Gratulujemy blogerom Bloggera. Chuckowi gratulujemy wszystkiego.
Jestem głęboko przekonana o tym, że Kreativ Blogger wymyślił Chuch Norris. Podobnie zresztą jak bezprzewodową "słuchawkę" od prysznica.
Dostałam to wyróżnienie tym razem od Bareyi, za co pięknie dziękuję i dygam :)
Dostałam już kilka razy to wyróżnienie od innych blogerów i fajnie... i nie ja jedna. Teraz akurat jest sezon ;)
Powiedzcie mi, co się dzieje po jakimś czasie z tymi kwadracikami? W którym momencie autor bloga usuwa dyskretnie to coś w koszmarnych kolorach, co wygląda jak stara tapeta z korytarza z lat 50tych? Przyznam się, że ja nigdy nie umieściłam. Pasowałoby do mojego wystroju jak nie przymierzając tipsy z diamencikami i twarz po solarce. No dobrze, żeby nie było, że jestem niewdzięczna i niespołeczna (co akurat jest częściowo prawdą) wyjaśnię to, o czym wiedzą moi "starzy znajomi" z poprzedniego bloga, ale jeszcze nie wszyscy znają mnie od mojej wrednej strony ;)
Pałam głęboką niechęcią do inicjatyw typu łańcuszki i duszę cholerstwo w zarodku. Uważam je za sztuczny twór (lub cyniczny, ale to te z prośbami o pomoc, bo jak nie to spadną na ciebie wszystkie plagi świata), twór egzaltacji i masowego entuzjazmu. Wygląda to tak, że sezonowo, niczym ławica maleńkich rybek, całe zbiory blogerów rzucają się na siebie wzajemnie i typują, oceniają, szczebioczą i dziękują sobie i czują się zaszczyceni, i jest im gorąco na sercu... i gdzie tam komu jest jeszcze gorąco.
Tak to trwa aż do nasycenia, czyli dopóki wszyscy z danego zbioru nie powklejają sobie wreszcie tych kwadracików... które, jak już nadmieniam znikają potem tajemniczo, aż do następnego nalotu dywanowego.
Po prawej stronie mojego bloga jest lista innych blogów. One tam są, ponieważ każdy ma w sobie coś, co mi się podoba i do czego lubię wracać. Te blogi czytam, lubię ich autorów i lubię czytać, co mają do powiedzenia. Ta lista się powiększa stopniowo, ponieważ - siłami własnymi, a czasem z niewielką pomocą moich przyjaciół - udaje się dopisać kolejny, fajny adres. Każdy z tych blogów jest Kreativ, w przeciwnym razie, wcale bym tam nie zaglądała.
Dla mnie samej największą nagrodą i frajdą - o czym zawsze trąbiłam bezwstydnie - jest Wasza obecność, komentarze, rozmowy na temat i całkiem nie na temat, bo uważam, że blog żyje tylko wtedy, kiedy istnieje na nim wymiana myśli. Nawet niekoniecznie wyłącznie mądrych;) Nie odpisuję na każdy komentarz, bo moja jest notka, a potem pole do popisu dla Was. Nie mam potrzeby komentowania każdego komentarza i proszę się nie czuć "niekochanym", jeśli nie reaguję na każdy wpis ;) Czasem wywiązuje się chwilowa rozmowa i to niekoniecznie autora z komentatorem, ale np między osobami komentującymi. Serce rośnie. Uważam to za swoistą blogową rozmowę. Każdy ma własny przepis na rozmowy na blogu - mój jest akurat taki :)
No i na koniec, żeby już nie było żadnych złudzeń: nie interesują mnie wszyscy, mam gdzieś globalną wioskę, nie pragnę się z niczym utożsamiać ani nigdzie przynależeć, nie czuję więzi z całą ludzkością ani wzniosłymi ideami, nie piszę o sprawach prywatnych, nie klepię po plecach, nie pocieszam, nie ciumkam, nie piszę "będzie dobrze odwagi" - bo mnie to brzydzi. Interesuje mnie kilka osób i one o tym wiedzą, jak mi się wydaje, ponieważ do nich zaglądam :)
Teraz, kiedy już 1/10000 prawdy (ta przyjemniejsza) o mnie wyszła na jaw, kto chce, ten wpada, kto nie chce, nie wpada :)
A Tobie Chuck, dokopię aż będzie furczało. Duży facet, niby macho i figher... ech, Chuck.
