piątek, 30 października 2009

Milczenie

Gdybyśmy potrafili przemilczeć niektóre sprawy, z pewnością byłoby mniej awantur między ludźmi. Nie mówię o sprawach, które wymagają wręcz interwencji - jakoś tu ludzie się przeważnie nie kwapią - ale o takich codziennych, drobnych utarczkach między bliskimi sobie osobami.
W sumie co by jej szkodziło, gdyby przemilczała to, że on znowu ciepnął coś w kąt zamiast odłożyć na miejsce? A czy jemu spadłaby korona z głowy, gdyby się powstrzymał od uwagi, że właśnie gadała 20 minut przez telefon z przyjaciółką, z którą była tego południa na kawie? Widać nie wszystko omówiły.
Niezwykle swego czasu malownicza postać pani Michalina Wisłocka radziła w takich sytuacjach przeczekać. I to były święte słowa. Wprawdzie nie wszystko robi się samo - kurz na przykład nie chce się zetrzeć, naczynia nie chcą się pozmywać, odkurzacz nie chce się sam przelecieć po mieszkaniu - ale wiadomo, że pośpiech jest dobry tylko przy łapaniu pcheł.
I tu naczelna idea mężczyzn - wszystko dla świętego spokoju - fantastycznie zdaje egzamin. Przecież każda burza w końcu minie :)

10 komentarzy:

  1. Moja dewiza to nie napędzać machiny , która właśnie niebezpiecznie drgneła :):):):)Jak ja kocham ciszę i spokój :):)

    OdpowiedzUsuń
  2. A myślicie, że jaskiniowcy nie lubią spokoju? Nawet koszula, czy majciochy "ciepnięte" w kąt mają jakiś "głębszy sens"! Po co zajmować się drobiazgami w szafie, skoro są kąty. I to cztery!
    Fakt. Odkurzacz sam się nie przeleci, ale czy aby musi? Może lepiej mu w kącie...
    Grunt to spokój. Sprawa i tak się wyjaśni.

    OdpowiedzUsuń
  3. ale najgorzej jak się nawarstwia. nie da rady upychać po kątach w nieskończoność, w końcu się przewali i zatarasuje wyjście...
    jestem temperamentna niestety, więc co jakiś czas mnie cholera trafia. ale z tego powodu, że jestem temperamentna, to 1)szybko mi mija i nie chcę tracić czasu na gniewanie się, skoro można wskoczyć do łóżka;) 2)jak mi się włącza foszysko, to chcę wtedy przytulenia i usłyszenia: "nie szalej, mała, bo ci nie do twarzy". eh, marzenia o idealnym facecie, który to zrozumie;)

    OdpowiedzUsuń
  4. I o to chodzi! Właśnie skok do łóżka może rozwiązać wiele problemów. Tym bardziej, kiedy nawarstwiają się one pod wpływem temperamentu. I...
    Idealny facet nie istnieje. Legendy o kurze ze złotymi jajami - też nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Zalecam konkretnego jaskiniowca, u którego da się znosić wady. Jeśli już coś nie tentego - skok do łóżka - i wracamy do dobrego samopoczucia. Czyż tak nie prościej?

    OdpowiedzUsuń
  5. P.S...
    Jaskiniowcy wszystkich krajów i płci - łączcie się!
    Tak zdrowiej, weselej i bezpieczniej. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Sam się przekonasz, że nawet zaprzyjaźnione feministki oraz obłaskawieni szowiniści, którzy odwiedzają moje jaskinie, a także, do których ja biegam ochoczo są... w głębi radosnego ducha całkiem zdrowymi jaskiniowcami :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A kto mówił o chorych jaskiniowcach? Pisaliśmy o odkurzaczu i seksie.
    Ba! Tak się przejąłem, że wyniosłem śmieci z jaskini. Serio. Teraz czekam aż potFór pójdzie spać...

    OdpowiedzUsuń
  8. Tego się nie da oswoić. Z potForami, jak z ciastem. Trzeba poczekać, aż "wyrośnie".

    OdpowiedzUsuń
  9. tak. jak patrzę teraz z perspektywy czasu faktycznie to powiedzenie, że po burzy zawsze świeci słońce jest całkowicie prawdziwe. nawet rzeczy najgorszego gatunku nam się przydarzające potrzebują spokoju i leżakowania.
    milczenie jest złotem :)

    OdpowiedzUsuń