Aby przetrwać w miejskiej dżungli, ze szczególnym uwzględnieniem tramwaju, dobrze mieć pod ręką kilka drobiazgów. Ja dziś akurat młotka nie wzięłam, ale miałam w torebce zestaw "Mały hydraulik" oraz wiertarkę udarową. Tak na wszelki wypadek.
młotki kolekcjonują młodociani, więc jeżeli w autobusie jedzie jakiś młodociany, to z pewnością przy sobie ma stosowne, oryginalne narzędzie. ja natomiast noszę w torebce stare paragony, ulotki pewnej drogerii i zasmarkane chusteczki, więc co najwyżej mogłabym ogień rozpalić pod tą szybą i czekać na efekty;)
Teoretycznie młodki powinny być w zestawie razem z ową szybą. W związku z tym,że ludzie mają lepkie rączki .. Tak wiec zdecydowanie zetsaw pierwszej pomocy każdy powinien mieś (młotek, gwoździe, kombinerki, piłę, śrubokret ...)
Noszę przepastne torebki i był taki czas, że miesiącami w jednej trzymałam śrubokręt. Po co? nie pamiętam ale przydał się ze dwa razy..a i miałam wrażenie, że jestem uzbrojona;))
ja bardzo sobie cenię moją codzienność z prywatnym czterokołowcem. jednakowoż kiedy zdarza mi się przygoda z miejskim transportem budzi się we mnie mój wewnętrzny Jack Bauer, Rambo, Bruce Lee, Terminator, Ojciec Chrzestny, Al Pacino z Aniołów w Ameryce i Glenn Close z Damages. no i wtedy potrzebuje atrybutów ich wszystkich w jednym momencie!!
Moja koleżanka nosi ze sobą w torebce wannę. Jak się dowiedziałem z pewnych źródeł ma mnie zamiar nią trachnąć gdzieś w ciemnej uliczce za rzekome złośliwości, które ku niej wysyłam siedząc obok niej w pracy. Ja noszę ze sobą zawsze dobry humor ale on jak zdążyłem zauważyć bardziej w kierunku szpitala psychiatrycznego mnie kieruje niż poprawia uśmiech na smutnych twarzach użytkowników komunikacji miejskiej. Nawet tej punktualnej i przez zaspy śnieżne cudem się przedziergającej.
Kobietom to dobrze noszą torebki, które jak wiem z doświadczenia często zawierają nie tylko młotki i wiertarki udarowe. ;) Jak widzę do tej pory bylem skrajnie nie odpowiedzialny i na miasto wychodziłem bez młotka. To już się więcej nie powtórzy i bez skrzynki z narzędziami nie ruszam się z domu. :)))
Kochana, jest trochę racji z tym żądełkiem :) następnym razem to mu na pewno ściągnę te moje majteczki i w krzaczek pójdziemy u ha ha ha :) :) :)!!!!!!
Można szybę pociągnąć z dynki. P.S. Ja mam w torebce takie szpejo, coś jakby płachetkę z otworem siateczkowanym, do resuscytacji usta-usta (no bo nie mam komórki i jakby co, to sama muszę). KAŻDY się pyta, co to jest, gdy wywalam zawartość torebki na Aleksandrę Kozeł.
...kiedys nosilam gaz lzawiacy w torebce...niby dla bezpieczenstwa...ale torebke mam tak przpastna, ze musiala bym do ewentualnego agresora powiedziec...przepraszam bardzo..."poszukam chwilke w torebce i odepre atak" :)
...a ja tylko młotek i klucz francuski noszę;)
OdpowiedzUsuńZamiast torebek nośmy gustwną , elegancką skrzynkę z narzędziami :):):):) Kto się zabierze za produkcję takowych na pewno zbije fortunę :):):)
OdpowiedzUsuńJa mam obcas od starego buta, wielofunkcyjny... polecam. :))
OdpowiedzUsuńIlekroć widzę ten napis na szybie zastanawiam się skąd wziąć młotek, w razie co :))))
OdpowiedzUsuńmłotki kolekcjonują młodociani, więc jeżeli w autobusie jedzie jakiś młodociany, to z pewnością przy sobie ma stosowne, oryginalne narzędzie. ja natomiast noszę w torebce stare paragony, ulotki pewnej drogerii i zasmarkane chusteczki, więc co najwyżej mogłabym ogień rozpalić pod tą szybą i czekać na efekty;)
OdpowiedzUsuńTeoretycznie młodki powinny być w zestawie razem z ową szybą. W związku z tym,że ludzie mają lepkie rączki ..