A to dla Was :)
Cóż dodać. Dla mnie też blog to wymiana myśli, dyskusja. Towarzystwa wzajemnej adoracji mnie nigdy nie interesowały ale jakoś nie byłem w stanie odmówić "miłej", która mi tą "tapetkę" przysłała. Masz swoją jaskinię, do której nie pasują żadne szyldy. Ja mam swój bar i tam chleje ile chce i jak chce. Pozdrawiam Cię i dzięki za ten tekst. p.s. A z Chukiem Norisem jest ubaw więc dajmy mu spokój - dzięki niemu jest o czym pisać.
OdpowiedzUsuńPrzepadam za Chuckiem Norrisem, czym byłby świat bez Chucka.
OdpowiedzUsuńJa Cię rozumiem, Bareya. Powiem więcej: gdybyż Ty napisał taki tekst w odpowiedzi na wyróżnienie otrzymane od kobiety, okazałoby się jesteś szowinistyczną świnią , nie znasz się na żartach, nie potrafisz się bawić i w ogóle masz paskudny charakter.
Ja mogę spokojnie napisać taki tekst, bo jestem w tej komfortowej sytuacji, że dostała wyróżnienie od mężczyzny, czyli od Ciebie. A facet nie kombinuje, nie nadrabia filozofii, nie domyśla się. nie obraża, tylko czyta TO, CO JEST NAPISANE i ustosunkowuje się do tego, a nie do tego, co sobie wymyślił, że napisałam ;)
Wiesz kobieto uwielbiająca Stinga i dobrą gitare i męską dłoń co ją mocno trzyma :)...ja tam się cieszę,że jestem po prawej stronie bo to oznacza,że jestem choć trochę kreativ :)...
OdpowiedzUsuńa Chuckowi nikt nie dokopie chyba że Shogun...
cały świat kłania się Chuckowi, Chuck kłania się tylko Mieczysławowi
OdpowiedzUsuńSalomeMen
Boszzzzzzzzzz.... myślałam że tylko mnie kojarzy się to z kiczowata tapeta. Uraaaaaaaaa.... nie jestem sama. Tyle, że ja troszkę bardziej społeczna jestem;D
OdpowiedzUsuńPowiem ci że dziś z perspektywy jednego dnia oceniam tego "kreatura" inaczej. Gdybym wczoraj wiedziała to co wiem dziś, pewnie inaczej bym zareagowała...
Ale cóż. Mądry polak po szkodzie;D
Ładnie napisane - chociaż bardzo mnie rozczarowałaś - akurat byłam w połowie dziergania makatki pt" I love you do bólu oczu i pierwszych łez" wraz z nazwiskami i adresami blogowymi, którą zamierzałam dostarczyć każdemu osobiście i dopilnować jej powieszenia w stołowym nad wersalką. Masz wersalkę? ( to próba wyciągnięcia nieco prywaty - hehe) Tym samym moja krucjata pod hasłem "Ja ci daję - daj mi i ty bo jak nie to wyrzucę cię z prawej strony mojej strony" została zduszona w zarodku, nad czym boleję nieco bo pragnęłam stanąć z walizami w przedpokoju i rzucić słodko "To ja ! Czarny wPieprz! Przyjechałam! Cieszysz się?"
OdpowiedzUsuńEwentualnie mogę zrobić dla ciebie decoupage z Chuckiem. Tylko się boję, że mi się zmarszczy.
Tak na marginesie - mnie dziwi niepomiernie, że ktoś chce czytać to co mam do napisania:)))
No...to sobie ulżyłam.
No masz ja tez nie lubie takich wyroznien, lancuszkow itp. No ale co zrobic, jak dostaje sie to od kogos kogo sie nie zna osobiscie, tylko wirtualnie? i w dodatku lubi sie tworczosc tego kogos? No zesz, nie jestem wystarczajaco asertywna, albo moze jestem asertywna inaczej? Gdybym miala terapeute, mialabym temat na kolejne spotkanie, ale terapeuty tez nie mam, bo mi nie pasuje do wystroju;))
OdpowiedzUsuńChucka nie lubie jak zarazy, male toto a mysli ze duze i w dodatku silne jest. Tymczasem w kazdym filmie gdzie Chuck wystepowal to musial stac na skrzynce piwa, zeby dorownac wzrostem innym, w tym kobietom:)) Mam taka 3 osobowa liste Chuck, Sylvek i Arnold i jak widze ktoregos to uciekam na drzewo. Raz nieswiadomie poszlam na film z Arnoldem i musialam wyjsc jak tylko sie pokazala geba. Nie przeskocze tego w zaden sposob;))
Będę się teraz bała wyjść do przedpokoju: a nóż stoi tam Pieprz z walizami i makatką.
OdpowiedzUsuńNivejkę rozumiem - nie chciała wyjść na zołzę z pegeeru. Ale Stardust już nie rozumiem.
