poniedziałek, 28 marca 2011

Nieomylne oznaki wiosny

Do tej pory miałam jeszcze wątpliwości, mimo kalendarza i czarowania rzeczywistości na blogach. Ale teraz już wiem, nadeszła wiosna!
Wiem to po ożywieniu ducha miłości wśród naszego kleru, który o seksie wypowiada się chętnie, co wcale nie wydaje mi się ani dziwne ani niestosowne, albowiem każdy może się wypowiadać o wszystkim. Tym razem ogłoszono - o czym każdy dorosły chyba wie - że seks to forma modlitwy. Może tylko nie każdy przyjmuje to stwierdzenie dosłownie.

Ale najbardziej podobają mi się wtręty odsyłaczowe w serwisie Onetu, który o kolejnych wypowiedziach księdza, autora książki nt seksu uprzejmie nam donosi zachęcając jednocześnie wytłuszczonym drukiem:

"Kapucyn uczy jak się kochać po katolicku - czytaj w serwisie Kiosk"


Ja nie wiem, czy działania redaktorów są celowe czy też nie. Szczerze powiem, nie podejrzewam. Ale te perły redaktorskie sprawiają, że mimo obecności polityki w serwisie i tak będę czytać Onet, niewysychające źródełko radości :)

P.S. A księża w Polsce chyba nigdy nie słyszeli o hippisach, New Age, taoistach, dzikich plemionach w Amazonii, rytuałach w każdym, absolutnie każdym kręgu kulturowym Dlatego uważam, że jednak dobrze jest, gdy teoria idzie w parze z praktyką.
P.S 2. No i jeszcze seksafera, której się piłkarze wypierają tez jest oznaką wiosny. Krótko mówiąc wygląda na to, że przyroda budzi się do życia.

środa, 23 marca 2011

Z dedykacją dla naszej klasy politycznej

robiącej zakupy, zadymy, debatującej i oderwanej od rzeczywistości, odpowiadam rzeczowo i na temat:

I wszyscy razem śpiewamy od fragmentu: "Każdy Cygan ma ślicznego..."

Jako baba nie bardzo rozumiem ten numer z pindolem (w charakterze powodu do dumy), ale jakoś nie mogę się opędzić od pytania: co niby Cygan miałby zrobić, gdyby go nie chciał zabrać do trumny?

Śpieszę wyjaśnić, że kwestia cyganiego pindola nie dlatego mi się kojarzy z wydarzeniami w naszej piaskownicy politycznej, że myślę o seksie 20 razy na 5 minut, tylko jak patrzę na te cyrki, to nie mogę się oprzeć wrażeniu, że panowie - a czasem i panie - dokładnie TO robią. Sprawdzają kto ma śliczniejszego pindola.

"Każdy Cygan ma ślicznego pindola. lalalala la lalala...

poniedziałek, 7 marca 2011

O męskości przed dniem kobiet.

Oj, chyba siostry jednak dały mężczyznom popalić przez ostatnie pół wieku, bo słabną nam mężczyźni. Ale i trzymają fason muszę przyznać, bo jeden pan (całkiem obcy i po jednym piwie) był tak radosny już dziś, że rozpoznawszy we mnie kobietę (?!) złożył mi: serrrrrdeczne życzenia z okazji święta kobieeet, tak już na jutro!!!
Prawda, że miłe?

Jednak martwię się trochę. Wiecie, że mnie prześladują reklamy. Kończy się wprawdzie grypa, artretyzm, i tej ze środkiem na "psi-psi" jakby mniej (co za ulga!), za to ostatnio widzę bez przerwy reklamy środków na potencję. No i aż się zaczynam zastanawiać, czy mężczyźni są:
- ginącym gatunkiem?
- tacy delikatni?
- tacy przez nas udręczeni?
- tacy udręczeni przez życie?... że już wszystko klapie?

Rynek potencji opanowały dwa cuda. Jeden jest numerem jeden na szybką erekcję (człowiek się uczy całe życie, nie przyszło mi do głowy, że szybkość jest najbardziej pożądanym atutem), a drugi jest na weekend.
Ten na weekend reklamują upojne kobiety o różnych kolorach włosów - blondynka, szatynka i ruda (odkrywcze) - z tym, że wszystkie robią miny, które trudno mi zidentyfikować, a blondynka dodatkowo podnosi brewkę i każda namawia tego chłopinę, żeby się nałykał tabletek na weekend. No ja nie wiem, gdybym była facetem, to chyba bym pryskała gubiąc buty. To wygląda naprawdę groźnie.
Aż się zaczęłam zastanawiać, czy to może jakieś wąsate i włochate feministki wymyślają takie reklamy, żerując na męskich lękach i pogłębiając je z sadystycznym zamiłowaniem, ale chyba jednak nie...
Bowiem na stronie środka na ożywienie męskości w mężczyźnie stoi jak wół napisane, że kobietom się tego nie zaleca. Wręcz nam jeść nie wolno! Zwłaszcza tym w ciąży i karmiącym. No tak napisali. A już miałam się rozczulić nad kruchymi mężczyznami, ale nie. Nosz szowinizm jednak na każdym kroku. Nawet klapnięty nie odpuści!

środa, 2 marca 2011

Naga prawda

Wychodzi czasem na jaw "przypadkowo". Osobiście nie wierze w przypadki ani trochę.
Grzebię ja sobie dzisiaj po wiadomościach, żeby sprawdzić co wesołego wymyślili nasi wielcy, żeby nas rozbawić w środku tygodnia, popijam kawę, a myszka sobie błądzi niby to bez celu...
i nagle trach! Trafiła na adsensową czyli odsłówkową reklamę i moim oczom ujawnia się w dymku cała nagusieńka najprawdziwsza prawda.

Wydało się, panowie posłowie, elity byłe, obecne i przyszłe. Mamy was jak na widelcu!

P.S. Kliknięcie w zdjęcie wspomaga pojęcie ;) bo odczyt staje się wyraźniejszy.