OdpowiedzUsuńTak wiec zdecydowanie zetsaw pierwszej pomocy każdy powinien mieś (młotek, gwoździe, kombinerki, piłę, śrubokret ...)
Noszę przepastne torebki i był taki czas, że miesiącami w jednej trzymałam śrubokręt. Po co? nie pamiętam ale przydał się ze dwa razy..a i miałam wrażenie, że jestem uzbrojona;))
OdpowiedzUsuńRaaany...ja mam w torebce wszystko, młotka nie mam ale imbusów aż 4, i klucz francuski - mogę służyć w razie czego. :)aaaa...i latarkę!
OdpowiedzUsuńmarthamartha
OdpowiedzUsuńEwuniu...to Ty chodzisz z walizką..??;)))
ja bardzo sobie cenię moją codzienność z prywatnym czterokołowcem. jednakowoż kiedy zdarza mi się przygoda z miejskim transportem budzi się we mnie mój wewnętrzny Jack Bauer, Rambo, Bruce Lee, Terminator, Ojciec Chrzestny, Al Pacino z Aniołów w Ameryce i Glenn Close z Damages. no i wtedy potrzebuje atrybutów ich wszystkich w jednym momencie!!
OdpowiedzUsuńCzy któraś z Was nosi kurczę szminkę? :))) albo taką puderniczkę czy cuś?
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńJa nie mam nawet grzebyczka, mam szminkę glicerynową ale w kieszeni kurtki.
OdpowiedzUsuńMoja koleżanka nosi ze sobą w torebce wannę. Jak się dowiedziałem z pewnych źródeł ma mnie zamiar nią trachnąć gdzieś w ciemnej uliczce za rzekome złośliwości, które ku niej wysyłam siedząc obok niej w pracy. Ja noszę ze sobą zawsze dobry humor ale on jak zdążyłem zauważyć bardziej w kierunku szpitala psychiatrycznego mnie kieruje niż poprawia uśmiech na smutnych twarzach użytkowników komunikacji miejskiej. Nawet tej punktualnej i przez zaspy śnieżne cudem się przedziergającej.
OdpowiedzUsuńW torebce moja kochana, to noszę tylko kamienie, też się dobrze wybija szyby... chociaż tych moich to jednak szkoda.
OdpowiedzUsuńa poza tym nie brakowało Ci gaśnicy?
Gaśnicę widziałam. Ta akurat zmieściłaby się spokojnie do torebki ;)
OdpowiedzUsuńKobietom to dobrze noszą torebki, które jak wiem z doświadczenia często zawierają nie tylko młotki i wiertarki udarowe. ;) Jak widzę do tej pory bylem skrajnie nie odpowiedzialny i na miasto wychodziłem bez młotka. To już się więcej nie powtórzy i bez skrzynki z narzędziami nie ruszam się z domu. :)))
OdpowiedzUsuńu ha ha ha ha :)
OdpowiedzUsuńMoże i młotka pod ręką nie znajdziesz, ale w takim autobusie to niejeden młot zapewne w okolicy stoi. Wystarczy grzecznie poprosić i skorzystać.
OdpowiedzUsuńczytam teraz książkę w której bohaterka nosi młotek w torebce...dech zapiera...
OdpowiedzUsuńKochana, jest trochę racji z tym żądełkiem :) następnym razem to mu na pewno ściągnę te moje majteczki i w krzaczek pójdziemy u ha ha ha :) :) :)!!!!!!
OdpowiedzUsuńMożna szybę pociągnąć z dynki.
OdpowiedzUsuńP.S. Ja mam w torebce takie szpejo, coś jakby płachetkę z otworem siateczkowanym, do resuscytacji usta-usta (no bo nie mam komórki i jakby co, to sama muszę). KAŻDY się pyta, co to jest, gdy wywalam zawartość torebki na Aleksandrę Kozeł.
...kiedys nosilam gaz lzawiacy w torebce...niby dla bezpieczenstwa...ale torebke mam tak przpastna, ze musiala bym do ewentualnego agresora powiedziec...przepraszam bardzo..."poszukam chwilke w torebce i odepre atak" :)
OdpowiedzUsuń