A taki film z Arnim, gdzie Arni był komandosem, ci źli porwali mu córkę i on ich potem wszystkich powystrzelał. ale wcześniej złapał takiego jednego małego złego i powiedział mu, że go zabije na końcu. Jednak później (kiedy jeszcze nie zdążył wytłuc wszystkich)znów trafił na małego złego i trzymając go za nogę(głową w dół) nad przepaścią powiedział:
- Obiecałem, że ciebie zabiję na końcu.
- Yhy - pisnął mały zły.
- Kłamałem - oznajmił Arni i puścił nogę.
Genialne dzieła :D
Jako ten który parokrotnie wmanewrował-Achtung!!!-skutecznie szanowną Jaskiniową w łańcuszki,dumę czuję niepomierną z powyższego faktu iz jasnie Państwo wmanewrować się dało:):):)choć bez pomruków i wymachiwania maczugą się nie obyło:):)
OdpowiedzUsuńOsobiście również uważam za przewielgaśny zaszczyt móc widzieć swój nędzny adresik po prawej stronie...To uskrzydla,dodaje wiatru pod narty,leeeeć tami leeeć..:):):)
Do wyróżnień i nagród mam swój,osobisty stosunek-łańcuszki traktuję jak zabawę i komopletnie przestały mi przeszkadzać, a nagrody w postaci tego znaczka są miłe..Nie wiszą co prawda na ścianie bo tam jest miejsce na rozkładówki wszelakiej maści (nie z Chuckiem,bozuniu broń)lądowały jednak pod nocią by chwilę błyszczeć jako ten diament i oznaka mej wielkości:):):):)
Filmów z Chuckiem nie oglądam bo mi żal tych wszystkich rozsmarowywanych bandziorów.Już po ich oczach smutnych jak ta zima,widać ze wiedzą o nadchodzącym końcu...Dla mnie to pomyłka...
Ale jak wiadomo, każdy ma swoją definicję pomyłek...bo przecież tak mówili o dwóch facetach którym w Charkowie dano ślub a po roku urodziły im się bliźnięta..:):):)Salut!:)
No cóż zrozumiałam, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA jak mówił tubalnym głosem "Astalavistabejbe"?
OdpowiedzUsuńAlbo to:
As long as I live, I will never forget that day 21 years ago when I raised my hand and took the oath of citizenship. Do you know how proud I was? I was so proud that I walked around with an American flag around my shoulders all day long.
Cały dzień!! Ten facet mnie rozbraja:))))))
I chciałem jeszcze dodac że najzwyczajniej w świecie pierniczysz!!:):):):):):)
OdpowiedzUsuńhihi...jej i tak nie ma - nie ma konta na Naszej Klasie - dylu-dylu-na-badylu!
OdpowiedzUsuńOj, bo sobie założę z przepięknym zdjęciem odaliski :D
OdpowiedzUsuńTe zdjęcia wyciekają czasem i to dopiero jest frajda. Moje ulubione zdjęcie to taki gość co stoi przed czarną beemwicą (ten rocznik co trzeba;) ma ciemne okulary, żeby było anonimowo i żeby wyglądał na agenta Tomasza co najmniej, a za paskiem od spodni ma gnata skierowanego lufką, że się tak wyrażę, w stronę lufki. Mam nadzieję, że pistolet zabezpieczony.
W tym całym lansie najfajniejsze jest to, że tablice rejestracyjne autka są widoczne nawet dla mnie, a ja nie jestem szczególnie drobiazgowa.
Kurcze ja to sięgnę na początku po chusteczkę i otrę łzy wzruszenia :):):):):) Oskar Ci się Ewo należy za samo przemówienie , chowają się wielkie super stars :):):)Pamietam , że w tamtym roku chyba też coś takiego było , a może nawet jakoś wcześniej . W kazdym razie jest mi bardzo miło i jestem dumna z bycia po tej prawej stronie Twojego bloga !!!:):):):)Chuck ma błyskotliwość , której nie posiada niejaki Coelho , a ja wychodzę z założenia , że inteligencję trzeba mierzyć w błyskotliwości i bystrości :):):):):)
OdpowiedzUsuńJezus, to ja, Marzynia z Podkarpacia (Polska C) i ja nie wiem, o co chodzi. Jaki łańcuszek? Ja mam od Pierwszej Komunii Przenajświętszej, ale nie dałam go na bloga. I jeszcze mamy tapete u Juranda w facyjocie. To co mam mieć (albo nie mieć), żeby BYĆ? Zdjęcie na profil se dałam, weryfikację wpisów wyłączyłam, mam różne linki i sznurki, więc może ci, co wiedzą i mają powiedzą tym, którzy nie wiedzą i nie mają (albo jeszcze gorzej: mają i nie wiedzą)!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie będziesz rzucać tym banerem :P. Nie pasuje mi do wnętrza. I dzięki Bogu i partii wypowiedziałaś się szczerze, że masz to daleko... Ciekawa jestem kto wypromował to bezguście :(.
