Podążyła Alicja, Neo i Usagi Yojimbo (w pewnym sensie)... może ktoś jeszcze, ale jakoś mi nie przychodzi do głowy. Dziś podążaj i Ty. Dokąd Cię zaprowadził Biały Królik? :)
No, właśnie. Gonię króliczka już od 5 dni, jak dorwę tego uszatego w białych rękawiczkach to mu... i...a nogi..... Właściwie pasztet z królika na świąteczny stół jest całkiem ok. Wiem, wiem...jedząc mięso popełniam morderstwo:)
Ja lubię królika zapiekanego w pieczarkach. Martik lubi małe króliczki, ja nie - strasznie bobkują. Dopiero teraz przypomniałam sobie, że Ty nie jadasz mięsa, jestem pod wrażeniem Twojego taktu, Magenta, bo we wpisie z kiszką troszku prowokacyjnie poleciałam. Jesteś moim ulubionym wegetarianinem (znam co prawda niewielu, ale nic do nich nie czuję). Nie wiem, czy ten wpis nie jest idiotyczny, hmmm... W każdym razie całuski są szczere :-)
Cześć Magenta. Nie ma Cię? To fajnie, mogę sobie pokrzyczeć na Twoim poletku: Aaaaaaaaa! Wreszcie białasa dorwałam i od jutra od 10 rano..../werble/ MAM WOLNE!!!! Chyba oszaleję z radości i zaczytam się na śmierć. A! Miałam zapytać -znasz "Dwunastu?" - bo z biblioteki przywlekłam:)
Mnie kroliczek nie dal spac. I to wcale nie z zadnych przyjemnych powodow, po prostu kroliczek, ten co to mieszka w mojej glowie ma ostatnio jakies zwieszki smutasowe i zyc nie daje.
Chyba lepiej za królikiem niż za białymi myszkami;D
OdpowiedzUsuńNo, właśnie. Gonię króliczka już od 5 dni, jak dorwę tego uszatego w białych rękawiczkach to mu... i...a nogi..... Właściwie pasztet z królika na świąteczny stół jest całkiem ok. Wiem, wiem...jedząc mięso popełniam morderstwo:)
OdpowiedzUsuńMój Biały Królik zawiódł mnie do Nory... W Harym Potterze :P
OdpowiedzUsuńJa lubię królika zapiekanego w pieczarkach. Martik lubi małe króliczki, ja nie - strasznie bobkują.
OdpowiedzUsuńDopiero teraz przypomniałam sobie, że Ty nie jadasz mięsa, jestem pod wrażeniem Twojego taktu, Magenta, bo we wpisie z kiszką troszku prowokacyjnie poleciałam.
Jesteś moim ulubionym wegetarianinem (znam co prawda niewielu, ale nic do nich nie czuję).
Nie wiem, czy ten wpis nie jest idiotyczny, hmmm...
W każdym razie całuski są szczere :-)
Marzyniu, wiem, że szczere :) Jadam rybki i owoce morza, więc nie ma się co obawiać jakiegoś nastawienia fanatycznie wojującego :)
OdpowiedzUsuńZnów do kuchni..., tresowany jakiś ??? :(
OdpowiedzUsuńA to jak magia jest, a ja lubię...
OdpowiedzUsuńCześć Magenta. Nie ma Cię? To fajnie, mogę sobie pokrzyczeć na Twoim poletku: Aaaaaaaaa! Wreszcie białasa dorwałam i od jutra od 10 rano..../werble/ MAM WOLNE!!!! Chyba oszaleję z radości i zaczytam się na śmierć.
OdpowiedzUsuńA! Miałam zapytać -znasz "Dwunastu?" - bo z biblioteki przywlekłam:)
do kuchni... zaparzy mi herbaty, poda w ciepłej filiżance i powie, "gocha, przestań, bedzie dobrze' i usiądzie ze mna i się razem napijemy.
OdpowiedzUsuńMnie do roboty prowadzi, jeszcze dziś i jutro też. Niedobry Biały Królik ;)
OdpowiedzUsuńMiał być spacer z koleżanką, a to Królik niechybnie wyprowadził nas na jakieś bezdroża błotniste po kolana, za to śmiechu było co nie miara:)))
OdpowiedzUsuńMnie kroliczek nie dal spac. I to wcale nie z zadnych przyjemnych powodow, po prostu kroliczek, ten co to mieszka w mojej glowie ma ostatnio jakies zwieszki smutasowe i zyc nie daje.
OdpowiedzUsuńOj, króliczek, popraw się :)
OdpowiedzUsuńAaa, skleroza, Pieprzu, Jasper Kent?
OdpowiedzUsuńmnie jeszcze wiedzie przez podkarpacie po ziemię łódzką
OdpowiedzUsuńMarzyniu, nie dość, że bobkuje, to jeszcze te bobki po sobie zjada. Perpetuum prawie mobile:)
OdpowiedzUsuńJako miłośnik zwierząt nie ganiam biednych króliczków :):):):):) Ale z chęcią bym zobaczyła drugą stronę lustra :):):):):)
OdpowiedzUsuńKrólik? Taki mały, kicający, z uszami i futrzasty? Widziałem ale nie złapałem a powinienem??? :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń