Bo nie warto było ucórczać. Po co? Żeby majątek wyprowadziła z rodziny? I nazwisko zmieniła?Zdecydowanie lepiej jest i było usynawiać. W Chinach nadal, mimo tragicznego niedoboru kobiet, wolą usynawiać niż ucórczać.
Nooo... niestety ucórczać nikt by nie chciał, bo i na co komu problemy z gromadzeniem posagu? Same korale warte tyle co krowa. A gdzie reszta? ;)
Tak poza tym, to nigdy mi nie przeszkadzał brak wielu form żeńskich. Wpływ na to ma historia i stosunki społeczne kształtowane przez wieki. Tworzenie na siłę czegoś w stylu "architektka" jest dość zabawne. :)
albo dlaczego małe wielorybiątko to "cielę"?... bo małe orczątko to już chyba raczej "kocię /lub kociak/"?... bo uchatczę lub wydrzę jako "szczenię" jeszcze jestem w stanie jakoś pojąć... logiczne jest też "słoniątko" w przypadku manatów... to jednak /pan/pikuś przy "rodzicu A" i "rodzicu B" :))))...
Pozostałości po mizoginii :) Ale zawsze można wymyślić coś "żeńskiego" i jednocześnie dobrze brzmiącego. Niestety trudno będzie pokonać wieki męskiej dominacji. To w tym okresie kształtowały się składnia, fleksja, słowotwórstwo. Teraz też wiele poprawnie polonistycznie form, jakoś "nie brzmi", np. psycholożka. Polonistki (i nie tylko) weźmy się do dzieła. Zasypmy nasz kraj neologizmami :)
bardzo interesujący przykład Nivejko Zacna, bo z drugiej strony 'ojcowizna' jest rodzaju żeńskiego, czyli jakaś tam równowaga jest zachowana... ciekawe, jak to jest po hebrajsku?... tu się zwierzę wszystkim, że ja naprawdę lubię język polski... za tą jego słowiańską redundancję... i za 'szeleszczenie', które 'inostrancow' potrafi doprowadzić do bólu zębów, ale to już inna historia :)))))...
Może chodzi o to, że wielu ludzi chce mieć syna, co było szczególnie ważnie w dawniejszych czasach? Jeśli ktoś nie miał własnego syna - usynawiał. A po co komu nowa córka? ;)
Pewnie nie przejaw szowinizmu, ale jakoś dziwnie to brzmi, gdy się to wypowie głośno. Może to tylko kwestia przyzwyczajenia?
OdpowiedzUsuńBo nie warto było ucórczać. Po co? Żeby majątek wyprowadziła z rodziny? I nazwisko zmieniła?Zdecydowanie lepiej jest i było usynawiać. W Chinach nadal, mimo tragicznego niedoboru kobiet, wolą usynawiać niż ucórczać.
OdpowiedzUsuńAle tacierzyństwo jakiś głąb wymyślił. Pewnie nigdy nie słyszał o "ojcostwie".
OdpowiedzUsuńNooo... niestety ucórczać nikt by nie chciał, bo i na co komu problemy z gromadzeniem posagu? Same korale warte tyle co krowa. A gdzie reszta? ;)
OdpowiedzUsuńTak poza tym, to nigdy mi nie przeszkadzał brak wielu form żeńskich. Wpływ na to ma historia i stosunki społeczne kształtowane przez wieki. Tworzenie na siłę czegoś w stylu "architektka" jest dość zabawne. :)
A może właśnie wolno, tylko niektórzy ludzie jeszcze tego nie wiedzą?
OdpowiedzUsuńalbo dlaczego małe wielorybiątko to "cielę"?... bo małe orczątko to już chyba raczej "kocię /lub kociak/"?... bo uchatczę lub wydrzę jako "szczenię" jeszcze jestem w stanie jakoś pojąć...
OdpowiedzUsuńlogiczne jest też "słoniątko" w przypadku manatów...
to jednak /pan/pikuś przy "rodzicu A" i "rodzicu B" :))))...
Pozostałości po mizoginii :) Ale zawsze można wymyślić coś "żeńskiego" i jednocześnie dobrze brzmiącego. Niestety trudno będzie pokonać wieki męskiej dominacji. To w tym okresie kształtowały się składnia, fleksja, słowotwórstwo. Teraz też wiele poprawnie polonistycznie form, jakoś "nie brzmi", np. psycholożka. Polonistki (i nie tylko) weźmy się do dzieła. Zasypmy nasz kraj neologizmami :)
OdpowiedzUsuńpo prostu nieładnie brzmi;)
OdpowiedzUsuńNo a ojcowizna? Tak jakby matka nie ruszyła palcem przy budowaniu rodzinnej "fortuny";)
OdpowiedzUsuńbardzo interesujący przykład Nivejko Zacna, bo z drugiej strony 'ojcowizna' jest rodzaju żeńskiego, czyli jakaś tam równowaga jest zachowana...
OdpowiedzUsuńciekawe, jak to jest po hebrajsku?...
tu się zwierzę wszystkim, że ja naprawdę lubię język polski... za tą jego słowiańską redundancję... i za 'szeleszczenie', które 'inostrancow' potrafi doprowadzić do bólu zębów, ale to już inna historia
:)))))...
Może chodzi o to, że wielu ludzi chce mieć syna, co było szczególnie ważnie w dawniejszych czasach? Jeśli ktoś nie miał własnego syna - usynawiał. A po co komu nowa córka? ;)
OdpowiedzUsuńA nie prościej adoptować , przysposobić , albo kochać jak swoje ? :):):) Ucórczyć córkę brzmi brzydko , a usynowić córkę absurdalnie :):):)
OdpowiedzUsuń;) a mnie ucórczenie rozbawiło :) lubię takie tworzone słówka :)
OdpowiedzUsuń