poniedziałek, 23 stycznia 2012

Nie dla ACTA

Obudziliśmy się wszyscy z ręką w nocniku. Państwa nie rządzą sobą, nie mają pieniędzy, nie decydują o kluczowych dla siebie sprawach. Kiedy w Egipcie wkurzeni ludzie zwołali się na FB i skutecznie przeprowadzili rewolucję, wielcy tego świata byli zachwyceni, ponieważ było to zgodne z ich interesem. Niedobrze jednak, żeby lud za bardzo fikał.
Wiele wynalazków żyje własnym życiem. Proch nie miał początkowo służyć do robienia BUM. Nie przewidziano także, że ciemny lud skorzysta z internetu dla swobodnego wyrażania myśli ani, ze może się to obrócić przeciwko Władcom marionetek.
Świadomie oznajmiam, że - choć prowadzę wydawnictwo - jestem przeciwna ACTA. Mamy przepisy chroniące prawo autorskie i własność intelektualną. ACTA nie ma na celu ochrony, tylko inwigilację.

NIE DLA ACTA - link do strony, gdzie można się podpisać na nie.

P.S. Taką dykteryjkę jeszcze opowiem. Skuszona tysiącem maili na temat unijnych dotacji na wszystko, poszłam na spotkanie informacyjne. Na tym spotkaniu zadałam pytanie czy mogę dostać dofinansowanie nie na rzeczy materialne, ale na zakup wartości intelektualnych jak prawo do tłumaczenia ksiązki, honorarium dla autora, dla tłumacza...
I nawet przyszło tysiąc atletów, i zjadło nawet tysiąc kotletów i każdy nie wiem jak się natężał, lecz nie udźwignął. Taki to ciężar. Zostałam zaproszona po 2 tygodniach i eksperci zapytali, czy przypadkiem nie zechcę wybudować drukarni albo czegoś w tym guście, bo na tych tysiącach różnych stron, to oni nie mają czegoś takiego jak wartość intelektualna. Grzecznie więc pytam, o co &^%&!!! chodzi?
Tak, wiem, że o tym pisałam kilka dni temu. I widzicie? Zrobiła się chryja.

21 komentarzy:

  1. Jest na ten temat świetny komentarz Jacka Żakowskiego na www.gazeta.pl.

    Jest jakąś dewiacją naszych czasów, uszkodzeniem mózgów myślenie, że stworzenie dowolnego dzieła, choćby błahego, powinno dać autorowi prawo do bezustannego jego eksploatowania. Autorzy piosenek denerwują się, że dzięki internetowi mogą słuchać ich miliony ludzi nic nie płacąc, ale nie denerwują się, że dzięki tej samej technice, możliwe jest powielanie utworów na milionach krążków i sprzedawanie ich z gigantycznym zyskiem na całym świecie, co nijak ma się do nakładu pracy i skali talentu autora. Nie wzdragają się przed drenowaniem w ten sposób kieszeni ludzi. To ich nie zawstydza. to jest normalne. I jeszcze następny dowód pychy - liczenie "strat". Czy oni naprawdę myślą, że wszystko co pozyskujemy za darmo, kupilibyśmy za pieniądze?

    OdpowiedzUsuń
  2. właśnie, tu nie chodzi o ochronę tylko inwigilację! jestem na nie

    OdpowiedzUsuń
  3. Dekada w Iraku, dekada w Afganistanie i... niewiele wskórali. Z Internetem też nie wygrają.

    OdpowiedzUsuń
  4. POra siegnąć po Orwella, by sprawdzić, jak będzie (?) za kilka lat...

    Gdzie nasze dzieci będą żyły?

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdecydowane, zdecydowanie nie. Mam nadzieję, że jakimś cudem nie dojdzie do podpisania tej umowy, aczkolwiek smuci mnie fakt, że największy "ruch oporu" jest.. na kwejku.

    OdpowiedzUsuń
  6. no, ja myslę, że te petycje cos wskórają, bo to jedyna forma walki. Mamy jeszcze kilku panów w europarlamencie do obrony.
    Co to sie dzieje!

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpowiedzi
    1. NIE I AMEN!!!Dla ACTA,PIPA I SOFA czy jakoś tak.W umowach handlowych Stany i Unia chcą handlować naszymi swobodami,prawami i wartościami.Basta.Cieszy,że INTERNAUCI to już potęga, która coś może.Cieszy też Pani Rzecznik Praw Obywatelskich, która upomniała się o jawność negocjacji w tych sprawach.Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  8. beżowi mają gorzej... tam nawet gołych bab w necie nie ma /poza ichnim politbiurem, rzecz jasna/ :))))...

    OdpowiedzUsuń
  9. Własnie...ludzie nie sa aż takimi skonczonymi idiotami i pomysły rózne twórcze mają, ale aby skrzdła rozwinąc potrzeba w realu kasy i..... kiedy ktos juz nawet ruszy tą lokomotywę i jest na dobrej drodze to wkraczaja "ONI". Nie wiem kim Oni są, ale razej to wątpilwa przyjemnośc dostac od nich zastrzyk finansowy...na wszystkim wtedy łapę kładą.....
    Nie ma, że ktos se robi tak, jak chce ...Oni już wiedza jak lud zagnać.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zgadzam się z tym postem w zupełności, całkowicie, na maksa... póki jeszcze można :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wiem , czy się przyznać do podpisu , bo cholera wie jak mnie później załatwią ;))) Inwigilacji mówię Nie ... Nie chcę żyć w kraju podobnym do Chin , Iranu i innych .

    OdpowiedzUsuń
  12. Chyba jednak nic nie pomogło . W dziwnym świecie żyjemy . Pewnie nawet jaskinie były miejscem bardziej cywilizowanym :):):)

    OdpowiedzUsuń
  13. manifestowałam wczoraj.....dzisiaj wrzuciłam fotki z manifestu na fc i znajomy napisał do mnie z pytaniem czy się nie boję.....opadły mi ręce.........pozdrawiam Cię Ewuś z zimniej Polski

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja się niespecjalnie martwię. Szwedzi wytknęli ministrowi Boniemu kłamstwo (że wszystkie kraje UE podpisały, że koniecznie należało - termin był do końca marca 2013) no i najważniejsze - że można było powiedzieć nie i nie podpisać. A nie martwię się, bo teraz przeciwnicy polityczni premiera się uaktywnią. Będą leciały pióra. Poza tym jeszcze ratyfikacje, sracje i inne gracje. Premier wyszedł - powiedzmy "z twarzą" przed swoimi mocodawcami, bo podpisał, polska dzicz jaskiniowa oprotestowała. Zobaczymy jaki będzie efekt końcowy.
    P.S. Najbardziej mi się podobają tłumaczenia europosłów i posłów : głosowałem "za", bo kolega mówił, że wporzo! :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Układ jest prosty TAK dla ACTA = Nie dla rządu.

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny tekst i, co gorsza, podzielam Twoje zdanie,
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. kompletnie nie wiem o co chodzi z tymi aktami i wywiedzieć się nie mam zamiaru bo to chyba polityka a polityki er się nie tyka
    ale skory Ty twierdzisz że to jest be to na pewno takie jest

    OdpowiedzUsuń
  18. nie dla ACTA...przyjdzie mi skasować bloga?

    OdpowiedzUsuń
  19. Ewo:) dawno mnie u Ciebie nie było, bo wciągnęła mnie duńska literatura. Chętnie zaciągnęłabym fachowego języka u Ciebie w tej sprawie:) Bo chłonę jak gąbka, ale rynek polski marny jest, a ja mało w tej kwestii wciąż wiem! Ha, w mojej 205.tys wsi, w żadnej księgarni nie ma NIC o samej Danii!!! A literacko - a owszem jest Pożegnanie z Afryką - choć z nazwiskiem autorki w księgarniach gorzej - he? kto? nie znam. I rzut okiem w komp. O tak coś (haha) mamy. Eureka.
    a btw - oczywiście NIE dla ACTA. Żadnej inwigilacji!
    pozdrawiam Cię, lecę czytać Twoje wpisy zaległe u mnie

    OdpowiedzUsuń