niedziela, 7 lutego 2010

Tak sobie dziś wstałam,

spojrzałam za okno a tu piękne słońce i doszłam do wniosku, że gdybym miała w garści jakieś 150 tys zeta, to popchnęłabym do przodu kilka spraw. To przecież nie jest jakaś wybitna pazerność, nie?
Logicznie pojawiła się też druga myśl: skąd wziąć 150 tys zeta?
Obejrzałam wczoraj bardzo fajny dwuczęściowy film "Mesrine, ennemi public No1" (czyli ten pan co w tytule, wróg publiczny numer 1), nawiasem mówiąc bardzo przyzwoity, Vincent Cassel w roli głównej, trochę starej Francji z lat 60 i 70 w tle, a nawet wspomnienie wojny algierskiej, która też nie pozostała bez śladu na psychice wroga publicznego.
Jednak chyba nie nadaję się do napadów na bank.
Wasze pomysły i sugestie mile widziane :)

PS: a jeszcze coś: zauważyłam, że namawiają mnie tu (w blogspocie), żebym zarabiała wpuszczając reklamy na blog. Czy przy takim poście, jak wyżej pojawiły by się reklamy firm specjalizujących się w profesjonalnych napadach na bank, albo robieniu kasy? Może trzeba wpuścić, żeby się przekonać, zamiast samemu wysilać mózgownicę :)

33 komentarze:

  1. Film widziałem jakiś czas temu, całkiem fajny i emocjonujący, a poza tym uważam, że jesteś materialistką ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie znam się na bankach i napadach, więc odpadam na wstępie z brudnej roboty :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też jestem materialistką, bo też chcę 150, albo nie, już wolę 450 ;)))
    A z tym wpuszczaniem reklam to jak to jest właśnie? Też o tym myślałam. Nie żeby akurat w kontekście do siebie, bo co... Bo ani pasji nie mam ani zacięcia do pisania o pasji. To kto by się chciał u lenia reklamować? Kanapy wypoczynkowe?? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, no zero konstruktywizmu :D Nie musimy napadać, możemy zrobić inneg, równie zabawnego.
    A żeby nie było że materialistka - usiłuję wypracować w sobie zdolność jasnowidzenia, żeby przewidzieć numerki :D Ciekawe dlaczego wróżbiarze różnej maści tak uparcie twierdzą, że nie da się wyczarować kasy. Niektórym idzie świetnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja się nadaję do napadów na bank. Tyle tylko, że mogę zapomnieć kiedy, gdzie i jaki to w ogóle był bank. Jestem jednak chętna - szczególnie, że dwa weekendy wolne przede mną i chętnie je wykorzystam na zarabianie dodatkowe i nieopodatkowane, a na dodatek uzyskane w sympatycznym towarzystwie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Reg, kanapy też potrzebują reklamy :D No i nareszcie jakiś sensowny wspólnik.
    Pewnie, że jak się kupą zabierzemy to i do podziału potrzeba więcej :D Przecież nikt nie będzie tyrał za darmo :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Haahaha, Pieprzu to jak z tymi parkingami piętrowymi. Już dawno wymyślono, że kobiety nie pamiętają głupot w rodzaju cyferki. Trzeba malować zajączki, kwiatki, motylki...
    Oznakujemy sobie te banki :D

    OdpowiedzUsuń
  8. ależ ten Cassel ma twarz!
    z powodu braku warunków fizycznych, muszę zarzucić plan robienia w banditierce, chyba, że wykorystam moją motocyklową kominiarkę, a wzrok będę zwyczajnie odwracał ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zły wzrok można ćwiczyć. Codziennie przy goleniu np. Ja się nie golę, to nie ćwiczę, ale kobiety mają inne okazje, żeby trenować wzrok bazyliszka ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Znam sie doskonale na wydawaniu pieniedzy. Na zarabianiu nic a nic. Niestety...;))))

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja sie przysiade do Nivejki i jak juz bedzie ta kasa, to my z nia zrobimy porzadek w mig:))

    OdpowiedzUsuń
  12. 150 to podobnież średnia stawka za godzinkę
    nie wiem, tak słyszałem :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Tysięcy Erku? :D A który to kolega Ci opowiadał takie rewelacja? Na pewno nie M. nie uwierzę :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Nivejka, Stardust . nic tylko bogaty mąż :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Przydałaby się jeszcze "Nauka puszczania w skarpetkach w weekend" autorstwa wolnejduszki do męża w zestawie:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Dokładnie :D I mnie ta myśl zaświtała w głowie, hahaha, ale bez wprawy, to może zająć mnóstwo czasu i pochłonąć kupę energii. Duszka powinna napisać podręcznik :))

