wtorek, 15 grudnia 2009

Political poprawna fiction

Gerard Butler przecudnym mężczyzną jest, co było widać gołym (ach!) okiem w 300. Tym razem również zagrał nadczłowieka w filmie "Prawo zemsty". I gdyby nie Butler, który przykuwał mój wzrok, ilekroć się pojawiał na ekranie, co zakłócało wystarczająco mój proces myślenia, to chyba wszystkie zwoje mózgowe musiałyby mi się wyprostować.

O czym jest film to każdy sobie może poczytać (no i obejrzeć :), ale najważniejszy w nim jest totalny i całkowity zwrot, jakiego dokonał nasz sojusznik, czyli USA w sposobie... no dobra nazwijmy to myślenia.
Dotychczas, gdy w amerykańskim filmie jednym z bohaterów był Murzyn, to wyłącznie po to, żeby umrzeć jako pierwszy. Odkąd prezydentem został pan Obama, dodatkowo uhonorowany pokojową nagrodą Nobla za zwiększenie kontyngentów wojska tu i ówdzie zwane eufemistycznie niesieniem pomocy (najbardziej pomaga ropie naftowej), Amerykanie już całkiem zidiocieli i w niczym nieopanowanej poprawności politycznej wszystko co dobre teraz przypisują czarnoskórym a wszystko co złe białym.

I mamy w filmie: czarny prokurator (trochę nadpsuty, ale co tam przecież stoi na straży prawa. Głupiego? Dura lex sed lex), czarna pani burmistrz (dodatkowo element równouprawnienia)którzy mają jedyną i niepodważalną rację oraz biały element czyli złodzieje, ćpuny, dziwki i jeden może i nadzwyczaj inteligentny (Butler) ale za to jakże pokrętnie egzekwujący swoje prawo zemsty.

Zakończenie spartolone kompletnie i sprawiedliwości ludowej wcale się nie staje zadość. co też jest nienormalne w filmie amerykańskim (twórcy westernów przewracają się w grobach), ale dobitnie świadczy o tym, że im, Amerykanom się przestawiło o 180 stopni.
Czekam na wyłącznie czarnoskórych Mikołajów i oficjalne potwierdzenie, że Kopernik była kobietą.

16 komentarzy:

  1. ..no masz...aż zadumałam się nad tym wszystkim...;/

    OdpowiedzUsuń
  2. I koniecznie flaga powiewająca na końcu filmu. W "2012" prezydentem jest Danny Glover - umiera ale jak! jak! Wariatem Woody Harrelson, bogatym kretynem - Rosjanin. Aż dziw, że nowa kolebka ludzkości to Afryka, byłam pewna w trakcie oglądania, że na świecie ostanie się tylko Waszyngton. Ze wstydem przyznaję, że na film wybrałam się tylko dla obejrzenia na dużym ekranie wszelkich walorów Johna Cusaka, który ostatnio grywa w filmach o tytułach składających się z liczb.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam swoich ulubionych murzynów , a ulubiony murzyn gra rolę główną i nie ginie ;))) Tylko Willi Smith mnie wkurzył w Człowieku legendzie . Ale mnie wnerwił skubaniec jeden ... Nastała moda na czarnoskórych prezydentów , ja czekam aż się takowy pojawi w nowym filmie Wajdy ;)))))Oskar murowany ;)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie oglądałem tego filmu, choć gdzieś tam recenzja walnęła mnie w ucho.:)Prawde mówiąc mnie tam wszystko jedno jak kolorowy jest podział na role.Film ma mieć sens. i tyle:):):)

    OdpowiedzUsuń
  5. A Kopernik i tak była kobietą!!!
    Tylko niestety strasznie brzydką co domnimuję po komputerowej rekonstrukcji.....;)))

    OdpowiedzUsuń
  6. I teraz już, kurna, nigdy nie potrafię dzieciom braciszka odpowiedzieć na pytanie: "Ciocia, a który jest dobry, a który jest NASZ???". A jeszcze 20 lat temu wszystko było jasne...

    OdpowiedzUsuń
  7. mamamarzynia - już od dawna nie ma "naszych". Pozostali tylko "Oni".

    Z Amerykanami miałem kilka spotkań/rozmów w których ręce mi opadały. Amerykanizm to pewien rodzaj upośledzenia - śmiem przypuszczać.

    Kopernik była kobietą! I to JASKINIOWĄ! I miała dziury w suficie tej jaskini. Kiedy nie mogła zasnąć liczyła gwiazdki i spisała wspomnienia swoich bezsennych nocy w senniku pod tytułem "O obrotach". Choć może nie o takie obracanie jej chodziło, jednak książka była zakazana przez Inkwizycję a więc jednak była sprośna - o czym z ubawieniem donoszę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przybiegłam tu na skórach się pobyczyć....ale takich luksusów się nie spodziewałam :)) A czy ten pers nie jest oby latający? Nie chciałaby wylecieć z jaskini... na zbity pysk ;)))))

    OdpowiedzUsuń
  9. czyli jak w tytule poprzedniej notki: robienie wody z mózgu. a co do 2012, mieliśmy wniosek: więc uratowali się tylko skrajnie bogaci i skrajnie biedni. drugi wniosek był bardzo niepoprawny politycznie i złośliwy: "o, wirus hiv przetrwał armaggedon" - odnośnie biednych Afrykańczyków. tak więc ja bym po czymś takim nie patrzyła z nadzieją w przyszłość jak bohaterowie filmu ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. A mi się dzisiaj ciśnienie po(d)niosło pod sam sufit. No i zupełnie niepoprawnie politycznie nieproszona napisałam to, co myślę.
    http://dzasta1987.blog.interia.pl/

    OdpowiedzUsuń
  11. Ech, Żuczku, powiem tylko: o kurczę :(
    No i przypomniało mi się, a propos tego, o czym pisze Lelevina, że Amerykanie musieli oficjalnie dementować, że film 2012 to FILM, czyli fikcja a nie święta prawda :) To jest jednak moc propagandy: sprawić, żeby uwierzyli, że to, co się dopiero wydarzy jest już UDOKUMENTOWANE. Nom ja cię kręcę. Omlet ma rację, to upośledzenie.
    Reg :) nie poleci, spokojnie. Przez chwilę się zastanawiałam, czy nie postawić kogoś do wachlowania, ale wiesz, co by się porobiło. My byśmy nie chciały eunuchów, panowie, by zażądali pięknych pań... bałagan by się wkradł. A pers jest spokojny, nie gryzie, nie poleci :))

    OdpowiedzUsuń
  12. Eunuchów?? A w życiu!!! ;))) Masz racje tak jak jest, jest lepiej:))

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak to w amerykańskich filmach na zakończenie: oni są cacy, mądrzy i ofiarni, a wszelkie inne nacie- blee. Przypomniał mi się film "2012"- efekty b. dobre, ale pointa ciut przesadzona. Może Amerykanie budują w ten sposób historię, która nie jest zbyt treściwa?

    OdpowiedzUsuń
  14. no i wbiłem sobie w google i chciałem poszukać czarnoskórego Mikołaja...pustka...nie ma...
    czyli co tylko blade twarze mają monopol na Mikołajki?

    OdpowiedzUsuń
  15. Ha! riverman - Ja znalazłam dla Ciebie:
    http://uncyclopedia.wikia.com/wiki/Black_Santa

    Lekko niepoprawne politycznie ale co tam!

    OdpowiedzUsuń