czwartek, 26 listopada 2009

Dobór naturalny

Funkcjonuje jak wiadomo między kobietami a mężczyznami w celach wiadomych - panie są nawet dodatkowo wyposażone w specjalny detektor, który przy pocałunku błyskawicznie ocenia stan układu immunologicznego całowanego osobnika, przy czym pan wysoce odporny i pasujący jest smaczny, a pan niepasujący smaczny nie jest - ale to przecież nie jedyna forma kontaktów międzyludzkich.
Dobieramy się naturalnie również z nieoblizywanymi znajomymi płci obojga na zasadach dość tajemniczych i z jednymi rozumiemy się lepiej a z innymi gorzej. Dodatkowo w formie kontaktów "gadanych internetowych" chyba najważniejszym czynnikiem jest - tak mnie się przynajmniej zdaje - umiejętność rozmawiania na każdy najdzikszy temat.
Jakby nie patrzeć, zmysły i tak są najważniejsze. W realu można dotknąć, poklepać, polizać, obwąchać, a w necie właściwie robimy to samo, tyle że wirtualnie. Ale badamy się wzajemnie, obwąchujemy zanim zdecydujemy się pogadać bardziej od serca i serio, a czasem wprost przeciwnie wspólnie powydurniać.
O ile chemia w życiu rzeczywistym jest dla mnie naturalna, intuicyjna i wierzę jej jak sobie samej, o tyle w necie trzeba się trochę bardziej postarać, staranniej wybadać... a jednak działa i na dłuższą metę nie da się jej oszukać.
Może wytwarzamy właśnie na drodze ewolucji kolejny "sieciowy" zmysł? :)

10 komentarzy:

  1. mam tak wąziutką grupę znajomych netowych ze wychodzi tu moja nieufność, utwierdzana z czasem:):)ale myslę sobie ze taki "zmysł" można sobie wyrobić, często metoda prób i błędów:):)Inaczej pachnie net, inaczej real..:):)Ale przeciez dobierając sobie znajomych kierujemy się tymi samymi zasadami...
    Pozdrawiam:):):)

    OdpowiedzUsuń
  2. Raz tylko sprawdziłm swój "sieciowy" zmysł (czyli konfrontacja)i ... pooorażka ale pocieszam się, że to było kiedy stawiałam pierwsze kroki w wirtulandii...ale rośnie już go zaczynam widzieć;))

    OdpowiedzUsuń
  3. U kobiet to sie nazywa inuicja.A u mężczyzn zdrowy rozsądek :)
    Hope

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze powtarzam , że pewne zachowania z neta wcale się nie różnią od tych w realu :):):) To prawda , że jestem długotrawałym badaczem , ale u mnie to jednak największą rolę gra czas :):):) No jak mam znaleźć więcej czasu na pogadanie jak muszę się namęczyć , żeby z kazdym dzieckiem swoim po kolei omówić ważne kwestie życiowe , a i z mamą , ciotką , przyjaciółmi jeszcze należy zamienić słówko :):):) No kurcze , gdyby nie praca byłby znacznie łatwiej :):):):)

    OdpowiedzUsuń
  5. POdobnie jak Tamirian jestem dość konserwatywny w łatwości i mnogości nawiązywania wirtualnych znajmomości (jak to przewrotnie brzmi wobec moich ostatnich przygód :D)
    A poza tym zasady organizujące relacje międzyludzkie są chyba zawsze te same - mogą się nieco zmieniać środki, którmymi się posługujemy w kontaktach różnorakich.
    Jak zawsze podziwiam świeżość materiału:)
    bless :)

    OdpowiedzUsuń
  6. sieciowy zmysł...hmm...myslę że kierujemy się takimi samymi zasadami co w realu...

    OdpowiedzUsuń
  7. jasne cholercia, sieciowy zmysł? to by mi do łepetynki nigdy nie przyszło. ale wszystko jest możliwe, skoro z ludzkich zwłok można zrobić diamenty, i se nosić np. w pierścionku i z pokolenia na pokolenie przekazywać babcię, na przykład...

    OdpowiedzUsuń
  8. Sieciowy zmysł ? No chyba mam nawet ;))) Czuję pociąg silny do łażenia i wtykania nosa w nieswoje sprawy ;))) Kręci mnie to ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mi się zdarza czasem potknąć o własne nogi, a co dopiero o "sieciowy zmysł" ;)To mnie i czasem też coś pokręci:)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie musisz mnie obwąchiwać. Pachnę różowym adidasem.

    OdpowiedzUsuń