Postanowiłam przyjrzeć się stosunkowo nowemu zjawisku społecznemu, jakim jest bycie fanem na facebooku. Bycie fanem jest niezwykle trendy i można być fanem - lub przeciwnikiem - wszystkiego.
Nawiasem mówiąc jeśli sobie otworzę profil na facebooku to wyłącznie po to, żeby założyć fanclub bycia przeciwnikiem wszystkiego. Jestem pewna, że przy odpowiedniej propagandzie zgromadzę rzesze fanów czyli przeciwników. Przychodzi mi jeszcze do głowy równie pożyteczne bycie fanem łysych z przedziałkiem Przemyślę sprawę.
Wystarczy, że ktoś puści bąka, a od razu powstaje grupa fanów bąka. Oraz grupa przeciwników bąka. A potem przychodzi ktoś jeszcze i liczy, po czym oznajmia, że w Polsce jest tylu a tylu fanów bąka, którzy pozostają w miażdżącej przewadze wobec przeciwników bąka.
Ma to taką samą użyteczność jak działalność chłopa, co siedział na polu i liczył glizdy, a jak przechodziła baba, to też ją policzył.
Widzę tylko jeden plus bycia fanem. Po prostu jesteś. Nic nie robisz i jesteś. Istniejesz. Nie wiadomo po co, ale istniejesz.
Może se weźmy i zostańmy fanami? Co proponujecie poza łysym z przedziałkiem?
z Facebookiem jest tak jak kiedyś z NK. Liczy się istnienie i zaistnienie. Kiedyś zbierało się co najwięcej znajomych, nawet ludzi których się nie znało, żeby tylko mieć ich co najwięcej. Teraz boom jest na F. na fankluby i antyfankluby. Ja się przyłącze do twojego fanclubu bycia przeciwnikiem wszystkiego.
OdpowiedzUsuńCzy będzie coś na kształt "kibolowych" akcji defensywno-ofensywnych?
Absolutnie nie, w żadnym razie. Będziemy działać wyłącznie pokojowo.
OdpowiedzUsuńOglądałaś film "Marsjanie atakują"?... No, my też w celach pokojowych, a strzelać będziemy wyłącznie seriami kpin! :D
Proponuje jednak z łysym. Fanklub wiatru w grzywce łysego.
OdpowiedzUsuńWidziałam na FB fanklub miłośników papierowych ręczników... To może zużytego papieru toaletowego?
Jak oni miłują te ręczniki?
OdpowiedzUsuńKiedyś, by dawać sobie radę i w miarę dobrze sobie istnieć, trzeba było mieć talent, być inteligentnym i dobrze jeśli pracowitym. Teraz w erze obiektywów z zoomem i prasy brukowej, istnienia wirtualnych społeczności jak wspomniane FB, czy NK żadna z tych rzeczy nie ma już najmniejszego znaczenia. Jesteś w klubie i jesteś ZA, a jak nie jesteś, jesteś PRZECIW. Ale wobec kogo/czego?, to rzecz umowna i wtórna. Byle być jak listek papieru na wietrze (nie)rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńNie wiem dokąd zmierza nasz świat, ale zdaje się, ze pokonał już punkt krytyczny i ginie...
Pozdrawiam:)
To ja będę fanką suchych gaci na dnie morza :) ktoś chętny?
OdpowiedzUsuńa dla mnie to jest po prostu zabawa. :)))Po co się w tym dopatrywać drugiego dna, głębi filozoficznej czy społecznego ruszenia? Czy wszystko musi być PO COŚ? I znowu, jak mantra, wraca moja rozmowa z teściową, która poprosiła mnie o pomoc w wyborze prezentu dla znajomego:
OdpowiedzUsuń- Mamo, czy pan X czymś się interesuje, ma jakies hobby?
- No, wiesz! Jakie hobby? To jest poważny człowiek -Dyrektor.
?))))Przestańcie ględzić - zarejestrujcie się, zostańcie fanami czegokolwiek i poczujecie ulgę:)))
Ja wolę tutaj ględzić i na innych blogach. Co mi przyjdzie z tego, że spocznę na dnie morza razem z suchymi majtkami i innymi fanami?
