wtorek, 9 lutego 2010

Kasa a "sprawa polska"

Do pociągnięcia tematu skłoniły mnie właściwie komentarze do poprzedniej notki oraz obserwacje własne ;)

Gentlemani nie rozmawiają o pieniądzach.
Pieniądze szczęścia nie dają. (Dopiero zakupy).
Pieniądze są tylko środkiem by móc przestać myśleć o pieniądzach.
Mówi się, że pierwszy milion dolarów można tylko ukraść, a potem... nie zmienia się skutecznej metody.
Pożyczaj tylko od pesymistów. Oni i tak nie mają nadziei, że im oddasz.
Najtrudniejszy jest koniec miesiąca. Zwłaszcza 30 ostatnich dni.

Te aforyzmy o pieniądzach (kilka bardziej popularnych) powstały na całym świecie, bo - wbrew pozorom - o pieniądzach mówi się wszędzie, ale ciekawy jest rozkład geograficzny "niechęci" wobec stanu posiadania.

Mistrzostwo świata w pieniądzowstręcie należy moim zdaniem do:
Majątek psuje ludzi, a kto żyje z pieniądza, sam robi się zimny i twardy jak pieniądz. (Maria Dąbrowska)

Polska jest krajem przodującym w delikatności i uduchowieniu w kwestii kasy. Pokutuje w nas wpajane od pokoleń, że tylko pobożność, praca i skromność. Mistrzami we wpajaniu byli zawsze ci, którzy tarzali się w kasie.
Efekt: u nas po prostu pieniędzy mieć nie wypada, a ci to mają - patrz ranking najbogatszych 100 Polaków - to dla przeciętnego zjadacza chleba złodzieje, bandyci i krętacze.

Tymczasem w normalnym świecie dość powszechnie wiadomo, że na tacę daje się co łaska albo nie daje się wcale, bo nie po to się chodzi do kościoła, a jak się człowiek zatrudnia to rozmowa na temat pensji nie jest czymś nienormalnym. Widziałam niedawno wskazówki nt "Jak przeprowadzić rozmowę z przyszłym pracodawcą", gdzie jakiś bezwstydny bałwan radził, żeby nie zniechęcać do siebie owego przyszłego pracodawcy przyziemnymi pytaniami o wynagrodzenie, bo przecież liczy się wykazanie lojalności wobec firmy i własnego, szlachetnego charakteru oraz zapału do pracy.
Polacy przyzwyczaili się do tego, że są od pokoleń dmuchani finansowo przez państwo, Kościół i każdego, kto dmuchać potrafi, albo nie, ale akurat mu się udało. Dlaczego jednak pieniądze w ogóle, za pracę w szczególności, to u nas nadal kwestia wstydliwa jak co najmniej choroba weneryczna?
Pieniądze szczęścia nie dają? Nic z tych rzeczy! Dają i to jak najbardziej. Nie znam człowieka, który by się nie cieszył z możliwości kupienia kilku fajnych rzeczy, wyjechania na wycieczkę, posiadania własnego mieszkania...
Łatwiej zdefiniować przyjemności, które można dostać za kasę niż samo mętne pojęcie szczęścia ;)

28 komentarzy:

  1. O rety, taki temat z rana.... dobrze ze nie jest koniec miesiaca

    OdpowiedzUsuń
  2. Znajomy mi kiedyś powiedział, że największym afrodyzjakiem są pieniądze właśnie...;)))

    OdpowiedzUsuń
  3. aaaaaa

    bo najlepszy pracownik, to taki, co to w czynie społecznym pracuje... bywa, że zleceniodawcy też tak myślą i często jestem wręcz przymuszona do pracy w czynie społecznym, zwyczajnie zapominają zapłacić, takie czasy Pani!

    OdpowiedzUsuń
  4. Moze i pieniadze nie daja szczesica, ale na pewno powoduja, ze jest go latwiej dostrzec;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak byłam całkiem nieduża to mówiłam, że nie chciałabym być bogata z obawy, że mnie okradną:))) A dziś myślę, że jakbym miała tyle, że by mi jeszcze potem zostało to niechtam bedzie, mogę zaryzykować ;)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Chciałabym być bogata, żeby móc się przekonać czy to tak faktycznie nie fajnie. Jeśli mi się nie spodoba, to rozdam.

    OdpowiedzUsuń
  7. z tego co zauważyłam, to najczęściej ludzie bogaci mówią, że pieniądze szczęścia nie dają.
    barany.
    szybko zmieniliby zdanie, gdyby przyszło im pracować za 1000zł miesięcznie.

    feeria

    OdpowiedzUsuń
  8. Pieniądze faktycznie szczęścia nie dają ale jak fajnie się z nimi żyje. A to że wstydzimy się rozmawiać o pieniądzach za własną prace to jakiś koszmar. Chyba musi minąć pokolenie żeby zmienić taką mentalność.