    OdpowiedzUsuń
  17. no to tysiąc godzin to masz 41 dni, dokładnie 41 koma 66
    do wakacji sie wyrobisz

    OdpowiedzUsuń
  18. No kochany, zakładaj plastik na zęby i suspensoria. Dawno nie biegałeś po boisku, zobaczysz, jak lenistwo się mści na kondycji :D
    I przestań tam kazać i wieszczyć na swoim blogu, włącz te komentarze ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. ja chyba też nie nadaję na te napady... :(
    bogatego też mi się nie chce szukać...
    ale pocieszam się myślą że w 2012 będzie koniec świata więc przez te dwa roki jakoś jeszcze wytrzymam... :)))))

    OdpowiedzUsuń
  20. Wstałem dzisiaj bardzo wcześnie, ale śniadanie jakie mi podano sprawiło że za oknem było białe lato..:):):):)pan Cassel ma klasę i pisze to ja-hetero-bo gosciu jest w porzo..:):):)nie wiem jak zarobić 150.000...jakbym wiedział-juz bym je miał i gadka jest zbędna:):)

    OdpowiedzUsuń
  21. Jak już coś wymyślicie w sprawie tego napadu na bank, dajcie znać....właśnie zepsuła mi się pralka :(

    OdpowiedzUsuń
  22. może sprzedaj coś?no i jak masz drukarkę to sobie wydrukuj kasę i problem z głowy;)

    OdpowiedzUsuń
  23. myślę, że pojawiały by sie reklamy masek z pończoch, broni palnej całkiem legalnej, narzędzi chirurgicznych i detektywów ;) do wynajęcia!

    Ja proponuje napad komputerowy, albo romans z super bogatym bankierem, niech ci kupi wszystko co chcesz i nie bedziesz musiała kraść sama :) a potem tym jachtem na Bahamy odpłyniesz w świetle zachodzącego słońca! :)

    OdpowiedzUsuń
  24. myślę, że pojawiały by sie reklamy masek z pończoch, broni palnej całkiem legalnej, narzędzi chirurgicznych i detektywów ;) do wynajęcia!

    Ja proponuje napad komputerowy, albo romans z super bogatym bankierem, niech ci kupi wszystko co chcesz i nie bedziesz musiała kraść sama :) a potem tym jachtem na Bahamy odpłyniesz w świetle zachodzącego słońca! :)

    OdpowiedzUsuń
  25. 150 tys zeta...niby można coś popchnąć i szybko przepuscić...wiem coś o tym

    OdpowiedzUsuń
  26. Witam :)
    Ja tam bym się bała napadu... gram czasem w totka, ale marne szanse są...
    A na tych reklamach to sie zaczyna zarabiać podobno po 3 latach jeśli w ogóle... :)

    Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Wygląda na to, że najfajniej być europosłem albo ziewać w sejmie ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. marthamartha
    eee...napad odpada...jak kraść to miliony...przynajmnie wiadomo co z tym zrobić,a i za takie pieniedze siedziec można..calkiem wygodnie...;))i na reszte zycia zostanie...ogólnie jest do dupy...nawet mi sie nie chce myslec jak moglabym je wydać...;((

    OdpowiedzUsuń
  29. Nienawidzę marketingu, ale go uprawiam ;). Zarobić można spróbować... ale nie spróbuję. Spróbuj, może się uzbiera za jakieś parę lat ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Liczyłam raczej na jakieś inspirujące reklamy w kwestii zdobycia ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Zarabiać na reklamie zarabiam , tyle że nie na blogu :):):) Jestem za , bo dlaczego miałabym być przeciw zarabianiu ? Pieniądze nie dają szczęścia , ale też go nie odbierają :):):) Agencję dedektywistyczną najlepiej , bo na blogach wiecznie ktoś kogoś szuka :):):) Będzie spore zainteresowanie :):):):)Napad na bank ??? Eeeeeeee kryzys mamy , szkoda wolności za tak małą kasiorę :):):):)

    OdpowiedzUsuń
  32. A to się pewnie Ewa ucieszysz , bo Natalia i kilka naszych znajomych chcą na blogspocie właśnie prowadzić bloga o tych własnie tajemniczych zjawiskach :):):):)

    OdpowiedzUsuń