znam te bierki... najgorzej, jak tak wyprztyknie kawałek i tak się wciśnie w takie miejsce, skąd trudno go wyciągnąć... ergo... do kompletu spinacz się przydaje biurowy... tak go rozginasz i takie o się robi wtedy i już...
Chciałam napisać , że muszelki są dobre do gry w pchełki , ale co to u licha ciupy ? Idę sprawdzić ;)))))) Spróbuję zagrać w bierki sojowym makaronem hahahahahahahaha ;))))
Mażęcia, naprawdę grałaś w pikuty ;-) W wieku gry w pikuty żadne "faceci" nie dopuszczali bab do gier. Dopiero potem chcieli grać. Już nie w pikuty. W rozgotowany makaron to może...
Teraz to ja trochę zgłupiałam i sprawdzę co to są ciupy i pikuty :):) Makaronem nie próbowałam , ale wszystko przede mną :):) Złapałam się na tym , że komentując po kolei blogi nie mogłam się doczekać Twojego :)
Byłam mistrzynią pikutów! :D A ponieważ w tym samym czasie byłam też Indianinem, żaden biały kolega nie śmiał mi się sprzeciwić :) Cieszę się, że wróciłaś, Ana :)
No patrz ja grałam w pikuty i nawet nie wiedziałam, że tak to zwą! I w ciupy grałam, a nazwę też pierwszy raz słyszę! P.S. Wyguglałam sobie, to wiem do jasnej ciasnej, ze grałam :)
Oszukiwałem, grałem rozgotowanym.
OdpowiedzUsuńA mogą być świderki? :)))
OdpowiedzUsuń:D
OdpowiedzUsuńRozgotowanym :)- padłam!
OdpowiedzUsuńJa za niesportowe używanie durszlaka zostałem zdyskwalifikowany dożywotnio :))) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńznam te bierki... najgorzej, jak tak wyprztyknie kawałek i tak się wciśnie w takie miejsce, skąd trudno go wyciągnąć... ergo... do kompletu spinacz się przydaje biurowy... tak go rozginasz i takie o się robi wtedy i już...
OdpowiedzUsuńMakaron bezglutenowy trudno złamać :)
OdpowiedzUsuńja taki dziś gotowałem...teraz to się chyba nie nada...ale jakby tak każdy z osobna zamrozić?hmm
OdpowiedzUsuńTrudne! :)) Nie próbowałam, ale wiem już, co mogę zrobić, jeżeli kiedyś będę się strasznie nudzić!
OdpowiedzUsuńA układałaś kiedyś rogala z bułki tartej? To dopiero są puzzle;)
OdpowiedzUsuńzapomnialam, ze taka gra istnieje!
OdpowiedzUsuńha!
ha! jutro mam imprę i wypróbuję:))
OdpowiedzUsuńa ja używam takiego jak ryż, to chyba muszę pazury zapuścić. Ale złamać ciężko:)Makaron, nie pazur. Ofkors!
OdpowiedzUsuńTo ja sprobuje muszelkami:))
OdpowiedzUsuńmuszelki są lepsze do gry w ciupy :)))...
OdpowiedzUsuńChciałam napisać , że muszelki są dobre do gry w pchełki , ale co to u licha ciupy ? Idę sprawdzić ;)))))) Spróbuję zagrać w bierki sojowym makaronem hahahahahahahaha ;))))
OdpowiedzUsuńja już wiem co to ciupy :D brzmi interesująco
OdpowiedzUsuńCiupy są super. Grałam pasjami, jak byłam małą dziewczynką :)) I jeszcze w pikuty!
OdpowiedzUsuńDa się i to na poważnie...na papierosy lub jedzenie..:)):P
OdpowiedzUsuńzręczność...;)
tak na trzeźwo??? no nie...
OdpowiedzUsuń:-)
w pikuty chyba lepiej na trzeźwo...
OdpowiedzUsuńmam zbyt dużą słabość do makaronów
OdpowiedzUsuńMażęcia, naprawdę grałaś w pikuty ;-) W wieku gry w pikuty żadne "faceci" nie dopuszczali bab do gier. Dopiero potem chcieli grać. Już nie w pikuty. W rozgotowany makaron to może...
OdpowiedzUsuńTeraz to ja trochę zgłupiałam i sprawdzę co to są ciupy i pikuty :):) Makaronem nie próbowałam , ale wszystko przede mną :):) Złapałam się na tym , że komentując po kolei blogi nie mogłam się doczekać Twojego :)
OdpowiedzUsuńByłam mistrzynią pikutów! :D A ponieważ w tym samym czasie byłam też Indianinem, żaden biały kolega nie śmiał mi się sprzeciwić :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wróciłaś, Ana :)
No patrz ja grałam w pikuty i nawet nie wiedziałam, że tak to zwą!
OdpowiedzUsuńI w ciupy grałam, a nazwę też pierwszy raz słyszę!
P.S. Wyguglałam sobie, to wiem do jasnej ciasnej, ze grałam :)