sobota, 7 listopada 2009

Człowiek psu wilkiem

Przepisy policyjne są jasne. Wszystko ujęte w paragrafy. Opiekun psa, który spędził i przesłużył ze zwierzakiem kilka dobrych lat, pracując ręka w łapę w warunkach czasem bardzo niewesołych i nie ma co ukrywać - niebezpiecznych, staje przed murem bezdusznych i głupich przepisów.
Zasłaniając się tymi przepisami komendant informuje swojego podwładnego ni mniej ni więcej tylko o tym, że jeśli ten nie weźmie odpowiedzialności również finansowej za swojego psa, to pies zostanie uśpiony. Takie - dosłownie - są skutki przepisu. Oczywiście, że policjant stanie na głowie, żeby nie dać zabić swojego przyjaciela, wyskubie z swojej pensyjki i weźmie zwierzaka na utrzymanie. Czasem pomoże mu rodzina. Co jednak jeśli naprawdę go na to nie stać?
Nie wiem dlaczego organizacje zajmujące się prawami zwierząt nie wykazują (a może wykazują, tylko ja o tym nie wiem?) zainteresowania krzywdzeniem zwierząt w majestacie prawa przez instytucję państwową mającą w dodatku szlachetną misję roztaczania opieki i ochrony nad ludźmi. Może nic dziwnego, że nie radzi sobie z ludźmi, skoro ze zwierzętami nie potrafi.

Czasem rodzice kupują dziecku zwierzaka, żeby go nauczyć odpowiedzialności. Skutki są różne. Ale tak długo jak instytucje państwowe będą jawnie łamać prawa zwierząt. stara prawda, że miarą naszego człowieczeństwa jest nasz stosunek do mniejszych braci, nie będzie brzmiała jak banał.

6 komentarzy:

  1. Ile razy widzę przywiązane do balustrady czy drzewa w sezonie letnim zwierzęta, tym bardziej zachodzę w głowę ile w nas ze wściekłego zwierzęcia... Chorego, bo żądne zwierze nie zabija dla zabawy albo dla wygody.

    OdpowiedzUsuń
  2. a nie miałam pojęcia, że tak właśnie jest... a mam znajomego policjanta i po Tej notatce to muszę się go zaraz zapytać, jak to faktycznie jest u nas na śląsku, bo on też ma psa i jest szkolony do policji. ale zainteresowała...

    OdpowiedzUsuń
  3. Na pewno walczą i wiele psów jest w dobrych rękach . Pytanie tylko dlaczego pracownik ma być pozbawiony swoich praw .

    OdpowiedzUsuń
  4. Może zdaniem zwierzchników to przywilej? Przy alternatywie, że zwierzak idzie do kasacji.
    No ewidentnie coś jest nie w porządku.

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałem okazję z bliska popatrzeć i na same służące w Policjipieski-i na warunki w jakich przebywały właśnie w Warszawie.Prawdą jest to co piszesz w notce-prawdą są również słowa Duszki-Dla policjanta to nie zwierzę a przyjaciel,bo chyba przy okazji żadnego innego zawodu nie ma się takiej dawki zaufania, wspólnoty i wspólnej zależności.Kiedy służba czworonoga dobiega końca-najczęściej-na szczęście-kończy sie to emeryturą w ciepłych 4 ścianach człowieka-partnera. Jeśli nie stać policjanta,lub nie może-z różnych względów-na głowie staje by znaleźć mu odpowiedni dom-zazwyczaj jest to ktoś z rodziny. Same sobie pozostawione sa nieliczne..I tu równiez Ewa,tym razem niestety-masz rację-dalsza ścieżka życia tego zwierzaka jest na ogół krótka.Wkurwia to wszystkich szeregowych policjantów.dlaczego?Bo to po prostu bestialstwo..Policja jest służbą specyficzną i jako taka powinna być wzorem-jesli nie będzie-nikt munduru szanować ot tak nie musi-o co przeciez policjanci tak zabiegają.Zwierzę po zakończeniu tak trudnej służby powinno mieć zapewnione nie godne a PAŃSKIE warunki na spokojna starość.Bredzenie o szukaniu oszczędności mam z tyłu.
    W tym wszystkim zapominamy o najwazniejszym.
    ŻADNE ZWIERZE NIE RODZI SIĘ PO TO-BY NAM SŁUŻYĆ.

    OdpowiedzUsuń
  6. mam kolegę policjanta i on własnie szkoli i pracuję z psami ale nigdy nie myślałem o tym aspekcie...o psiej emeryturze,muszę przy okazji z nim porozmawiać

    OdpowiedzUsuń