czwartek, 24 grudnia 2009
Przygotowania
do wigilijnej kolacji wykonuję chwilowo mentalnie. Właściwie mam wrażenie, że chyba wszystko, co potrzebne jest w lodówce. Trzeba będzie tylko dobrze wyliczyć moment wyjęcia, podziabania, ustawienia, podgrzania, żeby się znalazło o odpowiedniej porze na stole. Myślę, że ogarnę. Na razie trudno mi to wyliczyć z wielką precyzją, bo poszukuję życia na Marsie razem z Discovery.
Ale tak naprawdę zainteresowała mnie nieco inna kwestia, a mianowicie wpadł mi w oko przelatujący na jednym z programów agent. Nie mam wątpliwości, że to agent, bo każdy głupi pozna agenta na kilometr. Dlaczego agenci noszą ciemne okulary i czy to ich przypadkiem nie dekonspiruje?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja mam przygotowania za sobą i właśnie wystartowałem z wielowątkową robotą, jak każdy ambitny Pan Domu :) TV nie włączam, żeby nic nie przypalić i/lub przesolić ;)
OdpowiedzUsuńMyślisz, że dlatego się przypala czasami? Przecież nie mogę cały czas stać i patrzeć w garnek z barszczykiem. Ja mam koncepcję, że samo się gotuje :) Staram się pilnować czasu, ale wiesz... tu 2 minuty, a w kosmosie trach... cała wieczność.
OdpowiedzUsuńNie wszyscy mają- wpuściłam znajomego do domu, myślałam że odwiedzić mnie przyszedł, normalnie - pogadamy, powspominamy, kawę łykniemy itd. A on wyciągnął wielką czarną teczkę, srebrny długopis i rzekł drewnianym głosem "No? Jak to u ciebie z ubezpieczeniem na życie jest?" Na dodatek próbował wydusić ze mnie adresy lub telefony znajomych. Całkiem bez okularów był - zwodniczo.
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna ale na wszelki wypadek - serdeczne uściski imieninowe.
A ja sobie słucham TOK FM - jakoś to radio najbardziej mnie bawi, o..a teraz goście świątecznie śpiewali.:))))
Dziękuję :) Tak, wypadam na dziś :))
OdpowiedzUsuńPatrz, jak to człowiek musi uważać, kogo wpuszcza. Bez okularów i do tego znajomy, hm...
Nosze przeciwsłoneczne ale dupa ze mnie nie Agent:):):)
OdpowiedzUsuńTo znaczy nosze ale nie teraz :):)w lecie raczej:):)choć i w zimie mi sie zdarza..jak prowadzę..hmmm...agent w 15 letnim aucie???
hahahahaha
To auto maskujące. Ważne czy się czujesz agentem? :))
OdpowiedzUsuńNie wyrywam celebrytek (a nawet jakbym chciał to one pewnie nie) jestem monogamiczny, spokojny i grzeczny jak uspiony wulkan...
OdpowiedzUsuńeeeeeeeeeee
nie czuje się agentem
ale macho na swój pokręcony sposób tak:):):)
Ale ja nie myślałam akurat o pięknym Tomaszu w firmowym dresie i kajdanie na szyi :))
OdpowiedzUsuńTaki prawdziwy: wstrząśnięte nie mieszane :)
A...jeszcze czytam sobie dziś - to ci podsyłam bo warto w wolnej chwili.
OdpowiedzUsuńhttp://www.newsweek.pl/blogi/szymon-holownia/katon-straszy-%28przekretka-dowcipna--ironiczna--zamierzona%29,50733,1
Ciekawe. No bo gdyby cała ta pożal się boże Rada miała rzeczywiście jakiś sens istnienia, to nie zajmowałaby się ustawicznym grzmieniem. Ja widzę ich działalność tylko w tej postaci. No i jeszcze ożywiają ich samowybory.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą ta mania ciągłego obrażania się na wszystkich i poczucia wiecznego ataku jest zadziwiająca. Zwłaszcza, że zgodnie z filozofią Kalego: Jak Kali obrażać to super, jak obrażać Kalego to źle. No jak dzieci.
A to wszystko zamiast dyskusji i argumentów.
To mi się przypomniało jak Ana opowiadała , że w niektórych krajach po czarnych okularach rozpoznać można wojskowych nawet w cywilnych ciuchach ;))) A ja widziałam Mikołaja w okularach ... Czyżby piękny Tomasz na mnie palec zagiął ??? Mam się na baczności ;))))
OdpowiedzUsuńA teraz do rzeczy . Ana nie wróciła , ale w imieniu jej i swoim , a także innych czytających Cię osób nam bliskich życzymy Ci spełnienia marzeń , szczęścia i zdrowia z okazji imienin . Tobie i całej rodzinie , osobom Tobie bliskim życzymy spokojnej , cipłej , radosnej Gwiazdki ;))))
Bardzo serdecznie dziękuję i ściskam tych, których znam oraz tych, których (jeszcze) nie znam. Gorące życzenia proszę przekaż ode mnie. Szkoda, że Ana nie dotarła, ale to absolutnie nie przeszkadza, żeby ją uściskać. Święta są pod każdą szer. geograficzną i wszędzie się znajdą przyjazne dusze. Wiele radości, miłości i zabawy :)
OdpowiedzUsuńOj, Duszko:) jaka ciekawa literówka. A ja najbardziej lubię ten moment po - u mnie po dwóch kolacjach / rany, przeżyłam/ - właśnie strzeliłam sobie mocną kawkę i wieczór mam dla siebie:)
OdpowiedzUsuńHahaha :) Pieprzu, jesteś niemożliwa. Po prostu Duszka życzy mi dobrze :)
OdpowiedzUsuńJa zjadłam jedną długą kolację, przygotowaną przeze mnie. Też żyję i nie jestem przeżarta. Fajnie jest po. Widziałam, że trafiłaś do radia; byłam pewna, że Ci się spodoba :)
i jak? udały się wyliczenia? a swoją drogą, ciekawa byłaby wigilija na takim Marsie:) pozdrawiam śniegowo, goździkowo i cynamonowo:)
OdpowiedzUsuńNa marsie to chyba jeszcze trzeba chwilę poczekać, ale statek turystyczny na orbicie? Jakiś pan co go było stać sobie poleciał :) Ciekawa jestem czy z orbity byłoby widać sylwestrowe sztuczne ognie? W krskówce na pewnno tak :)
OdpowiedzUsuńZdążyłam, nikt się nie przejadł, wręcz kapustka nietknięta. Jest na dzić ;)
Kocham literówki, upajam się nimi - potrafią zmienić znaczenie zdania kompletnie, a jakich podtekstów można się doszukiwać:))
OdpowiedzUsuńTaaa..a dziś obiadek świąteczny. W każdym razie spędziłam uroczy poranek - w łóżku obłożona literaturą i talerzykiem z pierożkami. Nie powiem, było rozkosznie. Gdyby jeszcze nie te psie krogulce, które trzeba wyrzucić na zewnątrz to było by "perfektnie".
Myślę, że z orbity to można nawet talerz kapusty z grochem zobaczyć, wystarczy posiadać odpowiedni przyrząd optyczny.
Dzić robisz? A z kminkiem aby?
A radio fajne!
OdpowiedzUsuńNo :)
OdpowiedzUsuńMoje dzicie były pisane przy pierwszej kawie na rozruch ;) Przy drugiej towarzyszył mi ojciec Ted, więc już się nieco ożywiłam intelektualnie.
Nie trzeba lecieć na orbitę, żeby stwierdzić, że na dworze wiosna.
Dziś będzie kameralnie i miło, nic nie muszę robić, wystarczy, że wyjmę gary z lodówki i podgrzeję, ha!
Zaprzyjaźnieni pracownicy pobliskiej stacji BP uwijają się jak w ukropie i zeznali, że w święta paliwa się właściwie nie sprzedaje; królują alkohole ;)
No, to ciekawa jestem czy dzicie się sprawdziły. Najgorsze w Świętach jest to, że jedzenia nie ubyło ale przybyło - każdy ma ambicję wcisnąć drugiemu ile tylko się da bo sam już na to nie może patrzeć. Post powinien być stanowczo PO a nie PRZED.
OdpowiedzUsuńMmm...też oglądam ojca Teda:)
Bardzo słuszne spostrzeżenie. Też odniosłam wrażenie, że po Wigilii miałam w lodówce więcej jedzenia niż przed Wigilią. Dziś bilans był bardziej korzystny: wyjęłam przed obiadem 3 garnki z jedzeniem, a wrócił tylko jeden, Naczynek z różnościami też się trochę pozbyłam.
OdpowiedzUsuńZa to dowiedziałam się, że podczas świąt niektóre kobiety mają dyskomfort trawienny cokolwiek to znaczy (aż się boję rozumieć). Może nie powinny obchodzić świąt? I zastanawia mnie dlaczego mężczyzn nie trafia dyskomfort?
Zgłaszam się na ochotnika do reklamy verona :)
veyrona ma się rozumieć
OdpowiedzUsuń