wtorek, 22 lutego 2011

Historia pewnej czapeczki

Bohaterką jest czapeczka w paski z bawełny organicznej. Badania organoleptyczne wykazały, że czapeczka jak czapeczka: miękka, nie śmierdzi, da się założyć na głowę i wcisnąć do kieszeni, jak smakuje nie wiem, bo nie chciałam lizać przed praniem.

Jako wielbicielka horrorów i fanka teorii spiskowych, a w dodatku istota dość podejrzliwa na wciskactwo, oczywiście zainteresowałam się metką. Na metce wyśledziłam, że:
- bawełna organiczna jest 100% mieszanką bawełny (z bawełną?)
- jest też w 100% JP cokolwiek to znaczy (przecież nie może to być od takiego brzydkiego skrótu stosowanego zamiennie z innym brzydkim skrótem, co to czasem żule piszą do policjantów na płotach, ścianach i gdzie się da, ale co to ma wspólnego z bawełną?)
- a w dodatku jest Made in China, co w zasadzie wyklucza udział policji, za to budzi moje tym większe podejrzenia.

Wiem, że wszystko co organiczne robi teraz zadziwiającą furorę, zwłaszcza odkąd się ludzie kapnęli, że "ekologiczne", czyli 3 razy droższe to np, te marchewki, co rosną w kwadracie między czterema drogami szybkiego ruchu, ale za to bez trutki na stonkę, zbiesili się i nie chcą płacić.
Teraz nastał czas "organicznego". Ci co to wykombinowali zakładają, że jesteśmy kompletnymi idiotami i propaganda idzie w kierunku wmówienia nam, że "organiczne" to żywe i zdrowe (koniecznie musisz to mieć), a nieorganiczne to śmierć i sztuczna sztuczność.
Ja mam niestety stare nawyki i na chemii uczyli mnie, że organiczne to oparte na węglu (i niektórych jego związkach), a nieorganiczne to reszta. Np woda jest nieorganiczna. O ile mi wiadomo woda nie jest niezdrowa.

Wracając do czapeczki. Tak na nią patrzę i jestem coraz bardziej przekonana, że to ściema. Bawełna zbierana kombajnem na gigantycznym polu może i dziergana przez małe chińskie maszyny, ale czym to ją odróżnia od każdej innej bawełny?

To tak jak z forsą. Pieniędzy już dawno nigdzie nie ma. To co widzimy, to papierki do gry w monopoly, fort Knox zieje pustkami od zawsze, tylko przy komputerach siedzą fanatyczni kolesie, co bawią się giełdami i przelewają tę wirtualna kasę w tę i we w tę. Nawet czerwonych szelek już nie ma! A co dopiero gadać o szelkach organicznych.

20 komentarzy:

  1. na rzeczoną wirtualność jest staropolskie określenie - "ersatz" mianowicie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja organicznie nie cierpię jak mnie z tymi pieniędzmi udawanymi w ...a robią;))) Sprawdź czy za literkami JP nie ma cyfry II, bo to by wiele znaczyło. Np. że to nie bawełna a zwykły moher ;)))))

    OdpowiedzUsuń
  3. :D ale czad! Na mohera nie wpadłam :))) A taka niby jestem czujna :)))

    Erzatz 100% organiczny :))

    OdpowiedzUsuń
  4. właśnie. o co chodzi z tą bawełną organiczną z Chin, ja się pytam. czy ona jest z Chin czy organiczna, czy też może jest mieszanką obu?

    OdpowiedzUsuń
  5. Może ona jest, ta bawełna, organiczna, dlatego gdyż jest węglem pędzona? Np. zimno było, okres zbiorów się zbliżał, a bawełnie wzrostu nie przybyło, że już o kwiatach nie wspomnę... Albo maszyna do zbierania była parowa. Węglem napędzana? Gdzieś musi być przyczyna organicznego skutku;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziś przeczytałam, że "Naukowcy ostrzegają, że zabraknie nam żywności" - czapeczkę trzymaj w folii, nie zginaj, nie traktuj wybielaczem, będzie kiedyś na wykwintną kolacyjkę, jak znalazł.
    W miejskim słowniku slangu znalazłam co następuje:
    JP= J*ć policję.Jestem pedałem. jaram pety. jem parówki. Jurek pali. jądro ptaka - do wyboru:)
    Joł mnie dopadło po przejrzeniu tego słownika. Gzub - ładne słowo!

    OdpowiedzUsuń
  7. Osobiście wybieram jądro ptaka - brzmi bardzo organicznie.:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jesteście tacy twórczy, że nie mogę tu już nic dodać! :))
    Najbardziej chyba podobają mi się interpretacje Zawróconego i Czarnego Pieprza! :))
    Organicznie mi się dziś jeszcze nie chce spać.
    Poza tym pewnie zjadłam za dużo organicznego, bo mam same zwierzęce pomysły na wykorzystanie czapeczki, np. jako miejsca do spania dla kota albo na zabawkę dla psa - taka zdrowa, to na pewno kotkowi ani pieskowi nie zaszkodzi!

    OdpowiedzUsuń
  9. Niby pieniędzy nie ma (powiedz to instytucją finansowym:), ale pieniądz światem rządzi. Wszystko co organiczne, jest ograniczone, a skrót JP też mi się z II w mocherem skojarzył więc to może jednak organiczny berecik był a nie czapeczka :))))

    OdpowiedzUsuń
  10. Myślisz, że istnieje jeszcze PRAWDZIWA bawełna, niemodyfikowana soja, kurczak bez sterydów, itd.itd.itd.???
    Kasa w wirtualu, a w realu science fiction...
    Tylko gdzie zwiać?
    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mniejsza z tym gdzie. Wiejmy z kasą :)))

    OdpowiedzUsuń
  12. jeżdżę na rowerze ekologicznym... drewnianym... bardzo ekologicznie skrzypi :)))))...

    OdpowiedzUsuń
  13. tiaaa... właśnie wstałem z krzesła... coś mi skrzypnęło... chyba sam jestem ekologiczny :)))))...

    OdpowiedzUsuń
  14. Czapeczka ważna sprawa zwłaszcza przy obecnej temperaturze i nieważne z czego, tylko czy grzeje dobrze obudowę twardego dysku :))) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. ale chwila chwila
    jeśli JP to jądro ptaka to wychodziło by, że
    czapka jest w 100% z JP
    czyli, że jądro ptaka jest z bawełny? :D
    matko! czego ci chińczycy nie wymyślą!

    OdpowiedzUsuń
  16. Chińczycy łebscy są.. no i teraz oprócz czapeczek będziem mieć autostrady ich roboty ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. jeeeesu:):):) Ty na zakupach to pewnie niezapomniane przeżycie:):):):)

    OdpowiedzUsuń
  18. Odkąd Chińczycy robią eksperymenty z chmurami , to ja już unikam deszczu i śniegu , bo może w nim jakaś organiczna mączka rybna z organiczną świńską grypą jest ;))))) Mam bardzo organiczną czapę z bardzo organicznego sztucznego futra ;)))))

    OdpowiedzUsuń
  19. złaziłam nogi za chlebem, tym prawdziwym, albo niechby chociaż przypominał ten z państwowych piekarni...to jakaś masakra, no nie ma co jeść ;))

    OdpowiedzUsuń