wtorek, 29 grudnia 2009

Sens

Musi istnieć jakiś głębszy sens istnienia korków.
Zgodny z jakimś wyższym planem albo co... Przecież to absolutnie niemożliwe, żeby w biały dzień, dzień powszedni i dzień pracy jak najbardziej, na trzypasmowej drodze w każdą stronę nie można było przejechać.
Korki nie mogą powstawać spontanicznie i bez celu. O coś musi w tym chodzić.

"W zależności od przechowywanego w naczyniu medium - gazu, cieczy lub materiału sypkiego, korek winien być nieprzepuszczalny (szczelny) dla tego medium."
Jeśli auta potraktować jak medium, a drogę jak naczynie, to właściwie wszystko gra.

7 komentarzy:

  1. Korek jest po to, żeby w tym szaleńczym pędzie zatrzymać się chociaż na chwilę - wysłac spokojnie sms-a, zrobić make-up, powtórzyć materiał do kolokwium, uprzątnąć torebkę,poprawić fryzurę, uśmiechnąc się do kierowcy z pasa obok, obejrzec co się zmieniło w krajobrazie i "okolicznościach przyrody", zadzwonić do mamy/dziecka/męża/przyjaciółki, zastanowić się co dziś będziemy jedli na obiad, zajrzec do notesu, podłubać w zębach,ustawić radio, zobaczyć co tam wozimy w schowkach - nacieszyć się samym sobą. Et voila!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pieprzu podoba mi się ta argumentacja;))) klaksony to pewnie nacisnięte przypadkowo, ot głowa opadła ze znużenia, a te zębiska wyszczerzone to w szczerym uśmiechu ooo paluszkiem środkowym ktoś pomachał, odmacham, będę uprzejma

    OdpowiedzUsuń
  3. To wcale nie takie złe, Kamo droga! Spójrzmy przez chwile dookoła, tak jak ty spojrzałaś - dosłownie. Przetestowałam uśmiechanie się /udawanie głupiego - "nie widzę", że ktoś się na mnie szczerzy odwracam się i uśmiecham najpiękniej jak tylko możliwe/ - w 90% wypadków wrogowi maczuga wypada z ręki - serio. To reakcja jak u psów Pawłowa - uśmiech wywołuje uśmiech, warczenie-warczenie. itd. Jako kobieta mam w końcu mniejszą szansę na to, że ktos mi w te zeby przyłoży.

    OdpowiedzUsuń
  4. Najprawdziwsza prawda :) Testowałam uśmiechanie się na bliźnich (obcych; opisałam w starym blogu). Nie wszyscy patrzyli na mnie na łagodną wariatkę, większość - jak wykazał eksperyment - się jednak odśmiechała ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam w takich przypadkach gazetkę pod ręką , bierki na wypadek znudzonego pasażera i karty na niemiecki stau ;))))Ja to lubię język pokazać i są tacy co też mi pokazują i można wtedy zrobić konkurs na to kto ma dłuższy ;)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Wystarczy mi muzyka.Zawsze mam taką która moge pospiewać.I tyle.:)

    OdpowiedzUsuń
  7. to czas który niektórzy poświecają na dłubaniu w nosie...wystarczy się dyskretnie przyjrzeć...

    OdpowiedzUsuń