wtorek, 21 czerwca 2016

Najnowszy model (1)

Poniedziałek

Tramwaj ruszył z przystanku. Karol usiadł – był szczęśliwcem, który wsiadał na drugim przystanku za pętlą,więc przeważnie udawało mu się zdobyć miejsce siedzące – i wyciągnął z torby książkę. Pasażerowie byli zajęci sprawdzaniem w telefonach najnowszych wieści, plotek, pogody. Nikt na nikogo nie zwracał uwagi. Na nikogo ani na nic. Krajobraz za oknem przesuwał się monotonny i niepotrzebny.
Z papierową książką na kolanach Karol wyglądał dość egzotycznie. Siedząca obok niego dziewczyna parsknęła śmiechem wpatrzona w ekran i zaczęła energicznie stukać w klawiaturę. Za nim rozległo się donośne „Noo siema! To opowiadaj jak tam było na wyjeździe, bo ja nie mogłem dojechać. Zombie dotarł do was? Aaaa, cha, cha cha, to jełop jeden!”. Karol postanowił się odciąć od niechcianych dźwięków. Otworzył książkę i zaczął czytać: „Przyjemny, delikatny elektryczny impuls automatycznego budzika wysłany przez stojący przy łóżku programator nastroju obudził Ricka Deckarda. Zdziwiony – zawsze dziwiło go, że niespodziewanie zupełnie nie chce mu się spać – wstał z łóżka ubrany w swą wielobarwną piżamę i przeciągnął się. Jego żona Iran leżąc w swoim łóżku otworzyła szare, niewesołe oczy. Mrugnęła, jęknęła cicho i znowu zamknęła powieki.” *
Uniósł oczy znad książki, ponieważ poczuł na sobie czyjeś, bardzo intesywne spojrzenie. Mężczyzna siedzący dwa rzędy przed nim, przodem do niego, a zarazem tyłem do kierunku jazdy był jedynym pasażerem który nie wpatrywał się w telefon ani żadne inne elektroniczne urządzenie. Lekko łysiejący miał spokojną, całkiem przeciętną twarz i piwne oczy. Karol nie był pewien, czy to ciepłe spojrzenie mogło się w niego wbić tak intensywnie, by go zmusić do podniesienia oczu znad książki, ale chyba jednak tak, ponieważ mężczyzna nadal patrzył mu prosto w oczy. Karol odchrząknął i zerknął na stronę.
„- Nastawiłaś swojego Penfielda na zbyt słaby impuls – powiedział Rick. – Przeprogramuję go, obudzisz się i...”
„- Nie dotykaj mojego programatora.” – usłyszał w głowie słowa, na które patrzył. – „Jej głos był nieprzyjemnie ostry. – Wcale nie chcę się obudzić.”
Znowu podniósł oczy znad książki i spojrzał na mężczyznę siedzącego dwa rzędy przed nim. Tamten uniósł nieco brew. „Usiadł na krawędzi łóżka, pochylił się i zaczął przekonywać ją łagodnie...” zabrzmiało w głowie Karola, który natychmast zajrzał do książki, żeby sprawdzić, czy tekst się zgadzał. Zgadzał się co do słowa. „Jakiś pieprzony telepata” mignęła mu w gowie myśl, zanim zdążył ją skontrolować. Łysiejący mężczyzna uśmiechnął się lekko. „Szlag by to – pomyślał Karol. – No jak cham ostatni.” Ta świadomość zwarzyła mu nieco humor. Spojrzał niepewnie na mężczyznę, ale ten gapił się w okno obojętny na jego myśli. Karol wlepił nos w książkę bardzo teraz skupiony na tekście. Tak bardzo, że po chwili zapomniał, gdzie jest i dokąd zmierza. Dopiero nawyk podpowiedział mu, że zaraz pora wysiadać. Wyjrzał dla pewności przez okno, po czym zamknął książkę i chowając ją do torby zerknął na miejsce, na którym siedział łysiejący gość. Miejsce było puste.
W biurze zjawił się jak zwykle dziesięć minut przed rozpoczęciem pracy. Te dziesięć minut dawało mu czas na rozpakowanie, przyniesienie kawy i przygotowanie się psychicznie do bałaganu, który musiał nastąpić. Przecież był poniedziałek. Dzień, w którym wszystko, co zostało zamknięte i ustalone w piątek wywracało się nieuchronnie do góry nogami. Chyba tylko po to żeby zapełnić kolejne dni tygodnia nowym lub tym samym bezowocnym szaleństwem.

*Wszystkie cytaty pochodzą z powieści Filipa K.Dicka „Czy androidy marzą o elektrycznych owcach”, wyd. Rebis.

1 komentarz:

  1. Ale fajnie, że jesteś! Ja nie mam konta na fejsbuku (i nie zapowiada się, bym miała), więc cieszę się, że ktoś jeszcze oprócz mnie i Pieprza z dawnych znajomych pisze na blogu :-)
    Mknę czytać dalsze części!

    OdpowiedzUsuń