poniedziałek, 27 grudnia 2010

Idąc za ciosem

koleżanka Żuczek zapoczątkowała serię życzeń z okazji świąt wielkanocnych i uważam, że jest to podejście bardzo praktyczne. Runda niekończących się życzeń jest ciut męcząca, choć miła, więc faktycznie może miejmy to już za sobą. ;)

Wraca normalne po całości, bo jak spojrzeć do serwisów informacyjnych, to już sobie nasze elity wybijają kły. Te same elity, które kilka dni temu patrzyły z troską i miłością i kiwając pobożnie głowami dumały nad cudem narodzin i dobra ogólnego. Zakąszając śledzikiem :)

Za to biskupi pojechali po bandzie i dali dyspensę wiernym na okoliczność jedzenia mięsa w piątkowy, sylwestrowy wieczór,wzbudzając swoją łaskawością wielkie rozbawienie wśród komentujących.

Ja tam nie wnikam w to, jakie kto ma zwyczaje żywieniowe, ale w tym kontekście czuję się bezgrzeszna. Wygląda na to, że poszczę co dnia! Podejrzewam jednak, że biskupi niejednemu krwi napsują, bo wszak nic tak nie kusi i nie cieszy jak owoc zakazany. A tak to co? Kiszka, normalnie, kiszka nie Sylwester.

15 komentarzy:

  1. W takim razie Wesołego Alleluja, Niech żyje majowa jutrzenka, Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku 2012!!!!! I tym sposobem kolejny męczący rok mamy z głowy nim się zaczął. Uffff, co za ulga:))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Podpisuje sie obyma rencyma pod Zawroconym:))
    A ja chyba czegos nie rozumiem, bo nie przypominam sobie, zeby w wigilie Nowego Roku obowiazywal post. Pamietam natomiast, ze zawsze byl post w Wigilie Bozego Narodzenia, ale tu sie biskupom pomerdalo i zniesli, a moze tylko przesuneli na Nowy Rok? No w koncu cos musza chlopaki robic:))) Ja tam nie lubie jak mi jakis pan w purpurowej sukience dyktuje jadlospis, to sobie sama ustalam:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Stardust - chodzi o piątek, piatek to dzień postu:)
    "Postem nazywa się również dobrowolnie podejmowane przez wiernych postanowienia odmawiania sobie określonych przyjemności, czy też pewnych rodzajów jedzenia albo ograniczania jego ilości" - pan z pędzlem mi powiedział bo on jest w tych sprawach biegły, jako że w zamierzchłych czasach zamierzał zostać duchownym.
    W Twoim wypadku Magento może to być na ten przykład soczewica lub soja, której w ten dzień nie tkniesz nawet kijaszkiem. A w moim wypadku to mogą być fajorki. Może to być też sex, telewizja, czytanie Onetu:)No? Co wybierasz?

    OdpowiedzUsuń
  4. A ktoś się przejmuje ich pomysłami na zywienie? ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nietykanie soi. Nawet kijaszkiem :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. To ja się dobrowolnie podejmuję, w ramach rzeczonego postu nie tykać ni kijaszkiem ni inszym narzędziem niebezpiecznym żadnej roboty. Będę leżała do góry pępkiem i gwizdała koncertowo na jadłospis. A jak się już tak porządnie umartwię to następnego dnia pozwolę sobie na odpoczynek... i zrobię obiad;D

    OdpowiedzUsuń
  7. I tak oto ekscelencje spieprzyły mi Sylwestra.

    OdpowiedzUsuń
  8. purpuraci być może liczą, że sobotnio - niedzielna kumulacja tacy będzie tym obfitsza, im większy ukłon uczynią wobec maluczkich, zwanych przez ludzi obdarzonych wyśmienitą pamięcią, kościołem

    OdpowiedzUsuń
  9. a ja myślałem,że w piątek już od dawna można...

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale chyba zaczął się już karnawał? Bo karnawał zwano kiedyś "mięsopustem", więc jedzenie (a wręcz: wielkie żarcie) mięsa jest wskazane ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie mam dylematów mięsnych :), całe szczęście!

    OdpowiedzUsuń
  12. Idąc dalej tym tropem, to ja bym chciała jeszcze tak za jednym zamachem odfajkować przyszłoroczny limit nieciekawych filmów, nudnych książek, kłótni małżeńskich, chorób dziecięcych i PMS-ów:)

    Mnie tam świński owoc nie kusi. Cielęcy zresztą też nie. Może dlatego, że nie ma mi kto zakazać?

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja uważam, że post to kwestia indywidualna... gdybym była wierząca to bym pościła co piątek, bo mówi religia... a nie ksiądz. I nawet jeśli ksiądz by dał dyspensę... to przecież co z tego? Religia to religia. Robię to bo wierzę, a nie dlatego, że ksiądz tak mówi... ksiądz to nie Bóg...


    P.S. magento :) jak zwykle masz ciekawe pomysły :) hihi :) albo o same antyutleniacze poproszę ;p

    OdpowiedzUsuń
  14. Zwyczaje, nie zwyczaje, ale do kieliszka(trunku) musi być śledzik (i ogórek kiszony!)

    Tradycyjnie życzę lepszego Nowego Roku :D

    OdpowiedzUsuń
  15. A ja zjadłem mięcho i jakoś dyspensa mi do tego hedonizmu nie była potrzebna więc panowie Biskupowie niepotrzebnie się spocili wymyślając takie duperszmity. Pomyślności w Nowym 2011 i co tam sobie Magento wymyślisz :) nawet obejścia tykania kijaszkiem soi :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń