niedziela, 6 listopada 2011

Z pamiętnika młodej księgarki ;) (2)

W narodzie nie ma chyba złudzeń co do poziomu czytelnictwa w naszym kraju, bo ludzie ustosunkowują się do otwarcia księgarni "Pod nietoperzem" w zasadzie na dwa sposoby:

- Oj, księgarnia? Nie mogła pani założyć jakiegoś dobrego biznesu? Wie pani, że ludzie nie czytają? No ale trudno, w okolicy nie ma księgarni, powodzenia życzę...
- No i jak idzie? Fajnie, że jest księgarnia, była bardzo potrzebna, a tu w okolicy nie ma księgarni... no właściwie niby jest jedna, ale... W każdym razie życzę powodzenia. Będzie, gdzie wpadać.

Co człowiek to opinia, ale powiem Wam, że aż jestem zdumiona stopniem życzliwości i tym, ile osób zagaduje i życzy.
Może to zasługa otwartości wręcz dosłownej? A może wystroju industrialno-paczkowego? W każdym razie dzielą się opiniami i przewidywaniami :)

Część wpada po raz kolejny, żeby opowiedzieć chociaż w przelocie, czy książka, która kupili i łyknęli była ciekawa. Jest też garstka takich co z tajemnicza miną mówią, że tu księgarnia się nie uchowa, bo miejsce jest niedobre. To mi przypomina opowieści o Błękitnym wieżowcu, który długo budowali swego czasu na placu Bankowym w moim mieście i ciągle było coś w poprzek. Podobno wina klątwy, bo wcześniej w tym miejscu stała synagoga. Może i metro warszawskie na samych synagogach budują, bo też coś opornie idzie. W ogóle, jak się tak przyjrzeć to chyba wkoło klątwy, bo tyle dziedzin szwankuje, że musi być wszystko przeklęte ;)
Przecież to nie może być wina zwykłej głupoty, lenistwa, chachmęctwa, niedopilnowania... Nie, z całą pewnością w takich przypadkach na scenę wkracza obowiązkowo Siła Wyższa!

P.S. Reklama frytek z KFC (usłyszałam dziś w TV), zapewnia, że u nich rzeczone frytki są z "prawdziwych ziemniaków" (albo "pełnych ziemniaków", ale niczego nie dam sobie uciąć za ten przymiotnik). Aż mnie zatkało. No a czego do %&*$##!!! mają być frytki ja się pytam?

29 komentarzy:

  1. A z czego jest np. wędlina? Skoro z kilograma mięsa da się zrobić dwa? ;-)
    Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  2. niech klątwy omijają Cię zawsze bokiem a frytki będą zawsze z ziemniaków:)

    OdpowiedzUsuń
  3. aaaaaaaaaaa...aż mnie zatkało. Ten wystrój jest niesamowity! Chociażby przez to że taki inny:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Życzę powodzenia w prowadzeniu księgarni.A wystrój jest naprawdę super!!

    OdpowiedzUsuń
  5. "tylko u nas najprawdziwsze książki z najprawdziwszego papieru z najprawdziwszym drukiem"...
    a tekst początkowy kojarzy mi się z moim Tatą /RIP/, który gdy zająłem się swojego czasu branżą, nazwijmy to, 'pamiątkarsko - artystyczną' westchnął:
    "ech... kiedy ty spoważniejesz i weźmiesz się do jakiejś konkretnej roboty?"...
    :)))))))))...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja bym zadała raczej pytanie odwrotne - czemu Pani tak długo zwlekała z otwarciem swojej księgarni?!?!

    Prawdziwe książki są z papieru, prawdziwe biznesy z marzeń i pasji, czekolada z kakaowca, a frytki... noż piorun by trzasnął te ich dziadowskie hasła reklamowe...

    OdpowiedzUsuń
  7. Mniam, mniam - smaczne miejsce. Chociaż wolałabym żeby książki bardziej wylewały się z półek. Wystrój jest fajny, pomysł z paczkami - świetny! ale ja bym bardziej zabałaganiła, zastawiła i wypełniła. Ja jestem dziecko socjalistycznej Polski, dorastające w ubogich latach 80-tych, dla mnie półki, które nie sa zapełnione po sam czubek są podejrzane. :))
    Trzymam kciuki!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeszcze brakuje dwóch wygodnych foteli, kilku egzemplarzy do poczytania i dobrej kawy… :)R.