OdpowiedzUsuńPopieram w 100%!!
OdpowiedzUsuńTo kompletna bzdura, śmierdząca towarzystwem wzajemej adoracji na conajmniej 10km...
A kompozycja wspomnianej "nagrody" cuchnie latami 80-tymi. :)
Droga i kochana Mamarzyniu chodzi o to:
OdpowiedzUsuńhttp://nivejkowy.blogspot.com/2010/02/blogger.html
że posłużę się blogiem Nivejki:)))
Magento - i niechcący stałaś się Kilińskim w walce, za Tobą ruszą tłumy i staniesz się społeczna aż do bólu.
OdpowiedzUsuńCzekam teraz na makatę od ciebie - z napisem "Nie cierpię łańcuszków" - będziemy sobie nawzajem przekazywać z grymasem na twarzy. :))))
Aaaaa, to już wim i rozumim, to na kulinarnych blogach też sie kobitki wybierajo i w różnych "akcjach" uczestniczą albo coś gotują RAZEM, czyli w jednym czasie to samo i potem se porównujo. Ale mi sie tak robić nie chce, a akcje zorganizowane to mię zwisają. A pani Nivejka jest bardzo sympatyczna :-)
OdpowiedzUsuńNo i rozczarowałaś mnie Kochana!! Nie odpowiesz na komciaczka? Nie pociumkasz i po pleckach nie poklepiesz?? Hmm Czuję się niekochana!! :))))
OdpowiedzUsuńA tak "serio, serio" to teraz się dopiero władowałaś w kanał jak słusznie Pieprzu wyłapał. Społeczna społeczna :)) Już teraz nikt nie kocha łańcuszków ;) I troche szkoda, że Pieprzuniu tych makatek nie pokończył. Ja tam mam wersalkę i stół stoi toż wypisz wymaluj stołowy;) to jakbyś nie chciała tej makatki to ja bym tak se... szast na ściane i niech kto myśli że mnie tam kto "I'love you" :))) A tak? Nic! I dalej musi wisieć pseudoobraz z cyckami na widelcach, co to sznurki sie wkoło strzępią i każdy mówi "a wywal to cholerstwo". Ale jakże to tak? Ślubny z kawalerskich czasów przywlókł. Jakże tak prask do piwnicy?? ;)))
Mniam słodziutkie to serduszko ;)) dziękuję. Jestem tego samego zdania wszystkie blogi na które zaglądam są the best i nie ma się co napinać to tylko zabawa i jak słusznie zauważyłaś sama minie tak jak sama się pojawiła. :)
OdpowiedzUsuńojoj... a ja oczywiście najpierw robię, potem myślę!
OdpowiedzUsuńPrzybyłam, zobaczyłam i pożarłam natychmiast wzrokiem to serduszko, ale muszę się upewnić: czy ono jadalne było?! I powiedz, że to czekolada... ;)
Jak najprawdziwsza czekolada i piernik też :)
OdpowiedzUsuńGdzie ja byłam jak zasiedlałaś nową jaskinię. Matko Bosko ! :)
OdpowiedzUsuńPszebuk, Tygrys! :D
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, masz mój jeszcze większy szacunek, za szczerość :) nie każdy "odważyłby" się napisać to. Aby właśnie kogoś nie urazić...
Ja to rozumiem. Też dostałam wyróżnienia :) też jestem wdzięczna i czuje się doceniona. Ale jaką ja niby mam wiedzę i znajomość coby nagradzać... i podawać dalej?
Tak więc zgadzam się z Tobą :)
Dziękuję za uwagę :P
zaszcycam więc wielce zaszczytne miejsce swoim komentarzem bez komentarza
OdpowiedzUsuńa ja się poczęstuję piernikiem ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Witam pierwszy raz :) przeczytałem o Kreativie i muszę przyznać, że podpisuję się pod tym nawet jak nie będziesz chciała obydwiema rękami :) Bardzo mi się podobało to co napisałaś i bardzo mi się podoba Twoja szczerość. Naprawdę :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI ja pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOlaboga ktoś się odważył;]
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to, choć sama dostałam kilka takich kwadracików u siebie. Myślę ze tu jeszcze zajrzę bo dość bezkompromisowo tu. A jak doczytałam do końca to tylko mi się chciało dodać "fuck Chuck"
Chuck nie da sobie w kaszę dmuchać, na pewno jeszcze coś wymyśli ;)
OdpowiedzUsuń