Kto choć raz w życiu był koniem, ten wie, jak przyjemnie jest doczłapać do stajni. Ponieważ pracuję zadaniowo, regularnie się zaprzęgam, siodłam i ruszam.
Tak naprawdę to na początku wycieczki jestem źrebięciem, parskam i wierzgam, ale potem mi przechodzi. Przeszedłszy etapy klaczki, klaczy i starając się nie popaść w chabetyzm prę uparcie. Może dlatego przy końcu (prawie, prawie) czuję się jak muł.
Ogierem nie byłam nigdy, wałachem raczej też nie, ale to nie moja zasługa tylko Natury. Ważne, żeby nie skończyć jako krowa, bo i po co krowie siodło.
A Wy jakimi konikami jesteście?
Owoc mojego parskania znajduje się w blogu nietoperzowym.
Już jestem w ogródku, już witam się z gąską...
Konik Przewalskiego - późno dojrzewa, odporny na trudne warunki.
OdpowiedzUsuńNajczęściej bywam Edem (tym , który mówił, bredził, truł i żuł - Wilbur się złości), Garbuskiem (mądrala, mądrala bucik ci się rozwala), Naszą Szkapą (zwykle po pracy), ciągnę czasem te wory jak biedny Łysek z Pokładu Idy, ale jak mam dobry dzień to fajna ze mnie Kasztanka.
Ja jezdem stara kobyła wujka Szczepana (tego od grilla w kształcie zamku, zobacz se na mojem odpocznieniu). Jeszcze stoję, ale nogi już mi się rozjeżdżają.
OdpowiedzUsuńKonik Polny-obecnie kicam sobie na trawce w sadzie od jabłonki, do jabłonki :-)
OdpowiedzUsuńNiebieski kwiat i kolce, niebieski kwiat i kolce, nieb.... byłoby łatwiej gdybym się na gatunkach znała. I w związku z tym to ja chyba żaden. A jeśli już to osioł ze Shreka:D
OdpowiedzUsuńJa to konikiem morskim, daj mi wodę a tyle mnie zobaczysz :)
OdpowiedzUsuńze mnie raczej mrówka...szeregowa
OdpowiedzUsuńa jesli juz koń, to kulawy, któremu sie marzy lot pegaza
Również pracuję zadaniowo - od zrywu do zrywu. A jeśli zadanie długie, to też się męczę i klnę pod koniec, że się za nie zabrałam!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia :)
Ja czasami słyszę "Chodź tu do mnie mój konju.." Ale czemu? to bij, zabij nie pamiętam, chociaż.. Mogłam być kiedyś niezłą klaczą :D
OdpowiedzUsuńObecnie? Chabeta. Ale też niezła! yyhhaa ;D
buźki:*
Ja to raczej źrebakiem zostanę do końca życia :) bo po co stawać się dorosłą chabetą, przecież to takie nuuuuudne :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZdecydowanie Leniwiec drzewny :)
OdpowiedzUsuńDopiero jak mi ktoś pdpali drzewo na którym zwykłem się wylegiwać i płomienie dochodzą do mojej gałęzi to zeskakuję i wpadam w szał pracy, czasami nawet na kilka dni, potem znowu zamieram w bezruchu i czekam na następny pożar lasu :)
ostatnio sie czuje jak ta stara nasza szkapa, ciezar nie do udzwigniecia i tylko mysl o stajni mnie na nogach trzyma
OdpowiedzUsuń;) to ja jestem konikiem morskim... plusk plusk ;)
OdpowiedzUsuńChciałam napisać , że czystej krwi arabem , no ale to już by była przesada ;)))) Niezaprzeczalnie mustang ze mnie ;))))
OdpowiedzUsuńja to konia ....e eeee lepiej nie napiszę co
OdpowiedzUsuńjam ci kobyłka u płotu....dalej mi się nie chce
OdpowiedzUsuńjestem woźnicą - najbardziej uwielbiam powozić 71-konnym rydwanem, zwanym pieszczotliwie brunerem ;)
OdpowiedzUsuńprzez pryzmat mojej pracy myślę,że jestem koniem pociągowym,jak wielu wkoło...ale czekaj,czekaj
OdpowiedzUsuńsą tuż obok mnie konie wyścigowe co zarzucają grzywami...
Tak po prawdzie , czy przechwalamy się ? Bo mogę być pociągowym , ale pod publikę pewnie , że gorącokwistym folblutem :):):) Hahahahahahaha wolę być kotem :):)
OdpowiedzUsuńJestem konikiem zadaniowym, jak najbardziej. I bardzo mnie to mobilizuje :)
OdpowiedzUsuń