    OdpowiedzUsuń
  9. Pieniądze szczęścia nie dają.
    I całe szczęście.

    Dają jednak poczucie bezpieczeństwa i jakiegoś tam komfortu psychicznego. Dają też zależność od całej masy dupereli, bez których można całkiem dobrze funkcjonować:)

    OdpowiedzUsuń
  10. znajoma owca na pytanie - ile pan zarabia? odpowiada - przepraszam, ale nie jestem w temacie

    OdpowiedzUsuń
  11. Pieniądze to temat zupełnie mi obcy. Nie wiem ile zarabiam i nie wiem ile wydaję. Pewnie czeka mnie upadłość.

    OdpowiedzUsuń
  12. "Posiadanie pieniędzy jest lepsze od ich braku, przynajmniej z powodów finansowych." - jak powiedział jeden z bohaterów filmowych W. Allena
    Jak na mój gust trudno się nie zgodzić :)

    OdpowiedzUsuń
  13. a mnie się pieniądze nie trzymają w zwiazku z tym wiecznie ich pożądam;)z doswiadczenia wiem, że wsród pracodawców największymi kutwami są polscy zarządcy firm.

    OdpowiedzUsuń
  14. popieram jak cholera
    dziad upierdliwy

    OdpowiedzUsuń
  15. Prawde mówiąc zawsze interesował mnie mój portfel.jedni maja więcej inni mniej........., chciałbym miec świetny samochód, własny dom, jesli nawet nie z ogródkiem to basenem:) bo po prostu żyje się wygodniej..Ale nie zazdroszczę tym którzy mają, szczególnie jak sie dorobili własnymi rekami.Raczej mnie to moblilizuje choć nie jestem materialistą na pewno, cieszy mnie to co mam. a że chce więcej?to musze zarobić:):)Szkoda że nie potrafimy się cieszyć z sukcesu innych.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja się będę jednak trzymać swojego:
    Pieniądze szczęścia nie dają, ale wolę cierpieć w luksusie.
    Poświęcę się... ;))))

    OdpowiedzUsuń
  17. Przypomniało mi się:
    Dlaczego wypłata jest ostatniego dnia miesiąca?
    Żeby do pierwszego starczyła ;))))

    OdpowiedzUsuń
  18. Jak to oszczędny to mu starcza, a nie tam takie szastanie :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Pieniądze szczęścia nie dają ale chciałbym się o tym przekonać na własnej skórze.

    OdpowiedzUsuń
  20. świetnie napisałaś! Zgadzam się w zupełności, u nas w Polsce pieniądze śmierdzą, nawet (a może w szczególności) wyprane.

    OdpowiedzUsuń
  21. Pieniądze szczęścia nie dają,dopiero zakupy...a te uwielbiam...co nie znaczy,że lubię przesiadywać godzinami w jednym sklepie :)
    i jeszcze jedno co przeczytałem o pieniążkach..."niedziela bez pieniędzy jest jak msza bez wina..."

    OdpowiedzUsuń
  22. się mogę podpisać rękami, nogami i całą resztą ciała. a jak na rozmowach kwalifikacyjnych zadawałam pytanie: "no dobrze, ale ile wynosi pensja?", to się obrażali, jakbym gołą - za przeproszeniem - d... pokazała. "to nie jest tematem tej rozmowy!" - zostawałam pouczana. więc odpowiadałam, że w takim razie dziękuję, bo wolontariat to ja już kiedyś robiłam.
    PS. figmentę wykasowałam, ponieważ wprowadzała bałagan nie do ogarnięcia:) ale pojawią się te fragmenty jeszcze na pewno. stare i nowe też;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ju ar maj hiroł:)))
    Zgadzam sie z tym na 1000%!
    Ale uwazaj zeby Cie cenzura nie dopadla haha
    Pozdr

    OdpowiedzUsuń
  24. Zacytuje tylko skromnie, na dodatek, Salvadora Dali: "Mogę udowodnić, że zdolny jestem w tej chwili bez mrugnięcia przyjąć pięćdziesiąt tysięcy dolarów" lub wiecej:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Racja, racja i jeszcze raz święta racja. Mamy gdzieś zaszczepione "o pieniądzach rozmawiać nie wypada"...
    Jednak nie wszyscy bogaci niestety sami te pieniądze zarobili.. nie wszyscy są uczciwi... i może nie Państwo, ale ci, którzy rządzą... często rządzą dla siebie...

    OdpowiedzUsuń
  26. Mi dają ;))))Jak mam dużo to myślę co zrobić , żeby mieć więcej . Taka natura kogoś kto zna już biedę od podszewki . Teraz muszę poznac równie dobrze jak to jest być obrzydliwie bogatym ;))))

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie podoba mi się polaków podejście do pieniędzy . Męczy mnie ciągłe tłumaczenie , że nie mam i że nie pożyczam :)

    OdpowiedzUsuń