sprawiła, że obyło się w tym roku bez rewii mody na bogato. Ani jednego futra! Trochę mi w sumie żal. Nie było też kapeluszy aerodynamicznych. Za to widziałam białe kozaczki sztuk 1 :)
Możesz mnie doliczyć do grona anomalii tegorocznych. Byłam w białych... adidasach. Na swoje usprawiedliwienia mam to, że poszłam na cmentarz pieszo (2 km w jedną stronę) i o zmierzchu, a właściwie to już dobrze ciemno było;)
pogoda fantastyczna, nie pamiętam kiedy było tak ostatnio na 1.11 a białych kozaczków nie widziałam :D świecących portek i skórzanych kurtek też nie ;)
Białe kozaczki były i faceci w świecących portkach też, ale najwięcej było spotkań rodzinnych w liczbie około 10 osób zgrupowanych w najciaśniejszych przejściach lub przed pasami dla pieszych co powodowało zwiększoną liczbę kolizji wśród pieszych;)))))
Hehe, mam taką białokozaczkową modnisię w rodzinie:) I zawsze słyszę od mojej mamy, że wstyd jej przynoszę, bo chodzę w jakichś powygniatanych szmatach (czytaj: wyjściowych kostiumach z lnu, bo w moich ukochanych dresach to raczej nie odważyłabym się do domu wstąpić;)), a synowa to zawsze taka elegancka jest... No cóż, de gustibus... ;)
Ja byłam w sobotę na helołinowo - A'la Mortitia Adams cała na czarno. Znaczy nic nowego. Ogólnie nie dostrzegam odzienia dookoła, o ile nie jest w mocno odblaskowych kolorach.
No niestety , ale tam gdzie byłam mocno wiało , a zimno było zupełnie jak pod kołem podbiegunowym :):) Z tym , że nikt nie miał futer , bo tam w odwiecznej modzie są kożuchy i puchate kurtki :):) Za to tutaj mama mnie zaskoczyła zniczem z kiczowatymi elemantami ozdobnymi . Kupiła go tylko po to by zaprezentować nam czego na jej grobie stawiać nie będzie wolno , bo nam nogi z tyłka powyrywa i będzie straszyć po nocach :):):)
Ja tez nie byłam wczoraj na cmentarzu wole iść w kazdym inny dniu, byle by nie 01.11 więc znowu pokaz mody w wydaniu mało miasteczkowym mnie ominął, ale jakoś specjalnie nie żałuję :-)
były takie tłumy, że nie było widać człowieka, a co dopiero ubrań. za to rzucił nam się w oczy nagrobek głoszący złotymi literami "Król Julian". Przysięgam, że tak właśnie tam widniało napisane! Kochane Słoneczko okazał się być lepszą (gorszą?)hieną cmentarną niż ja, ponieważ kategorycznie odmówił zrobienia zdjęcia, w celu wrzucenia go na demotywatory...
pogoda piękna, sprzyjała również złodziejom....nie wiem jak tam "grobing" w tym roku bo oczy przesłoniła mi wściekłość kiedy zobaczyłam zdewastowany pomnik mojej mamy..ktoś się połaszczył na metalowa gałąż...ech
Ja zarejestrowałam kobitkę, w spodniach za małych o dwa rozmiary, ale za to z cekinami na tyłku, tudzież w przyciasnawej bluzeczce...z krótkim rękawkiem :))), przebijecie ??
Możesz mnie doliczyć do grona anomalii tegorocznych. Byłam w białych... adidasach. Na swoje usprawiedliwienia mam to, że poszłam na cmentarz pieszo (2 km w jedną stronę) i o zmierzchu, a właściwie to już dobrze ciemno było;)
OdpowiedzUsuńBiałe kozaczki są wieczne. Ja widziałam 3 panie w białych kozaczkach. I panów w świecących portkach i skórzanych kurtkach.
OdpowiedzUsuńpogoda fantastyczna, nie pamiętam kiedy było tak ostatnio na 1.11 a białych kozaczków nie widziałam :D świecących portek i skórzanych kurtek też nie ;)
OdpowiedzUsuńBiałe kozaczki były i faceci w świecących portkach też, ale najwięcej było spotkań rodzinnych w liczbie około 10 osób zgrupowanych w najciaśniejszych przejściach lub przed pasami dla pieszych co powodowało zwiększoną liczbę kolizji wśród pieszych;)))))
OdpowiedzUsuńA ja nie wystawiłam nosa z domu, dzisiaj sobie idę, mnie tłumy przytłaczają... Więc nic nie widziałam :)
OdpowiedzUsuńHehe, mam taką białokozaczkową modnisię w rodzinie:) I zawsze słyszę od mojej mamy, że wstyd jej przynoszę, bo chodzę w jakichś powygniatanych szmatach (czytaj: wyjściowych kostiumach z lnu, bo w moich ukochanych dresach to raczej nie odważyłabym się do domu wstąpić;)), a synowa to zawsze taka elegancka jest...
OdpowiedzUsuńNo cóż, de gustibus...
;)
Ja byłam w sobotę na helołinowo - A'la Mortitia Adams cała na czarno. Znaczy nic nowego. Ogólnie nie dostrzegam odzienia dookoła, o ile nie jest w mocno odblaskowych kolorach.
OdpowiedzUsuńNo niestety , ale tam gdzie byłam mocno wiało , a zimno było zupełnie jak pod kołem podbiegunowym :):) Z tym , że nikt nie miał futer , bo tam w odwiecznej modzie są kożuchy i puchate kurtki :):) Za to tutaj mama mnie zaskoczyła zniczem z kiczowatymi elemantami ozdobnymi . Kupiła go tylko po to by zaprezentować nam czego na jej grobie stawiać nie będzie wolno , bo nam nogi z tyłka powyrywa i będzie straszyć po nocach :):):)
OdpowiedzUsuńJa tez nie byłam wczoraj na cmentarzu wole iść w kazdym inny dniu, byle by nie 01.11 więc znowu pokaz mody w wydaniu mało miasteczkowym mnie ominął, ale jakoś specjalnie nie żałuję :-)
OdpowiedzUsuńbyły takie tłumy, że nie było widać człowieka, a co dopiero ubrań. za to rzucił nam się w oczy nagrobek głoszący złotymi literami "Król Julian". Przysięgam, że tak właśnie tam widniało napisane! Kochane Słoneczko okazał się być lepszą (gorszą?)hieną cmentarną niż ja, ponieważ kategorycznie odmówił zrobienia zdjęcia, w celu wrzucenia go na demotywatory...
OdpowiedzUsuńLelevina, twój koment mnie rozwalił!
OdpowiedzUsuńTo był cmentarz czy smentarz dla zwierzaków?
OdpowiedzUsuńbiałych kozaczków było więcej...smentarz dla zwierzaków...uwielbiam Kinga
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
OdpowiedzUsuńI oby to był cmentarz, ponieważ ze smentarza podobnież wracają i mordują... Król Julian z mordem w oczach, no, no:)
ja też widziałam rózne cuda na cmentarzu, kobiety ze świeczkami zamiast obuwia też;)
OdpowiedzUsuńpogoda piękna, sprzyjała również złodziejom....nie wiem jak tam "grobing" w tym roku bo oczy przesłoniła mi wściekłość kiedy zobaczyłam zdewastowany pomnik mojej mamy..ktoś się połaszczył na metalowa gałąż...ech
OdpowiedzUsuńJa zarejestrowałam kobitkę, w spodniach za małych o dwa rozmiary, ale za to z cekinami na tyłku, tudzież w przyciasnawej bluzeczce...z krótkim rękawkiem :))), przebijecie ??
OdpowiedzUsuńRównież stwierdzono obecność białych kozaczków. Ponadto stwierdzono obecność straganów z balonami oraz cukierkami i żelkami. Odpustowo...
OdpowiedzUsuńa ja spotkałam pieska z miniaturowymi puchowymi bucikami - to dobry znak?
OdpowiedzUsuń:)
uuu białe kozaczki mniam mniam
OdpowiedzUsuńMoja teściowa szczerze ubolewa - nie założyła nowiutkiego kożuszka, a la nastolatka(:)). No nie... przynajmniej sobie go nie opaliła..
OdpowiedzUsuńA ja szpanowałam czerwonymi kozakami ;))) A co sobie będę żałować ;)))
OdpowiedzUsuńW sobotę było i luźno i bez ekscesów ubraniowych, chociaż typy modelek w szpilkach 20 cm. pojawiały się gdzie niegdzie między grobami :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń