niedziela, 4 kwietnia 2010

Sprawdzam :)

Zjadłam spokojnie śniadanko i wybieram się równie spokojnie na świąteczny obiad. Ale przecież obiadu - nawet świątecznego - nie je się godzinami. Więc jak zjemy, to mam obiecany spacer. Pogoda jest piękna i nie odpuszczę. Poza tym nie mogę się przestać ruszać z powodu świąt.

Rozumiem, że ludzie posiedzą, zjedzą razem, pogadają, ale nie sposób przecież tak siedzieć godzinami!!

Nie wszystkim udało się w tym roku wyjechać na Wyspę Wielkanocną. Mnie się na przykład nie udało, czego szczerze żałuję.
Pamiętajcie, że nie jesteśmy - my ludzie - zbudowani do siedzenia. Do leżenia owszem, do chodzenia, ale nie do siedzenia. Nasz kręgosłup cierpi wtedy męki piekielne.
To opowiedzcie, jak dzisiaj oszczędzaliście kręgosłup?

P.S. Zauważyliście, że od dłuższego już czasu wolno nam znowu jeść jajka (które nie tak dawno temu były przecież zabójcze?) :)

9 komentarzy:

  1. Ja też nie wyjechałam na Wyspy... ale to z własnego wyboru ;p wolałam zostać tutaj... w naszym pięknym kraju ;D
    A tak poważnie, to masz rację z tym kręgosłupem... spacer to dobra rzecz :) wczoraj mi się udało, dziś też na to liczę :)

    Alleluja!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tam stałam przy garach :)

    Miłego spaceru!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wczoraj do późna "stałam przy garach" (hah!:))
    Potem leżałam całą noc, a dziś posiedzę przy kilku stołach.. Pod wieczór muszę pochodzić, bo tego wszystkiego nie da się inaczej przetrawić!
    Halellujah!! :)
    Dobrze, że tak jest tylko dwa, no najwyżej cztery, razy w roku..
    :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja wyjechałam, tyle, że to nie te wyspy...;)
    Mamy słoneczny, prawdziwie wiosenny dzień. Właśnie wybieramy się na spacer :) Miłych wrażeń krajoznawczo-przyrodniczo-towarzyskich Magento :)

    OdpowiedzUsuń
  5. :) Mnie psy nie pozwolą za długo siedzieć, zaraz tupią, smarkają, węszą, pokazują wymownie na drzwi i nie ma bata - wyjście musi być. A jak już wyjdziemy to każde z własną zabawką w pysku, i trzeba rzucać, ciągnąć, chować, kicać /tak, tak Magento - kicam z psami/, wydawać masę mało świątecznych odgłosów, robić wiatrak, mlaskać, gwizdać, udawać przyczajonego tygrysa i ukrytego smoka, podskakiwać, zeskakiwać, iść w dziwnym tempie, nagle stawać, odwracać się i zmieniać kierunek marszu.:))) Aż w końcu pomarzę o wygodnej kanapie i książce.

    OdpowiedzUsuń
  6. No bardzo przyjemnie :)
    Byłam po obiedzie na spacerze nad rzeczką i też jestem wyhasana, a może mam nawet szok tlenowy. Teraz zasłużona kanapa! :) A jutro świętowania ciąg dalszy. Gary i jutro mnie ominą :)

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie pogoda sprzyja raczej siedzeniu i tuczeniu. Się...
    Na szczęścicie mam alergię na jedno i drugie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeżeli nie można siedzieć to faktycznie sobie poleżę :))) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń