńAle za to jak łatwo coś wmówić ludziom, którzy sa trochę wyżej od małpy.
OdpowiedzUsuńOglądałam taką głupkowatą komedię "Idiokracja" - widzę analogię.