Ja: Mój syn wyjechał na zawody, cały tydzień go nie będzie.
On: A mój Aniołeczek ma Prehistoric Monster Syndrome.
Ja: Dlatego ja jednak wolę facetów.
On: Wiesz, w takich chwilach bardzo zaczynam Cię rozumieć :/ i nawet Statham wydaje się jakiś ładniejszy.
Od autorki: Drogi Mężczyzno, nie załamuj się. Nic nie trwa wiecznie! (klik)
Statham? Jason Statham? To jest ten typ mężczyzny, który to jest tak brzydki, że aż przystojny... mmmm :)
OdpowiedzUsuńTo taki damski głosik mój się odezwał :P
Brzydki? Statham jest suuuuuuuuper, tylko mężczyźni kompletnie nie znają się na męskiej urodzie./albo zazdroszczą!/
OdpowiedzUsuńJa tam nie mam PMS, kiedyś nawet chciałam poudawać, że mam i coś na tym wygrać ale ciągle zapominałam kiedy to ma być i w końcu machnęłam ręką.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPMS mi się przytrafia (ale nie przyznam się w życiu;)), za to kompletnie nie pojmuję zachcianek ciążowych. To bardziej przypomina test na odporność psychiczną przyszłego tatusia:)))
OdpowiedzUsuńJak dobrze że nic nie trwa wiecznie. Czasami to dar losu:D
OdpowiedzUsuńNigdy nie mialam PMSa, moze dlatego, ze mam ciaglego wkurwa i trudno bylo odroznic;)
OdpowiedzUsuńmarthamartha
OdpowiedzUsuńNa PMS nie miałam czasu,a podobno burzliwy okres menopauzy mnie nie zaatakował...chyba odziedziczyłam to po dziadku...
Jason Statham...mógłby być...:P
ooo a co to za zawody?
OdpowiedzUsuńczy to twój syn jest tym co teraz przez tydzień będzie płynął Wisłą kajakiem ?
Zawody w Turcji, Antalaya: palmy, 20 stopni... Nad zimną Wisłę, choć dziś słońce, to ja sobie mogę pójść na spacerek ;)
OdpowiedzUsuńA dziś manifa, kurde, nie miałem okazji być, pokazałbym co o tym wszystkim myślę.
OdpowiedzUsuńCzekam kiedy feministki wreszcie wytransportują się na Madagaskar, chętnie stanę na brzegu i im pomacham na wieczne pożegnanie (nie powiem czym) :P
Niektóre BABY też bym wysłał...zwłaszcza takie z PMSem, to straszliwa i okrutna broń!
OdpowiedzUsuńOd czasów wypadku i kilku operacji zdarzają mi się , chyba bardziej z dolegliwości bólowych niż z hormonów :):):) Cięzko sobie wtedy przykleić na twarz usmiech z gatunku ,, jestem cała happy " :):):):)Po prostu biorę książkę , albo podziwiam niebo , albo po prostu pracuję , a że czasami mocniej się upieram przy swoim zdaniu ? Eeeeee ja i bez tego się upieram :):):):)
OdpowiedzUsuńMój problem leży w tym, że wszystko biorę na rozum, ale tego nie rozumiem, nie mam też nerwacji hormonalnej :(. Chyba wolę facetów, bo są konkretni, a oni mnie lubią, że nie paplam (w przeciwności do pisania w necie:)) I komunikacja łatwiejsza :).
OdpowiedzUsuńświetny filmik, taki życiowy i prawdziwy.
OdpowiedzUsuńpms...jedyny zespół którego nie rozumiem...
OdpowiedzUsuń