Kolega Tamirian zażyczył sobie seksistowskiej notki o facetach wpędzając mnie tym w nie lada kłopot. Bo po pierwsze to ja zawsze tylko dobrze, a po drugie jak tu pisać seksistowsko o istotach prawie doskonałych?
W mężczyźnie cudne jest wszystko, począwszy od boskiej sylwetki w kształcie V, a skończywszy... ale w sumie, po co się zapędzać tak daleko? Jako estetka, z czym się nigdy nie kryłam, z przyjemnością napawam się kształtami i wcale nie pragnę zadręczać mężczyzny na ten przykład rozmową i moim odmiennym widzeniem świata.
Tak między nami mówiąc, panom wcale przecież nie chodzi o ustalenie różnic w widzeniu, bo one są kompletnie nieistotne. A w ogóle, czy to mężczyzna jest baba jakaś, żeby gadał? Mężczyzna nie gada, mężczyzna czyni. Po tym się zresztą rozpoznaje prawdziwego faceta. Po czynach jego. Chociaż istnieją różne teorie na temat rozpoznawania. Osobiście lubię rozpoznać w pełnym blasku cnót i zalet, ale i po omacku jest całkiem przyjemnie. Wtedy się odkrywa mroczne zakamarki męskiej duszy, a mroczna mroczność jest wybitnie fascynująca.
Mężczyźni są też bezspornie znacznie bardziej demokratyczni niż kobiety. W różnych dyscyplinach życia, np w takiej miłości. W zasadzie między ... gdzieś tak dwadzieścia kilka lat a ... trzydzieści kilka lat są skłonni kochać wszystkie kobiety. No, prawie wszystkie. Dopiero potem się to zmienia, ale to akurat nie jest wina panów a pań, bo po czterdziestce - męskiej czterdziestce - zaczyna je drażnić chłopczyk w mężczyźnie. Złośliwe kobiety nazywają to zjawisko zdziecinnieniem, ale to te złośliwe, jako się rzekło.
Mylił się ten, kto wykombinował aforyzm (w ogóle te wszystkie aforyzmy i złote myśli to tanie chwyty: sensu w tym niewiele, ma tylko brzmieć efektownie) o statku pod pełnymi żaglami i koniach w galopie.
Najcudniejszym zjawiskiem we wszechświecie jest bowiem mężczyzna w galopie.
Złośliwe zdziecinnieniem, kobiety naukowcy kryzysem wieku średniego, a ja (bo złośliwa ni hu hu nie jestem a i naukowiec ze mnie żaden) nazywam to męskim upałem menopauzalnym... Babską menopauzą łączy to jedynie nazwa;)
OdpowiedzUsuńNo.
OdpowiedzUsuńCo no? Podziwiasz mężczyznę w galopie? :D
OdpowiedzUsuńNie.
OdpowiedzUsuńJa wiem, nie przepadasz...
OdpowiedzUsuńYhy.
OdpowiedzUsuńTo odgalopuj :D
OdpowiedzUsuńKomu?
OdpowiedzUsuńJak napiszę komu, to będzie, że dyryguję, że zapędy seksistowskie i na wolność osobistą. Tak sobie galopuj, jak ten... no ten co to Indianie, stepy.... mustang!
OdpowiedzUsuńAlbo ogier ;)
OdpowiedzUsuńno widzę że wracasz do stylu pisania za jaki Cię pokochałem
OdpowiedzUsuńEr, mężczyzno balsamiczny :)
OdpowiedzUsuńech...ja jednak chyba ostatnio to wolę mężczyznę po omacku odkrywać...w wietle jest zbyt "cudnym" zjawiskiem hihi :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOmacek ma wiele zalet :) I ja pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNo nie no Jaskiniowa.....toż to psalm pochwalny:):):)miękniesz....maczuga Ci zardzewiała? Jak konie w galopie?:):)a może żółwiki na wyścigi??:):):)widzę że sam muszę dowalić....:):):)
OdpowiedzUsuńMężczyzna galopie, powiadasz? :P Ja tam wolę oglądać zjawisko mężczyzny sprzątającego... albo na przykład.... albo nie ;p nie będę podawała kolejnego przykładu ;)
OdpowiedzUsuńNo i tak... po omacku jest miło :) i pogadać można... ;p i poodkrywać co nieco... :)
Pozdrawiam!
ta notka to miód na moje skołatane serce, nie pamietam kiedy wcześniej przeczytałem notke utrzymana w podobnym tonie, pięknie.
OdpowiedzUsuńChyba będę musiała spojrzeć na mojego mężczyznę z innego punktu widzenia :)))
OdpowiedzUsuńJa to mam nawet ulubionego gaplopującego mustanga ... Ehhh ta męskość ... pękam normalnie i chyba będę miała cudne sny :):):):):) A ja się zgadzam z Tobą Ewo , a taka jestem :):):):)
OdpowiedzUsuńoprócz fregaty pod żaglami, mężczyzny, czy, jak kto woli, ogiera w galopie, jest jeszcze jeden element: kobieta w tańcu.
OdpowiedzUsuńChoć, z drugiej strony, co też Balzac mógł wiedzieć o kobietach?!
Aaaaaaaaa zapomniałam ciotuchna to bestyja ... wzieła odwet za szafkę z jej pokoju , co to ją zagospodarowałyśmy na budę dla bezdomnych kotów :):):) stara szafka , myszy się w niej zalęgły , trzeba było wynieść na siłę no i się mści :):):):):):)
OdpowiedzUsuńNa facetach się nie znam i w ogóle to nie mam doświadczenia, o galopowaniu nie wspomnę!
OdpowiedzUsuń:)
a ja się zastanawiałem czy nie jestem czasem demokratą...
OdpowiedzUsuńTo ja się muszę przyjrzeć, bo ostatnio ludzie mi sie w jedną płeć zlewają.
OdpowiedzUsuńTo ja postuluję zapędzić wszystkich panów do galopu:) Chociaż... coś mi się wydaje, że próby ruszenia tego dziadostwa z kanapy, fotela tudzież tapczanu są w stanie wykończyć człowieka prędzej niźli suchoty. Galopujące;)
OdpowiedzUsuń:D
OdpowiedzUsuńJa też bym chciała poznać ten sposób na zapędzenie go galopu. Mój na razie truchta... :)
OdpowiedzUsuńTylko taki żeby się nie zagalopował za bardzo...
Chyba znowu za bardzo wymagająca jestem... ;)))
O mój ty, jak ja dawno nie widziałam faceta w galopie, ech ostatnio tylko jakieś zakute łby, moda na zbroję?
OdpowiedzUsuńKamaSenna,
OdpowiedzUsuńnie na zbroje tylko na rycerskość... ;))
Tak jest, na rycerskość :) Kamo, Kamo, poczytaj Całą Oną :)
OdpowiedzUsuńDziś ja jestem w galopie, do popołudnia. Tymczasem pozdrawiam galopujące i galupujących ;)
tak, zdecydowanie ogłoszenia o pracę i osobiste bankructwo są mi dziś niestraszne:)
OdpowiedzUsuńJaaaaaak Ewaaaaa w galopieee........
OdpowiedzUsuń:):):):)
A panowie o sylwetce odwróconego V, co z nimi? Co lubią na dodatek gotować i kochać się z rana i w nocy...No i ztym galopem bym nie przesadzał.
OdpowiedzUsuńPo galopie na odpowiednim dystansie V samo się ustawia w prawidłowej pozycji ;)
OdpowiedzUsuńOk chyba przyjdzie mi wyjść z lasu bo drzewa i śnieg widok zasłaniają a i rycerze tu się nie zapuszczają.Wyjdę na pole może jakiegoś w galopie zobaczę;))
OdpowiedzUsuńJa to lubię w galopie być ........ ;))))
OdpowiedzUsuń