czwartek, 3 lutego 2011

Graliście ostatnio w bierki


makaronem? Złamanie makaronu, to skucha!

26 komentarzy:

  1. Ja za niesportowe używanie durszlaka zostałem zdyskwalifikowany dożywotnio :))) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. znam te bierki... najgorzej, jak tak wyprztyknie kawałek i tak się wciśnie w takie miejsce, skąd trudno go wyciągnąć... ergo... do kompletu spinacz się przydaje biurowy... tak go rozginasz i takie o się robi wtedy i już...

    OdpowiedzUsuń
  3. Makaron bezglutenowy trudno złamać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja taki dziś gotowałem...teraz to się chyba nie nada...ale jakby tak każdy z osobna zamrozić?hmm

    OdpowiedzUsuń
  5. Trudne! :)) Nie próbowałam, ale wiem już, co mogę zrobić, jeżeli kiedyś będę się strasznie nudzić!

    OdpowiedzUsuń
  6. A układałaś kiedyś rogala z bułki tartej? To dopiero są puzzle;)

    OdpowiedzUsuń
  7. zapomnialam, ze taka gra istnieje!
    ha!

    OdpowiedzUsuń
  8. ha! jutro mam imprę i wypróbuję:))

    OdpowiedzUsuń
  9. a ja używam takiego jak ryż, to chyba muszę pazury zapuścić. Ale złamać ciężko:)Makaron, nie pazur. Ofkors!

    OdpowiedzUsuń
  10. To ja sprobuje muszelkami:))

    OdpowiedzUsuń
  11. muszelki są lepsze do gry w ciupy :)))...

    OdpowiedzUsuń
  12. Chciałam napisać , że muszelki są dobre do gry w pchełki , ale co to u licha ciupy ? Idę sprawdzić ;)))))) Spróbuję zagrać w bierki sojowym makaronem hahahahahahahaha ;))))

    OdpowiedzUsuń
  13. ja już wiem co to ciupy :D brzmi interesująco

    OdpowiedzUsuń
  14. Ciupy są super. Grałam pasjami, jak byłam małą dziewczynką :)) I jeszcze w pikuty!

    OdpowiedzUsuń
  15. Da się i to na poważnie...na papierosy lub jedzenie..:)):P
    zręczność...;)

    OdpowiedzUsuń
  16. tak na trzeźwo??? no nie...
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. w pikuty chyba lepiej na trzeźwo...

    OdpowiedzUsuń
  18. mam zbyt dużą słabość do makaronów

    OdpowiedzUsuń
  19. Mażęcia, naprawdę grałaś w pikuty ;-) W wieku gry w pikuty żadne "faceci" nie dopuszczali bab do gier. Dopiero potem chcieli grać. Już nie w pikuty. W rozgotowany makaron to może...

    OdpowiedzUsuń
  20. Teraz to ja trochę zgłupiałam i sprawdzę co to są ciupy i pikuty :):) Makaronem nie próbowałam , ale wszystko przede mną :):) Złapałam się na tym , że komentując po kolei blogi nie mogłam się doczekać Twojego :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Byłam mistrzynią pikutów! :D A ponieważ w tym samym czasie byłam też Indianinem, żaden biały kolega nie śmiał mi się sprzeciwić :)
    Cieszę się, że wróciłaś, Ana :)

    OdpowiedzUsuń
  22. No patrz ja grałam w pikuty i nawet nie wiedziałam, że tak to zwą!
    I w ciupy grałam, a nazwę też pierwszy raz słyszę!
    P.S. Wyguglałam sobie, to wiem do jasnej ciasnej, ze grałam :)

    OdpowiedzUsuń