    OdpowiedzUsuń
  9. moje wspomnienia z dzieciństwa to własnie wizyty w księgarni u mojej ciotki...uwielbiam takie miejsca, moje dzieci chodzą do księgarni raz w tygodniu rzadziej niż do biblioteki, kieszonkowe wydają na książki właśnie, prezenty na Mikołaja to też zawsze książka...a książki można dotykać?:))powodzenia życzę!!pozdrowienia Basia

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo dobrze wygląda Twoja księgarnia i pomysłowe stoły :)

    OdpowiedzUsuń
  11. No w takiej fajnej księgarni to ja nie byłam ...Podoba mi się użycie paczek zamiast półek ;))))Właśnie napisałam o klątwach , zabobonach i innych dziwach . Nie wiem co ma synagoga do metra i za co to przekleństwo ma dotykać ludzi ...matkooooo co za głupie głupoty ;)))))) A frytki mogą być frytkopodobne z ziemniakopodobnych ziemniaków , jak seropodobny ser ;)))))

    OdpowiedzUsuń
  12. Pamiętam wyroby czekoladopodobne.
    Fotele będą i z półek też będzie się wylewać. Pokażę półki z bliska przy okazji, już jest sporo (prawie 1000 tytułów) i różnorodnie. Nie muszę Wam mówić, że i tak każdy szuka czegoś całkiem innego? :))
    Na razie zainwestowałam w wiaderko i mop! Najważniejsze to odpowiedni człowiek na odpowiednim stanowisku :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedy otwierałem swój sklep(dawno temu i inny asortymentowo) wystawiałem poidło dla psów czym zainteresowałem przechodnów i z ciekawości do mnie zaglądali.Mimo to konkurencja mnie wykończyła,ale początki handlu miło wspominam...
    Trzymam kciuki;)M.

    OdpowiedzUsuń
  14. A jako kobieta jaskiniowa rytuały odprawiłaś i ducha książek ściągnęłaś ? ;)Cieszymy się razem z Tobą i w razie czego egzorcyzmy odprawimy.

    OdpowiedzUsuń
  15. Powiększyłam sobie zdjęcie i w efekcie jestem bardzo entuzjastycznie do wystroju nastawiona :):):) Ja nie wiem , ale ja bym tak zostawiła nawet gdyby mi proponowali super regały . Jest w tym coś z naturalności i człowiek ma wrażenie , że pod podłogą z paczkami kryje się tajemnicza drukarnia ... :):):) Ważne , że życzą dobrze , a reszta w Twoich rękach młoda księgarko :):):) Swoją drogą wiem dlaczego mnie stać na książki ... , bo nie odwiedzam sklepów z kosmetykami i ciuchami :):):) Nie są tak ciekawe jak księgarnie w miejscach z klątwą :):):):)

    OdpowiedzUsuń
  16. Oj posnułabym się po tej księgarni... :)

    OdpowiedzUsuń
  17. E tam, będzie dobrze prosperowała i żadne klątwy Wam nie straszne.... a frytki... nie wiem z czego robią w jednej z sieci, ale dobre są:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ewa, juz tu bylam, ale nic nie pisalam bo nie mialam pomyslu:)) teraz mam pomysl, wiec wrocilam. Pomysl moze byc glupi, wiec prosze sie nie smiac;) Wiesz ten industrialno-paczkowy wystroj jest cudny i boje sie, ze mozesz go troche zgubic wygodnymi fotelami;)) Wiec wydumalam, ze zamiast foteli to ja bym zbila z prostych desek takie lawko-schody (2-3 stopnie, ale moga byc wyzsze) do tego zakupilabym w IKEA poduszki, typ lawkowy do siedzenia i niech sobie wiara siada i czyta. Takie schody w zaleznosci ile masz miejsca moga byc jedna duza konstrukcja wtedy przydalyby sie wyzsze, albo male, ktore latwo mozna przesuwac w zaleznosci od potrzeb. Mam jeszcze jeden pomysl;) ale to juz na pozniej, jak bedziesz miala wiecej chetnych na posiedzenie i poczytanie. Niech nie czytaja za darmo, wiec rob kawe, umow sie z miejscowa piekarnia na hurtowa cene ciastek i sprzedaj czytaczom. Tylko ciastka wybieraj takie zeby za duzo nie smiecily no i przydadza sie papierowe talerzyki.
    Przepraszam, ze tak sobie pozwolilam wtargnac z moimi pomyslami, ale moze cos sie da z tego wykorzystac. Wiem jak to jest jak czlowiek stawia pierwsze kroki w biznesie i wszystko jest potrzebne tylko funduszy nie styka. A obawiam sie, ze dwa wygodne fotele moga kosztowac wiecej niz te schody. No i latwiej wrzucic do pralki poszewke z takiej poduszki niz czyscic caly fotel, a wiadomo, ze jak ludzie zaczna uzywac, to bedzie roznie.

