Zawsze mnie cieszy postęp nauki. Bo to, co nas rozwija jest dobre. W trosce o nasz rozwój naukowcy kanadyjscy dokonali wspaniałego odkrycia - jak nam donosi Gazeta.pl, a ja za nią :)
Otóż z tymi igiełkami od choinek, które jak wiadomo opadają i włażą wszędzie przez pół roku po gwiazdce, sprawa ma się tak:
"Naukowcy z Universite Laval wspólnie z kolegami z Nova Scotia Agricultural College - to musiała być jakaś impreza integracyjna - odkryli, że za opadanie igieł odpowiada roślinny hormon - etylen.
Badacze umieścili gałązki jodły balsamicznej (Abies balsamea) w pojemnikach z wodą w szczelnej komorze. Po upływie 10 dni gałązki zaczęły wydzielać etylen, w trzy dni później igły zaczęły opadać i po upływie 40 dni opadły wszystkie" - ten fragment badań przypomina mi badania radzieckiego uczonego nad pchłą.
Ale jest sposób:
"Aby się upewnić, że opadanie ma związek z etylenem, naukowcy zastosowali substancje hamujące jego działanie - 1-MCP oraz AVG (aminoetoksywinyloglicyna). Pierwsza opóźniła opadnięcie igieł do 73 dni, druga - do 87. Po 40 dniach potraktowane preparatami gałązki wyglądały świeżo, podczas gdy niechronione straciły niemal wszystkie igły.
Mający postać gazu 1-MCP (1-metylocyklopropen) od dawna stosowany w przechowalnictwie jabłek można by rozpylać w ciężarówkach przewożących choinki".
Z całego serca popieram ten pomysł, zwłaszcza, że od razu mamy kwestię prezentów z głowy.
Pod choinką umieszczamy dla siebie i rodziny zestawy Małego chemika, po pistoleciku, ewentualnie wyrzutnie rakiet, czy kto co tam ma pod ręką. Kombinezon świąteczny dostępny na Allegro w cenie 40 zeta (plus transport, nie ma lekko).
Ale w sumie regularnie gazując choinkę raz na jakiś czas możemy przedłużyć jej żywot - i nasze radosne święta - no... to się okaże, ale na pewno padnie jakiś rekord.
Naukowcy lubią takie bzdety...
OdpowiedzUsuńHe he widać, że nie mają co robić ;);) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak, krąży w sieci taki filmik uczonych radzieckich, udowadniający, że oko ma połączenie nerwowe z pupą ;) Generalnie chodzi o to, że się igłą kuja w jedno i drugie i o ole ukłucie w pupę powoduje łzę, o tyle... tak, wiadomo ;) Gazeta.pl lubuje się w takich naukowo dowiedzionych njusach ;)
OdpowiedzUsuńBrzmi to paradoksalnie. Traktowanie igieł jakimś chemicznym świństwem... Tyle, że w brew pozorom takie odkrycie może się kiedyś przydać do czegoś zgoła odmiennego.
OdpowiedzUsuńZawsze mnie zadziwia na co idą pieniądze przeznaczone na badania.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
"I przekazuję ci, synu, tę oto choinkę, którą ściął jeszcze nasz pra-pradziadek" :DDD
OdpowiedzUsuńMówi zabalsamowana mamusia poprawiając wizące na choince 76-letnie, wiecznie świeże jabłuszko.
OdpowiedzUsuńczyli taka choinkowa Viagra, po której choince nie opada... co o tym szumią choinki? :)))...
OdpowiedzUsuńchoinkowa Viagra :D dobre!
OdpowiedzUsuńczego to naukowcy nie wymyślą
O! to mogłoby być to odmienne zastosowanie, o którym wspomniała Nivejka. Bardzo chytrze, bo podobno ostatnio służby przechwyciły cały transport viagropodobnych podróbek :))
OdpowiedzUsuńNo nie... Po takim poście odechciewa mi się wszelkiego igliwia na święta. Chyba, że tego opadłego... :)))
OdpowiedzUsuńBo choinka ma stać do maja.
OdpowiedzUsuń:):*
Świetnie, że to odkryli! Na strychu mam maskę taką jak ten uroczy osobnik na zdjęciu (choć mam wrażenie, że jak założę tego smroda to umrę pięćset razy szybciej!), więc zawdzieję i już lecę utrzymywać moją choinkę przy życiu! I gdzieżby tylko do maja, niech do przyszłych Świąt postoi!
OdpowiedzUsuńJak skończę kwiczeć pod stołem, ze śmiechu oczywiście, to może coś mądrzejszego napiszę :)))
OdpowiedzUsuńMy w takich machach ćwiczymy na Strzelcu. Na następnym poligonie spryskamy też tym zacnym gazem komendanta. Będzie wiecznie żywy jak Lenin! (ale czy oby żwawy???)
OdpowiedzUsuńwszędzie ta chemia;)
OdpowiedzUsuńAno wszędzie.
OdpowiedzUsuńA komendantowi igiełki będą stały do następnego poligonu :))
No sam parch!Ogórki jak dynie, na dyni usiąść nie można bo się człowiek zsunie i nogę złamie spadając z wysokości, truskawki jak jabłka, jakieś po-me-lo - ni to-ni sio, o smaku g.... (wiem bo kupiłam żeby spróbować). A teraz "choinki ze świeżutkiej etylinki" i "drzewiny z cerezyny" - ha! chitynowy pancerzyk coraz bliżej:)
OdpowiedzUsuńJako pomysł rewelacja, chociaz trudno się nie uśmiać :)
OdpowiedzUsuńJako zdeklarowany ekolog jestem oburzona gazowaniem choinek :):) Nasza sobie rośnie w wielkiej donicy i potem trafia do ogródka , albo lasu . I buja się na niej Wielkanocny baranek ... Dlatego jest wyjątkowa i igły jej nie opadają :):):)
OdpowiedzUsuń