Obśmiałam się z rana jak norka wyczytawszy ten oto post (przy okazji otwarcia zamkniętego/otwartego w każdym razie narodowego stadionu w Warszawie):
~Krakus: WARSZAWA
Zawsze jak przejeżdżam przez ten kurnik, to rzucam ludziom cukierki przez okno. Jakoś tak mi ich szkoda.
P.S. Muszę się czym prędzej ustawić na trasie po te cukierki :))
chętnie bym tego krakusa zapytał, co oni tam u siebie z tymi pociągami robią, że "Monciak - Krupówki" do Gdyni ma w Wawie tyle opóźnienia... jak nie awaria lokomotywy, to kibole hamulec ściągną, o śniegu na torach już nie wspomnę... a może tych cukierków nie umieją na czas sprawnie załadować do pociągu? :)))...
OdpowiedzUsuńpozdrawiać :))...
No i pod tą wypowiedzią lokalną patriotycznie to ja się mogę podpisać! :)
UsuńNie wszystko lepsze, co z Krakowa, chociaż bardzo lubię i cenię sobie to miasto! :)))
Pozdrawiać również!
On ma luz, Ty masz luz. Happy people :)
OdpowiedzUsuńMilosc miedzymiastowa wiecznie zywa:))
OdpowiedzUsuńAle taka cukierkowa ta miłość międzymiastowa ;P
OdpowiedzUsuńBędę złośliwa i trochę pamiętliwa.
OdpowiedzUsuń"Malaga, tiki-taki i ..... robaki"
Żeby nam na 100licę jakieś plagi zrzucili !!!
no i zjadłam "nie" przed zrzucili. Ale to z głodu. Idę zjeść cukierka !!!
OdpowiedzUsuńAnimozja wiecznie żywa;D
OdpowiedzUsuńdobrze, że rzuca cukierki, a nie mięcho na ten przykład:D
OdpowiedzUsuńCukierki, cukierki... Skąpy jakiś. Kartami bankomatowymi z pinem przyklejonym by rzucał, a nie... ;)
OdpowiedzUsuńA ja, jadąc do pracy, przejeżdżam przez Most Cudów na Przemszy. Z jednej strony Mysłowice (Śląsk), z drugiej Sosnowiec (Zagłębie). A dlaczego cudów? Bo wjeżdża się na niego na rowerze, a wyjeżdża na kole (koło po śląsku to rower). No i paszport muszę mieć :)
OdpowiedzUsuńPotrzebny Ci będzie głęboki kapelusz :)
OdpowiedzUsuńa ja jak go dopadnę, jak go wyciągnę na ulicę, jak przeciągnę po asfalcie to se kurna zapamięta palant żeby czekolady albo jakie rafaelo rzucać
OdpowiedzUsuńgnój w mordę kopany
Hahahahahahaha ... odpadłam Er ma rację , jak takie panisko to niech chociaż porządne rzuca ;))))
OdpowiedzUsuńzjadlabym sobie, oj zjadla tych cukierkow
OdpowiedzUsuńTo ja się tak od serca posmieję:) hehehehe:)
OdpowiedzUsuńAni Kraków (wrrrrr), ani Warszawa (wrrrr) nas cukierkami nie zwabi, my "stela" tylko do Wiednia :)))
OdpowiedzUsuńKurnik ? To i tak dobrze , bo nas śledziami nazywają :):):) Nie wiem co prawda jaki jest stosunek Szczecinian do Warszawy , ale oby dobry , bo inaczej to paprykarz przez okna poleci :):):):)
OdpowiedzUsuńI bardzo dziękuję Ewa :)