OdpowiedzUsuńAle jaki to FUN!!! Przynajmniej w ostatnich chwilach wspólnie się pośmiejemy, o co w dzisiejszych czasach nie tak łatwo.
OdpowiedzUsuńJa jestem w ostatnim czasie tak beznadziejna, że nawet ględzenie mi kiepsko idzie. Lepiej zbiorę ziemniaki i wydoję krowy na Farmville to pewnie mi ulży. Mózg odpoczywa.
Ja też zostanę tu i poględzę. A póki co, w erze szerzących się oprysków mogę być fanem niewyklutych robali. Albo przeciwnikiem... No, jakoś nie mogę się jeszcze zdecydować ;)))
OdpowiedzUsuń:)) no widzę, że jesteś nie w sosie. Brakuje mi Twoich komentarzy i uwag godnych matki, feministki i pożeraczki wrzących zup. O wyczynowej kolarce nie wspominając :D
OdpowiedzUsuńFUN to ja mam jak pobiegam, też bez sensu, ale tylko z pozoru, bo takie bieganie powoduje lawinę konsekwencji: jestem wybiegana, mogę usiedzieć chwilę spokojnie na zadku i popracować, mam jędrny tyłek, co cieszy przynajmniej 2 osoby, nie wrzeszczę na bliźnich...
Krótko mówiąc...Pieprzu wróć!!! :)
A fanką bielinka kapustnika? :)
OdpowiedzUsuńJestem fanką siebie, ale Ty moją nie jesteś, no jak to tak?
OdpowiedzUsuńNo ale bywa, w końcu poezja nie jest ani popularna, ani dobra, ani pożyteczna
po prostu jest, jak ten bąk... czasem śmierdzi a bywa, że brzęczy
uroda ma różne oblicza
:)
Eeeeee, co mi tu mieszasz kategorie. Sztuka to inna para z kaloszami niż wiatr w grzywce łysego :))
OdpowiedzUsuńNie wiem jak bo się nie raczyłam zapisać :d
OdpowiedzUsuńPrzypuszczam jednak, ze to sztuka dla sztuki... o ile ci w kategoriach nie namieszam :D
Bycie fanem... może... ulotek ulicznych? wszędzie ich pełno a są takie niedocenione!
OdpowiedzUsuńNa facebooku to nie ma najmniejszego znaczenia. Wiatr, gatki w morzu, bielinek kapustnik, poezja, polityka, sztuczne biusty albo pazury w kratkę... mają takie samo przełożenie. Nie odnoszę wrażenia, żeby cokolwiek wynikało z faktu bycia fanem ani dla fanów ani dla obiektu uwielbienia. Ręczniki chyba też jakoś na tym nie korzystają.
OdpowiedzUsuńW rzeczywistości materialnej między ręcznikiem a bielinkiem widzę kolosalną różnicę. Nie czytam bielinka i nie wycieram się nim.
No, i jest sobie grupa fanów ulotek oraz ulotki. Coraz więcej ulotek? :)
OdpowiedzUsuńFanclubs are for fun!
OdpowiedzUsuńFacebook posiadam, choć od bardzo dawna, czyli z czasów przed większością ichnich fanklubów... nie angażuję się bardzo, bo mi szkoda czasu, wszystkiego się w życiu nie da, przynajmniej nie naraz ;)
Ale z tym zapisywaniem się do wszystkich grup to bardziej jak z siedzeniem pod blokiem, kiedyś w zamierzchłych czasach przed internetem... XD
(jak tam wczorajsze zajęcia w ogóle? sorki że się nie pojawiłam)
Przyjemnie jak zwykle, tylko czemuś było duszno w sali. Zrobiliśmy ciut dalej, więc ćwicz mentalnie ;)
OdpowiedzUsuńĆwiczę i mentalnie, i prawdziwie ;)
OdpowiedzUsuńFan fanaberii fantomasa:)
OdpowiedzUsuńMoja koleżenka ma swoich fanów na facebooku :)Pytam jej po co to , a ona mówi że nie wie ... to chyba fani z czasów kolejek , kazdy stoi , bo inni stoją , ale nikt nie wie za czym kolejka ta stoi :):):):):) Ja mogę zostać fanem wszystkiego o ile będzie wesoło :):):):)A przedziałek na lewo czy na prawo ? A może na środku ? bo ja wolę na środku :):):):):)
OdpowiedzUsuńWiesz co? Już mi lepiej:) Tylko sobie jeszcze ugotuję garnek wrzącej zalewajki i wracam!
OdpowiedzUsuńostatnio wielu fanów uaktywniło się na hasło wawel, zyskało ono jednak również grono zagorzałych przeciwników
OdpowiedzUsuńNiech każdy se ;-) robi, co mu się podoba. Ostatnio koleżanka poważnie i ostro zrugała mnie publicznie, że poświęcam swój czas krowom na Farmville, że mogłabym w końcu "oprzytomnieć i wyjść na ludzi". A czy to jej czas czy mój? A do funkcji poważnej matrony również nie aspiruję. Przyznam jednocześnie, że nie rozumiem fenomenu zostawania fanem wszystkiego i niczego, na przykład "Joanna B. została fanką Nie znoszę kiedy mama każe mi stanąć w kolejce i mówi: "Czekaj.Zaraz będę!" oraz Jak byłem mały to zjadałem herbatę granulowaną na sucho!". Jest ryzyko, że wymyślone przez Was grupy fanów przedziałków i suchych gaci już istnieją :-D. Ja na FB jestem fanką moich ulubionych muzyków, dzięki temu mam najnowsze wieści na ich temat, oraz wydawnictw: bez specjalnego wysiłku i poszukiwań w sieci, wiem, co nowego :-) Pozdrawiam. M.
OdpowiedzUsuńMhm...zapomniałam! Ja jestem fanem kilku zachodnich pisarzy - i czytam najnowsze nowinki:)
OdpowiedzUsuńDzięki temu wiem jak odbierana jest najnowsza książka Yrsy na świecie, zanim dotrze do Polski!
Hehe...krowy też doję:)
Dójcie, dójcie, bo ja piję mleko! :))
OdpowiedzUsuńMm, te fankluby i dojenie krów to tak dla jaj czy o co chodzi? Bo mnie tam jeszcze nie ma.. a może powinnam być? Jakaś chyba wczorajsza jestem :) myślałam, że te portale są po to, żeby znajdować znajomych sprzed lat.. (jeśli ma się taką potrzebę) :)
OdpowiedzUsuńa mi się układa na lewo...to chyba dobrze?
OdpowiedzUsuńJestem posłuszną , wzięłam się i zostałam fanką Twoją i wszystkich tu obecnych....ale żeby nie było, że tylko jestem to od czasu do czasu dam głos ;)Noooo i jestem jeszcze fanką słońca i wiosny to idę im pokibicować...
OdpowiedzUsuńja mam na fejsbuku po prostu znajomych. a czasem jakis pojedynczy osobnik o podobnych zainteresowaniach zostaje moim znajomym. i znajomość albo i przyjaźn kontynuowana jest na innych polach. w sumie nie wiem o co chodzi z tymi fanami...
OdpowiedzUsuńCholera, pół godziny spędziłem przed lustrem i żadnego przedziałka nie znalazłem, dawno go już nie znajduję a Ty mi dałaś nadzieję i co??? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPS. Jak założysz fan klub bycia przeciwnikiem wszystkiego to pierwszy założę sobie profil na Facebooku, obiecuję :)))
Jeśli powiem, że wstrzymuje się od jakiegokolwiek głosu, znaczy to, że nie istnieję? Wirtualnie?
OdpowiedzUsuńKure, jak ja nie lubię być społeczna :(
Możesz założyć własny, jednoosobowy fanklub wstrzymujcych się :D
OdpowiedzUsuńmarthamartha
OdpowiedzUsuńJestem na Facebooku ,ale nijak się tam nie udzielam...wisi sobie tam mój profil...i tyle...no właśnie po co???..sama jestem zadziwiona tym...;)))