    OdpowiedzUsuń
  19. A frytki podobnie jak buleczki hamburgerowe w fast foodach moga byc z przeroznych (byle jadalnych) materialow. Mam klientke ktora pracuje w firmie produkujacej takie cuda. Wyobrazcie sobie, ze mieso wcale nie musi zawierac miesa, zeby mialo smak, zapach i co wazniejsze uzaleznialo, podobnie jest z frytkami, serami (Kraft) to sa produkty jadale wykonane z niejadalnych skladnikow.

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie ma sprawy, Star. Przecież dybym nie chciała pomysłów, to by to wszystko schowała pod łóżkiem :D
    Ciasteczek nie będzie, bo nie zniosę plucia po książkach :) ale ekspres do kawy przewiduję i chyba jednak foteliki, bo się boję, żeby nie pospadali ludzie z ławki, Rozjerzę się :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Z proszku może... Ja tam nie wiem z czego frytki się robi w takich miejscach i chyba nie chcę wiedzieć.
    A księgarni to już chyba po raz tysięczny Ci bardzo serdecznie gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ewo po pierwsze gratuluje odwagi i trzymam mocno kciuki.Pewnie masz wiele rad typu a dlaczego nie zrobisz tak, a czy nie lepiej byłoby tak... Wiem jak ciężko jest się odważyć a zarazem jaka to frajda jest tworzyć coś co jest caluśkie Twoje, od pomysłu w głowie,przez kontakt z wydawnictwami i wypisywaniu dokumentów w urzędzie. Ale już jest, stoi Twój mały świat i teraz trzeba siły i wytrwałości aby go zatrzymać. Z całego serca tego życzę i czekam na kolejne wpisy świeżo upieczonej Młodej Księgarki :)

    Anonimowy i Stardust mają naprawdę świetne pomysły. Te schodki jak ulał pasują do tego surowego wystroju i zapełniły by środek. Ja osobiście lubię księgarnię, gdzie mogę się trochę schować i nie być tak totalnie na widelcu gdy przeglądam książkę. Jako mamuśka, chętnie bym weszła pobuszować, kiedy moje dzieci miałyby kawałek miejsca dla siebie(stolik, kredki, kilka dyzurnych ksiażek dziecięcych na regaliku) i w tym temacie pójde dalej, może dla przyciagnięcia rodziców z dziećmi raz w tygodniu "czytanie na dywanie"...rodzice chetniej wydają na książki dla dzieci niż na zabawki :)

    Jeszcze raz z całego serca wydzieram się POWODZENIA!!!

    OdpowiedzUsuń
  23. Gratulacje!!! Atrakcyjna intelektualnie młoda księgarka, intrygujący wystrój, masa książek, a do tego klątwy i tajemnice. Żyć nie umierać i czytać, duuużo czytać...
    Niechaj klienci walą drzwiami i oknami, niech odurza ich zapach świeżego druku, a szelest kartek prowadzi do półek. A następnie to już prosto do kasy :)
    P.S. Jaki "asortyment" można u Ciebie znaleźć?

    OdpowiedzUsuń
  24. niech sie księgarni wiedzie i rośnie w dostatek!!

    OdpowiedzUsuń
  25. I żeby czytelnictwo a nie buractwo rosło w siłę!

    OdpowiedzUsuń
  26. No wiesz.. frytki mogą być jeszcze ze sproszkowanych ziemniaków, skrobi z dodatkami wyciskanej potem w odpowiednie kształty (są takie frytki do kupienia także!) i pewnie jeszcze jakieś inne opcje:)

    Co do tego że ludzie nie czytają.. mój Pan tak twierdził, dopóki nie poszliśmy na targi ksiązki w Krakowie!:)

    OdpowiedzUsuń
  27. fajnie tam u Ciebie :) trzymam mocno kciuki i powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Heh, moje dzieciaki już dawno coś przeczuwały... Kiedy ogłaszałam w domu, że ziemniaków brakło i pytałam o propozycje obiadowe - niezmiennie padała odpowiedź - TO MY CHCEMY FRYTKI!

    Cóż, w tym świecie nigdy nie wiesz, co jesz.


    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń